W budzącej się do życia gospodarce niepodległej wiele było emocji, często podszytych ekonomicznym patriotyzmem, fanatyzmem nawet. Nowe możliwości działania, wielkość rynku zbytu, zainteresowanie prasy, prestiż i pozycja społeczna, a przede wszystkim możliwość realizacji marzeń o bogactwie pobudziło do działania setki, tysiące czy może setki tysięcy przedsiębiorczych obywateli. Z braku kapitału poszukiwano go nieomal na oślep. O sukcesie bywało, że krótkotrwałym, decydowała czasami szczypta szczęścia, kwarta bezczelności czy całkowity brak skrupułów i balansowanie na krawędzi prawa. Oglądając piękne, choć nielicznie w zbiorach kolekcjonerów zachowane, wyroby firmy „Galwana” nie dostrzeżemy w nich ani szowinizmu ekonomicznego, ani kryminalnych wątków, a jednak…

Zacząć trzeba od samego produktu i jego pomysłodawcy. Tu niestety nic nie jest do końca oczywiste. Chociaż bieg wydarzeń jest trudny do odtworzenia, zebrane fakty wydają się prowadzić do jednoznacznych wniosków.

Światło na późniejsze wydarzenia rzuca wpis opublikowany czasopiśmie Obwieszczenia Publiczne, R. V, nr 5A, z dnia 19 I 1921 r. Tam to znajdujemy informację, że założono „Towarzystwo fabryki metal-porcelany w Sosnowcu spółka z ograniczoną odpowiedzialnością”. Celem spółki jest prowadzenie fabryki metal-porcelany, zakładów galwanicznych i mechanicznych oraz handel wyrobami tychże fabryk. Spółka rozpoczęła czynności 5 września 1919 r. Kapitał zakładowy wynosił 700.000 mk. i był podzielony na 700 udziałów, po 100 mk. każdy. Lwią część udziałów objęli: Lucjan Juljusz Kołudzki, zamieszkały w Sosnowcu ul. Wiejska 6 – 245 udziałów oraz Kazimierz Baranowski, zamieszkały w Sosnowcu ul. Targowa 18 – 210 udziałów.

Zarząd spółki stanowili: Lucjan Kołudzki, Kazimierz Baranowski i Lucjan Stetkiewicz. Ważną informacją jest, że zgodnie z umową wszelką korespondencję w imieniu spółki podpisywał jeden z członków zarządu. Podpis jednego z członków zarządu pod stemplem firmy wystarczał również do odbierania z poczty, telegrafu, przystani, dróg żelaznych itp. wszelkiej korespondencji, pieniędzy i towarów. Spółka zawarta została na trzy lata i przedłużała się automatycznie z roku na rok. Co działo się później trudno jednoznacznie stwierdzić. Wkrótce jednak odnajdujemy w Kurierze Warszawskim dwa ogłoszenia. W obu pojawiają się kluczowe dla dalszego biegu spraw osoby: Lucjana Kołudzkiego (ur. 1888, zm. 8 V 1957 r. w Warszawie) i Kazimierza Baranowskiego.

W pierwszym ogłoszeniu Kołobudzki dowodzi, że firma „Metalporcelana”, którą reprezentował, złożyła wniosek o wydanie patentu, a nawet go opłaciła, co daje mu pełnie praw do korzystania z niego.

W drugim ogłoszeniu Kazimierz Baranowski oświadcza, że to on wraz z bratem są wynalazcami „sposobu wyrobów przedmiotów ceramicznych z powłoką metalową” i to do nich należy świadectwo nr 6237/19 wydane przez Urząd Patentowy Rzeczpospolitej Polskiej. Zwraca także uwagę, że L. Kołobudzki był jedynie posłańcem w kontakcie z urzędem patentowym. (Zapewne zgodnie z umową spółki, zakładającą w takich sprawach jednoosobową reprezentację). Dodatkowo podnosi, że dokumenty, jakimi posługuje się „Metalporcelana”, są przerobione.

