Od ponad stu lat w Spycimierzu obok Uniejowa istnieje tradycja przyozdabiania trasy procesji Bożego Ciała. W dzień święta wszyscy mieszkańcy wsi układają kwieciste dywany oraz ozdobne bramy o imponujących rozmiarach.
Zwyczaj mógł trafić do Spycimierza z Europy Zachodniej w erze wojen napoleońskich. Mężczyźni z jednej z lokalnych rodzin służyli w armii francuskiego dyktatora, a podczas podróży po Europie mieli okazję zaobserwować wiele oryginalnych zwyczajów. Mogli więc chcieć zaszczepić którąś napotkanych tradycji w swoich stronach po zakończeniu wojennej tułaczki.
Spycimierska parafia powstała jeszcze w czasach Bolesława Krzywoustego, co czyni ją jedną z najstarszych w Polsce. Wieś przez większą część średniowiecza odgrywała sporą rolę w regionie, znajdowała się w niej nawet niewielkich rozmiarów kasztelania. Kres Spycimierzowi położył dopiero krzyżacki najazd z XIV wieku.
Działające w Spycimierzu stowarzyszenie dba o zachowanie tradycji i jej promocję. Dzięki lokalnym działaczom kwietne dywany zostały wpisane na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Boże Ciało, głównie ze względu na towarzyszącą mu procesję i ołtarze, z których wierni obrywają gałązki, to jedno z najbardziej charakterystycznych świąt katolickich. Jego historia sięga daleko w głąb średniowiecznej Francji, gdzie na początku XIII wieku Juliannie z Cornillon objawiła się biała tarcza księżyca z zarysowaną plamą. Po dokładnym zbadaniu sprawy Kościół Katolicki stwierdził, iż Bóg w ten sposób chciał zamanifestować chęć uzupełnienia kalendarza świąt o takie, które byłoby w pełni poświęcone Najświętszemu Sakramentowi. Pierwszy raz Boże Ciało w zbliżonej do znanej nam dziś formie obchodzono już w 1246 r., jednak początkowo objęło ono jedynie diecezję Liege, a więc ojczyznę Julianny. Rozszerzenie obyczaju na resztę kontynentu nadeszło niecałe czterdzieści lat później, kiedy papież Urban IV, pod wpływem kolejnego cudu, ustanowił je dla całego Kościoła Katolickiego. W średniowieczu wieści rozchodziły się niezwykle powoli, toteż wiele czasu zajęło, zanim świeżo powołane do życia święto trafiło do Europy Środkowej. Pierwszy raz na ziemiach polskich Boże Ciało zostało zorganizowane w diecezji krakowskiej dopiero w 1320 r., ponad sto lat po objawieniach z Liege. Kult Najświętszego Sakramentu z czasem rozprzestrzenił się po całej Polsce. Święto stało się nadzwyczaj popularne w Wielkopolsce, gdzie o jego obchody od XV wieku dbano szczególnie za sprawą poznańskiej świątyni w pełni poświęconej Bożemu Ciału. Na ziemiach historycznej Wielkopolski leży jednak wieś, gdzie obchody święta ku czci Najświętszego Sakramentu przybrały o wiele bardziej uroczystą formę. Chodzi o leżący pod Uniejowem Spycimierz, tu od co najmniej kilkudziesięciu lat funkcjonuje najsłynniejsza w Polsce tradycja ludowa dotycząca obchodów Bożego Ciała.
Boże Ciało w Spycimierzu
Nieodłącznym elementem każdej procesji Bożego Ciała są płatki kwiatów rozrzucane przez idące do Komunii Świętej dzieci. Mieszkańcy położonej nieopodal Uniejowa wsi Spycimierz poszli jednak o krok dalej i corocznie układają na trasie przemarszu barwne dywany w całości wykonane ze specjalnie hodowanych na tę okazję kwiatów. Nie byłaby to tradycja, która mogłaby trafić do szerszego grona odbiorców, gdyby nie fakt, iż udekorowana przez parafian droga pomiędzy kościołem a czterema ołtarzami przybiera formę prawdziwego dzieła sztuki.