Fundamentem tego konfliktu były marzenia o możliwościach rynkowych, tkwiących w opatentowanej technologii powlekania wyrobów porcelanowych oraz szkła miedzią, a później ich chromowanie, srebrzenie czy złocenie. Patent obejmował także technologię selektywnego pokrywania metalem obiektów, powstawały dzięki temu wyroby o niepowtarzalnych, wcześniej niemożliwych do uzyskania cechach i specyficznej estetyce. Unikalność technologii wydawała się doskonałą podstawą do szerokiej ekspansji produktowej na całym świecie i co za tym idzie – ogromnych zysków.

Jest niemal pewne, że Kołudzki zawłaszczył patent i pozbył się wspólnika, który był jego rzeczywistym autorem. W tym celu powołał Towarzystwo Fabryki „Metalporcelana” Spółka Akcjna z siedzibą w Sosnowcu. Kapitał zakładowy wynosił 7.500.000 marek. Powstało ono poprzez zakup całego majątku zakładów Towarzystwo Fabryki „Metalporcelany” spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w Sosnowcu. Inwestycję finansował Bank Ziemiański w Warszawie. Założycielami spółki byli Lucjan Kołudzki, Lucjan Stetkiewicz i Wacław Majewski. W czerwcu 1922 roku towarzystwo podniosło kapitał do 45.000.000. Ani we władzach spółki, ani pomiędzy założycielami nie znajdujemy nazwiska Baranowski. Już 17 II 1921 r. walne zgromadzenie odbyte w Warszawie wysłuchało sprawozdania z przeniesienia fabryki do Grudziądza, przy ul. Tuszewska Grobla 50/52, i uruchomienia jej oraz zatwierdziło zakup nieruchomości. Fabryka przez inseraty prasowe poszukiwała zdobników i projektantów, z czego wynika, że między właścicielami nie było osób o takich talentach. Firma została przeniesiona do Grudziądza zapewne po trosze z powodu trudnej biznesowej atmosfery w Sosnowcu, niewątpliwie podszytej skandalem towarzyskim i postępowaniami sądowymi. Głównym jednak powodem przenosin był nowy obszar ekspansji biznesowej Kołudzkiego, który został w tym czasie członkiem zarządu i dyrektorem dużej renomowanej firmy produkującej maszyny – „Herzfeld i Victorius” Towarzystwo Akcyjne w Grudziądzu, która w tym czasie przeszła w polskie ręce. Tam w pełni rozwinął swoje talenty zarządcze i wsławił się później pobieraniem ogromnego uposażenia. Ponadto tym, że kiedy w 1931 roku robotnicy próbowali obrony swych praw za pomocą strajku, skorzystał z kryzysowych regulacji prawnych i „bajecznej” okazji „sądów doraźnych”, terroryzował robotników, strasząc ich… śmiercią za przystąpienie do strajku. Zrobił on w II Rzeczpospolitej oszałamiającą karierę w stylu Nikodema Dyzmy z tą przerażającą różnicą, że był dobrze wykształcony i nosił szanowane nazwisko.

Tenże Lucjan Kołucki był członkiem zarządu Spółki Akcyjnej Handlu Ziemiopłodami w Warszawie z oddziałami w Lublinie, Kaliszu (1919-1924/?). Był także członkiem Rady Nadzorczej „PAR” – Polska Agencja Reklamy Towarzystwo Akcyjne w Poznaniu (1922) i założycielem spółki Młyn w Głównej „Cerealia” Spółka Akcyjna w Poznaniu i członkiem jej rady nadzorczej (1923-1929). Ponadto członkiem Rady Nadzorczej Spółki Akcyjnej „Vesta” Towarzystwo Asekuracyjne i Reasekuracyjne w Poznaniu (1924). W 1926 roku został współzałożycielem i członkiem zarządu Związku Eksportowego Przemysłu Metalowego Przetwórczego, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Siedziba spółki mieściła się w Warszawie, Traugutta 4. Jej celem było popieranie produkcji eksportowej, wywóz za granicę i sprzedaż na wspólny rachunek (został odwołany 1934 roku). Był także założycielem i zarządcą Spółki handlowo-przemysłowej „Żelodlew”, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (1929). Ta uruchomiła przez kilka lat nieczynną fabrykę „Stąporków” w powiecie koneckim, przy okazji bezlitośnie wykorzystując trudne położenie ekonomiczne robotników (1933), niemiłosiernie ich wykorzystywał. W interesach był agresywny i bezlitosny. Doprowadził do wrogiego przejęcia Fabryki Odlewów Żelaznych i Emaliernia „Słowianin” Spółka Akcyjna w Końskich, którą umiejętnie doprowadził do upadłości, aby potem odkupić za ułamek ceny i prowadzić pod firmą Fabryka Odlewów Żeliwnych i Emaliowanych Herzfeld&Victorius Spółka Akcyjna Grudziądz, Fabryka w Końskich. Kołobudzki był także zarządcą spółki z ograniczoną odpowiedzialnością „Karol Szrajber” w Warszawie (do 1932 roku). Był od 1926 roku członkiem Rady Polskiego Związku Przemysłowców Metalowych, a nawet prezesem Związku Pracodawców w Grudziądzu (1931) oraz prezesem Izby Przemysłowo-Handlowej w Grudziądzu od 1929 do 1930 i prezesem Związku Pracodawców Ziem Zachodnio-Północnych w Bydgoszczy (1930). Landau zaliczył go w poczet oligarchii finansowej II Rzeczypospolitej, dysponował bowiem w 1928 roku kapitałem szacowanym na 25,6 miliona zł i zasiadał we władzach 6 przedsiębiorstw, a przeciętny kapitał zakładowy tych firm wynosił 4,6 mln.

O Krzysztofie Baranowskim sprzed 1920 roku wiemy tylko tyle, że mieszkał wówczas w Sosnowcu przy ul. Targowej 18 i miał 210 udziałów w pierwotnej spółce „Metalporcelana”. W Bydgoszczy zajmował on mieszkanie usytuowane przy fabryce (ul. Mazowiecka 15-24). Jego brat Bolesław jest jeszcze bardziej tajemniczą postacią. Znamy go tylko z okresu zamieszkiwania w Bydgoszczy przy ul. Cieszkowskiego 5, kiedy to był określony jako właściciel fabryki. W następnych książkach adresowych, ukazujących się w latach 30. XX w., nie odnotowano obecności braci Baranowskich w Bydgoszczy, co potwierdzać może opuszczenie przez nich miasta na stałe.

Poza wzmiankowanym już powiązaniem ich z fabryką w Sosnowcu zupełnie nic nie wiadomo o ich losach – miejscu urodzenia, pochodzeniu, miejscach nauki i wcześniejszego pobytu czy powiązaniach rodzinnych. Jedynie w tekście, zamieszczonym w warszawskim „Tygodniku Ilustrowanym”, oceniono ich niezwykle pozytywnie:

Wysoce uzdolnieni w swym zawodzie, a przy tym ludzie o wykwintnym smaku i artystycznej pomysłowości – co jest całym sekretem tego przedsiębiorstwa – obaj oni doskonale się wzajem uzupełniają, gwarantując swą pracą i zapałem coraz to większy i niedający się dziś wprost przewidzieć rozwój zakładów.

W pojedynku z goliatem panowie Baranowscy nie złożyli broni. Potrafili zaprezentować ideę produktu i przedsiębiorstwa i roztoczyć wizję przyszłych zysków na tyle wiarygodnie, że znaleźli odpowiednie finansowanie i podjęli produkcję. Fenomen tego przedsięwzięcia polegał przede wszystkim na tym, że w gospodarce, która charakteryzowała się powszechnymi niedoborami artykułów, właściwie we wszystkich branżach zdołano przekonać akcjonariuszy do tak ekstrawaganckiego produktowo pomysłu.