Pierwsze wyobrażenie kwiatowych dywanów na procesji Bożego Ciała przywodzi na myśl rozsypane bezładnie płatki, które niebawem wiatr rozniesie po okolicy, ale zanim to nastąpi,
z pewnością zostaną dodatkowo rozdeptane przez setki wiernych. Właśnie dlatego jeszcze większym zaskoczeniem dla turysty odwiedzającego Spycimierz po raz pierwszy jest fakt, jak imponującą i trwałą formę przybierają dekoracje rozłożone na trasie przemarszu. Liczby mówią zresztą same za siebie: dywany liczą sobie kilka centymetrów grubości, ponad półtora metra szerokości, a na dodatek ciągną się na przestrzeni sięgającej niemalże dwóch kilometrów. Wśród wykonanych z niezwykłym pietyzmem dzieł sztuki wiejskiej dominują wizerunki roślin, kwiatów polnych, a także wyobrażenia scen biblijnych oraz symbole religijne. Nie brakuje również fragmentów poświęconych ojczyźnie, a w tym wypadku dominuje godło narodowe – orzeł biały na czerwonym tle. Wszystkie dzieła mają jeden wspólny element: do ich wykonania używa się kwiatów o najpiękniejszej i najpełniejszej barwie.
Rośliny, a zwłaszcza ich kwiatostany, mają to do siebie, że, niestety, po oberwaniu obumierają w zastraszającym tempie. Wymusza to na mieszkańcach wsi działanie pod presją czasu. Chcąc zachować świeżość płatków kwiatów, parafianie czekają z ich zebraniem do ostatnich dni przed planowaną procesją. Następnie z samego rana wychodzą na ulicę, gdzie dbają o odpowiednie przystrojenie trasy procesji. Główna msza, podczas której następuje przemarsz po dywanach kwiatowych, odbywa się dopiero o godzinie 17:00, co wydłuża czas na poczynienie ostatnich przygotowań. Poszczególne fragmenty drogi są przypisane mieszkającym nieopodal rodzinom, które na własną rękę dobierają tematykę oraz kolorystykę obrazów. Zwykle wycinek trasy przypada mieszkańcom gospodarstwa, które mieści się naprzeciw, jednak wzdłuż części trasy, zwłaszcza przy kościele i plebanii, nie ma żadnego domostwa. O te „nieobstawione” fragmenty dbają mieszkańcy innych okolicznych miejscowości leżących na terenie spycimierskiej parafii. Poza dywanami trzeba przygotować jeszcze cztery ołtarze, ozdobić przykościelny plac, na którym tego dnia odbywa się główna msza święta, a także zadbać o fasadę samej świątyni. Pracy jest więc naprawdę sporo, a ograniczony czas i czerwcowa spiekota nie sprzyjają. Dlatego tym większe wrażenie robi entuzjazm, z jakim mieszkańcy Spycimierza podchodzą do swojej lokalnej tradycji. Corocznie zbierają kwiaty i prześcigają się w pomysłach na najpiękniejsze dekoracje, nie zważając na fakt, że po przejściu procesji z ich dzieła praktycznie nic nie zostanie.
Sam proces powstawania dekoracji nie należy do najłatwiejszych. Wzór musi być zawczasu przygotowany, ponieważ na miejscu nie pozostaje zbyt wiele chwil na przygotowania. Swego rodzaju podkład pod obrazy oraz ich kontury tworzy ziemia, gdyż bez niej płatki dość szybko zostałyby rozwiane przez wiatr. Tworzy ona również warstwę izolacyjną, bez której leżące na gołym asfalcie płatki kwiatów zwiędłyby jeszcze przed rozpoczęciem procesji. Dopiero na ziemnej podstawie rozkłada się kolorowe płatki. Poza dywanami trasę przyozdabiają wysokie na sześć metrów kwietne bramy. Pierwsza z nich jest ustawiona na trasie przemarszu procesji, druga natomiast przy placu kościelnym, na którym w trakcie uroczystości Bożego Ciała odprawiana jest msza święta. Na wieńczących bramy belkach umieszcza się dodatkowo krzyż lub obraz o tematyce religijnej. Ustawienie i przyozdobienie bram tak słusznych rozmiarów należy do najbardziej skomplikowanych technicznie zadań. Najstarsi mieszkańcy Spycimierza wspominają jednak, że w przeszłości konstruowano co najmniej cztery, a niekiedy nawet osiem bram. Tworzenie ozdobnych bram ma na celu uzupełnienie kwiecistych dywanów dla wzmocnienia religijnych odczuć u wiernych podczas procesji.