Towarzystwo Akcyjne „Galwana” zostało utworzone w lutym 1920 r. Kapitał założycielski towarzystwa określono na 15 milionów marek. Towarzystwo finansował Bank Związku Spółek Zarobkowych, a akcje, jak donosiła prasa, były rozchwytywane. Wytwórnia określała się jako „Fabryka Galwano, Termoporcelany i Wyrobów metalowych”, choć spotkać można jeszcze inne nazwy – „Fabryka metalporcelany, termoporcelany i wyrobów metalowych” lub krótszą wersję – „Fabryka wyrobów metal-porcelanowych”. W międzyczasie panowie Baranowscy udoskonalili opatentowaną wcześniej technologię i fabryka miała produkować wyroby z galwano i termo-porcelany, a także wyroby metalowe. Dopiero po dwóch latach, w marcu 1922 r., nastąpiło otwarcie zakładu i rozpoczęcie produkcji. Czas ten wykorzystano na gruntowne przygotowanie przedsiębiorstwa do produkcji. Bracia Baranowscy podzielili się obowiązkami: Bolesław przyjął obowiązki dyrektora administracyjnego (i handlowego), Kazimierz zaś, z wykształcenia inżynier, objął funkcję dyrektora technicznego, bezpośrednio odpowiedzialnego za sprawy produkcyjne.

Decyzję o lokalizacji w Bydgoszczy podjęto zapewne w związku z istniejącą w Bydgoszczy Szkołą Przemysłu Artystycznego (1920-1923) i jej poprzedniczką, działającą w czasach zaborów od 1911 r., Królewsko-Pruskiej Szkoły Rzemiosła i Przemysłu Artystycznego (Koniglich Preussische Handwerker und Kunstgewerbeschule). W gronie projektantów i wykonawców znaleźli się absolwenci tych szkół. Dla swoich celów towarzystwo zakupiło obszerne przemysłowe zabudowania w Bydgoszczy. Wybór padł na zabudowania po koszarach pruskich, przy ul. Mazowieckiej 16-24, budynek zbudowano ok. 1890 r. z przeznaczeniem na użytek wojska. Budowla ta, posiadająca rozległe pomieszczenia, wyróżniała się zwartą, masywną bryłą w ówczesnej zabudowie ul. Mazowieckiej (niem. Heinestrasse, Heynestrasse). Ten zbudowany z cegły kilkukondygnacyjny budynek, z dwoma ryzalitami przechodzącymi w skrzydła boczne, oddzielony od ulicy wysokim ogrodzeniem, po przystosowaniu doskonale nadawał się na obiekt fabryczny. Niestety moment uruchomienia fabryki znacznie przeciągnął się w czasie.

W tej sytuacji konieczne było podwyższenie środków obrotowych, co postanowiono osiągnąć poprzez emisję akcji. Podwyższono kapitał akcyjny o 15.000.000 marek polskich do wysokości 30.000.000 Mp przez wydanie nominalnie Mk 15.000.000 akcji II emisji, brzmiących na okaziciela. Starym akcjonariuszom przysługiwało prawo dokupu na każdą akcję I emisji jednej tysiącmarkowej akcji nowej II emisji po kursie 115%.

Prasa szeroko rozpisywała się o przedsięwzięciu. Fabryka […] należy do rzędu tych, których produkcja tak pod względem jakości, jak i wykonania artystycznego, cały świat cywilizowany stawia w zdumienie. Bo jakżesz mogła Polska, ten nowotwór państwowy, zdobyć się na taki wysiłek, aby stanąć z wyrobami galwanizowanymi w zawody z fabrykatami tej miary, co wyroby francuskie i norymberskie […]. Wyroby (fabryki) zyskały sobie uznanie całej Europy, czego najlepszym dowodem (są) sukcesy osiągnięte, poza obu targami w Polsce, na wystawie w Królewcu i Lionie. Największym jednak zaufaniem obdarzyła Francja tę dla Polski tak ważną placówkę, gdyż za pomocą kapitałów francuskich, tworzy się w Paryżu filialna fabryka firmy. Inicjatorami i twórcami tej nie tylko dla Rzeczpospolitej tak ważnej placówki, jest dwóch braci, a mianowicie, panowie Bolesław i Kazimierz Baranowscy. […] Fabryka obecnie zatrudnia poza szeregiem artystów i artystek, których liczba przekracza 60-ciu, przeszło 200 pracowników fabrycznych, nie licząc personelu kupieckiego i technicznego, Zniewoleni jesteśmy podkreślić, że poza silnikami, całe wewnętrzne urządzenie, maszyny itd. wykonane zostało we własnych warsztatach fabrycznych. „Galwana” posiada własną elektrownię o sile 130 HP., własną odlewnię metali, stolarnie, szczotkarnię itd. Przechodząc się po halach fabrycznych, stwierdzić musimy z zadowoleniem i podziwiać organizację wewnętrzną zakładów. Nie mówiąc już o precyzyjności poszczególnych maszyn, o wzorowym urządzeniu wewnętrznym, podziwiać trzeba sprężystość i techniczne wyszkolenie fachowych pracowników i pracowniczek. Każdy ruch, każde uchwycenie przedmiotu jest celowe. Widz ponosi wrażenie, że znajduje się w jakiej fabryce angielskiej lub amerykańskiej. Już pierwsze przekroczenie progu hal fabrycznych, daje obraz czystości, porządku i intensywnej celowej pracy. Czuć z tego, że kieruje tu człowiek sprężysty, energiczny, a przede wszystkim fachowiec niezrównany, który swe wiadomości nabył za granicą.

Wraz z sukcesem propagandowym przyszedł i handlowy. W sprawozdaniu z Targów Wschodnich we Lwowie z 1922 r. czytamy:

Towarzystwo Akcyjne „Galwana” w Bydgoszczy fabryka galwano-termo-porcelany sprzedały wyroby swe za 180.000.000 mp. i złożyła na ręce dyrekcji Targów serdeczne podziękowanie za tak pomyślny sukces.

Intensywna promocja wyrobów poprzez ich eksponowanie na różnorodnych targach i wystawach była podstawą strategii sprzedażowej. Firma wystawiła się na Międzynarodowym Jarmarku w Utrechcie, gdzie, jak donosiła prasa: wzbudziła wielkie zainteresowanie wśród Belgów i Francuzów, którzy poczynili kolosalne zamówienia.

Rosnące zamówienia, ale i rosnąca inflacja wymusiły podjęcie uchwały (14 X 1922) o kolejnym podwyższeniu kapitału, o dalsze 70 milionów marek drogą III emisji i wydaniu 10 000 sztuk akcji po 1000 marek, 4000 sztuk po 5000 marek, 2000 po 10 000 marek oraz 1000 po 20 000 marek (niestety nie znamy wizerunku tych walorów). Akcje objęto prawem poboru, a emisję sfinansował Bank Związku Spółek Zarobkowych.

Ponieważ technologia była innowacyjna, nie można było zakupić niezbędnych maszyn na rynku. Cały specjalistyczny park maszynowy został skonstruowany przez Kazimierza Baranowskiego. Pod jego kierunkiem w warsztatach mechanicznych firmy wykonano zdecydowaną większość maszyn i urządzeń, wykorzystywanych przy produkcji. Technologia była szybko udoskonalana. Nowe rozwiązania były patentowane. „Galwana” wiosną 1923 posiadała 11 patentów. Dzięki nim zmniejszono znacznie zapotrzebowanie na pracę ręczną. Skrócono także proces galwanizowania, który na grubość trzech czwartych milimetra trwał 24 godzin, a dzięki wynalazkowi inż. Baranowskiego, został skrócony do 3-4 godzin. Niecały rok później liczba opatentowanych wynalazków wzrosła do ponad dwudziestu. Niestety nie udało się odnaleźć śladów tych patentów w archiwach.