Historia święta i jego wpływ na całą okolicę
Według najdalej idących teorii, spycimierskie dywany są układane przez mieszkańców już od ponad 200 lat. Zwyczaj przyozdabiania procesji mieli ponoć zainicjować żołnierze polscy walczący u boku Napoleona Bonapartego. Podczas pobytu w różnych zakątkach Europy z pewnością mogli zobaczyć na własne oczy wiele interesujących tradycji, które następnie kultywowaliby na ojczystych ziemiach. Koncepcja mówiąca o napoleońskich wojskowych pozostaje jednak w sferze legend. Sami mieszkańcy twierdzą, że zwyczaj upowszechnił się dużo później, w dwudziestoleciu międzywojennym. Bez względu jednak na genezę obrazy należą do pereł polskiej kultury niematerialnej, a z roku na rok wyglądają coraz bardziej imponująco. Jest to jedna z najbardziej żywych tradycji regionu, o której zanik absolutnie nie musimy się obawiać. Dywanów nie układają jedynie starsi, religijni mieszkańcy wsi, ale również młodzież i małe dzieci. Zwyczaj jest więc przekazywany z pokolenia na pokolenie, zatem nie wydaje się, aby miał kiedykolwiek zaniknąć. Początkowo dekoracje były dość proste, a trasę wysypywano zwykłym piaskiem, który następnie przyozdabiano gałązkami. Z czasem jednak mieszkańcy zaczęli wynosić obrazy na zupełnie inny poziom. Kto wie, być może żyjący po sąsiedzku mieszkańcy Spycimierza chcieli udowodnić, w której rodzinie są największe zadatki na miejscowych artystów i z roku na rok coraz bardziej prześcigali się w jakości wykonywanych corocznie obrazów. Faktem jest natomiast, iż obecną kwietną formę dywany przybrały już po zakończeniu drugiej wojny światowej. Pierwszy raz procesja Bożego Ciała wraz z dywanami została opisana dopiero w kronice parafialnej z 1957 roku. Wówczas to do Spycimierza przybył biskup, którego wizytacja została bardzo dobrze opisana. Tradycja z położonej pod Uniejowem wioski nie rozprzestrzeniła się na inne parafie, dlatego jest tak bardzo cenna z punktu widzenia polskiej kultury ludowej. Jej indywidualny charakter przekłada się zresztą na zainteresowanie ze strony wiernych. Do tej położonej na granicy województwa wielkopolskiego i łódzkiego wsi corocznie na obchody Bożego Ciała przybywają setki turystów z najdalszych zakątków Polski. Niecodzienna tradycja jest głęboko zakorzeniona wśród mieszkańców Spycimierza. Ich działania pozwoliły na wpisanie święta na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego w 2018 r. We wsi prężnie działa ponadto stowarzyszenie „Spycimierskie Boże Ciało”, którego zasługą było zresztą wpisanie lokalnej tradycji na wyżej wymienioną listę. Stowarzyszenie stale umacnia się i próbuje ubogacić kalendarz świąt obchodzonych w Spycimierzu ze szczególną czcią. Od kilku lat na przykościelnym placu sadzi się białe tulipany z myślą o Janie Pawle II, a podczas parafialnego odpustu (14 września) przed kościołem układa się wykonany z kwiatów krzyż. Te działania mają na celu rozpromowanie święta, a w dalszej perspektywie rozpoczęcie starań o wpisanie dywanowej tradycji na światową listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
Od kilku lat można mówić o międzynarodowym charakterze Bożego Ciała w Spycimierzu. Do parafii corocznie przybywa delegacja z Włoch, aby wspólnie z mieszkańcami układać kwieciste wzory. Współpraca działa w dwie strony, członkowie stowarzyszenia wizytują zagraniczne festiwale poświęcone obrazom wykonanym z roślin. Spycimierskie dywany były prezentowane przez parafian w Rzymie i to na samym placu św. Piotra.
Jedna z najstarszych parafii w Polsce
Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Spycimierzu należy, co dość nieoczywiste, do jednych z najstarszych parafii powstałych na terenie piastowskiej Polski. Pierwszych informacji o miejscowości możemy szukać już w statucie mogileńskim, wystawionym w 1065 r., blisko tysiąc lat temu. O znajdującym się we wsi kościele wzmiankuje kilkadziesiąt lat później znany wszystkim Gall zwany Anonimem. Autor pierwszej polskiej kroniki opisuje Spycimierz podczas odtwarzania przebiegu z trwającego w latach 1102-1108 konfliktu pomiędzy Bolesławem Krzywoustym a jego bratem Zbigniewem – pochodzącym z nieprawego łoża, lecz pierworodnym synem Władysława Hermana. Kronikarz twierdzi, że około 1106 r. idący na czele wojsk książę Bolesław uwięził w Spycimierzu arcybiskupa Marcina, a więc jednego z największych sojuszników swego adwersarza. Następny wpis dotyczący wsi pochodzi już z roku 1108. Przy tej okazji Gall Anonim wzmiankuje o drewnianym kościele, jaki miał górować nad osadą. Kronikarz opisuje nawet wygląd świątyni, dzięki czemu wiemy, że pierwotnie była ona wykonana całkowicie z drewna, a ponadto przylegał do niej kryty ganek, również w pełni drewniany. Gall Anonim nie zanotował jednak, że jest to kościół świeżo wybudowany, a przecież z pewnością wspomniałby o tym fakcie, gdyby nie pamiętał konstrukcji z czasów trwającej raptem dwa lata wcześniej wojny domowej. Kronikarz daje nam jednak pewność co do funkcjonowania w tym miejscu parafii. Jako utworzona w 1108 r. parafia w Spycimierzu jest szóstą pod względem starości w całej Polsce. Z pewnością graniczy jednak przekonanie, iż świątynia istniała kilka, może kilkanaście lat wcześniej, a zatem i parafia musi być w rzeczywistości nawet nieco starsza.
Spycimierz – historycznie
Jako miejscowość Spycimierz może poszczycić się bardzo długą i bogatą historią. Jako pierwszy wzmiankuje o nim wymieniony wyżej Gall Anonim, lecz wieś w rzeczywistości na pewno jest o wiele starsza niż pierwszy dotyczący jej przekaz. Sama nazwa miejscowości pochodzi od bardzo starego, słowiańskiego imienia, Spycimir –
jedna z jego odmian to właśnie Spycimierz. Przez setki lat przy zbiegu rzek nieopodal miejscowości górował gród, przy którym krzyżowały się szlaki: z Pomorza na Ruś oraz z Kalisza do Łęczycy. Budowla, jak niemalże wszystkie w tamtym czasie, została wzniesiona z ziemi i drewna, przez co nie zachowały się po niej ślady widoczne gołym okiem. W miejscu, gdzie funkcjonował, pozostało jednak wyraźne wzniesienie, nazywane przez okolicznych mieszkańców „górką” lub „kasztelanką”. Dzięki aplikacji geoportal można z łatwością dostrzec wystający nad ziemię okrągły kopiec wraz z otaczającym go nieregularnym wałem. Spycimierskie grodzisko nie należało do największych. W jego obrębie znajdowało się zapewne kilka mniejszych budynków, a jego główny punkt stanowiła niewielka warownia – siedziba kasztelana i jego rodziny. Gród przez setki lat należał do władcy księcia zwierzchniego, a zarządzał nim wyznaczony urzędnik – kasztelan. To właśnie on ufundował budowę kościoła pod wezwaniem Podwyższenia św. Krzyża. Jak większość mniejszych miejscowości na północ od Kalisza, Spycimierz padł ofiarą agresji ze strony Zakonu Krzyżackiego. Rycerze zakonni zniszczyli wieś podczas słynnej wyprawy z 1331 r., w której to Władysław Łokietek po raz pierwszy zatrzymał większe siły krzyżackie w bitwie pod Płowcami. Spycimierz został wówczas doszczętnie zrównany z ziemią, przez co zapewne nigdy nie zdołał podźwignąć się z ruiny. Z czasem podupadł również gród, a okoliczna wieś straciła na znaczeniu na rzecz sąsiedniego Uniejowa. Co ciekawe Spycimierz niedługo po zniszczeniu przez Krzyżaków uzyskał prawa miejskie (1357 r.). Epizod miejski nie trwał jednak zbyt długo, gdyż miejscowość zdegradowano do miana wsi niecałe sto lat później.
Prawdopodobny wygląd części wczesnośredniowiecznego grodziska w Spycimierzu.
Autor:
Jakub Kowaliski
Najnowsze komentarze