Spółka zadbała o prawną ochronę swojej nazwy, zastrzegając ją w urzędzie patentowym. Notatkę o objęciu słowa „Galwana” ochroną znajdujemy w Zeszycie 12; Wiadomości Urzędu Patentowego z 31 XII 1925 r. Początek roku 1923 był okresem bardzo intensywnej pracy prosprzedażowej. Fabryka wystawiała się w Królewcu i Lipsku. Słynne do dziś i liczące się w świecie handlu Targi Lipskie odwiedzała firma kilkakrotnie. Poza tym należy wspomnieć o znanych w Europie i posiadających duże znaczenie targach wiosennych – w Lyonie i Mediolanie. W Lyonie odniesiono znaczący sukces. Francuzi zainteresowali się jej produktami do tego stopnia, że zapragnęli stworzyć jej filię w oparciu o własne fundusze. Po przeprowadzeniu stosownych pertraktacji przystąpiono w stolicy Francji do organizowania filii bydgoskiej fabryki. Wiosną 1923 r. wytwórnia po raz kolejny prezentowała swoje wyroby w kraju, tym razem na Targu Poznańskim (29 IV-5 V 1923). Przy tej okazji nadmieniono, że zakład był również uczestnikiem imprez handlowych, odbywających się w oddalonych od siebie miejscach – Londynie i Czerniowcach w Rumunii.

Z ogłoszeń znamy wiele różnych wyrobów spółki, ale tylko nieliczne z zachowanych do czasów współczesnych egzemplarzy. W kolekcjach spotykane są naczynia ceramiczne i szklane, z ażurową metalową dekoracją („metal-porcelanowe”), nie znamy wizerunku wielu innych jej produktów (lamp elektrycznych, tacek i naczyń metalowych, lichtarzy, szkatułek drewnianych itp.). Na rynku antykwarycznym nie pojawia się zbyt wiele wyrobów firmy. Zgromadzone informacje pozwalają jednak przypuszczać, że asortyment wyrobów był niezwykle zróżnicowany. Można było wśród nich znaleźć obiekty „całkowicie kryte niklem, srebrzone i złocone dla potrzeb kuchennych i stołowych oraz wyroby luksusowe, częściowo kryte metalem ażurowe i reliefowe”. Fabryka „Poleca pod względem jakości i wykonania bezkonkurencyjne wyroby niklowe dla użytku domowego jako to: serwisy do kawy, herbaty, oddzielne czajniki, imbryki, mleczniki, masielniczki, maszynki do kawy itd. Wyroby metalporcelanowe srebrne i złote dla użytku domowego. Wyroby metalporcelanowe – ażurowe i reliefowe”, ponadto, „serwisy […] na umywalki, ozdobne wazony w szkle i porcelanie, patentowane maszynki do kawy, przedmioty dewocyjne”.

Artystyczny charakter produktu wymusił niejako specyfikę struktury zatrudnienia. W pierwszej połowie 1923 r. pracowało tam około 175 robotników oraz około 40 wysoko uzdolnionych artystów i artystek – malarek.

W czerwcu 1923 roku wypłacono dywidendę za rok 1922 w wysokości 250 marek na akcję 1000 markową, czyli 25%. Prasa odnotowała, że akcje przedsiębiorstwa było bardzo trudno zdobyć. W tym czasie (od września 1923 roku ) akcje I do III emisji notowane były na giełdzie w Poznaniu.

Wysokie koszty pozyskania porcelany (używano głównie wyrobów firm Villeroy&Bosch i Rosenthal) i luksusowy charakter produktu ostatecznego oraz konieczność długotrwałego szkolenia i „doceniania” znacznej części personelu produkcyjnego w sytuacji firmy o nie ugruntowanej pozycji na rynku dodatkowo funkcjonującej w czasach wysokiej inflacji okresu powojennego pochłaniały znacznie więcej środków niż firma miała w dyspozycji. W tej sytuacji podjęto decyzję o podwyższeniu kapitału. Pierwsza decyzja została unieważniona. Ostatecznie mocą uchwały Nadzwyczajnego Zebrania z dnia 22 września 1923 r. podwyższono dotychczasowy kapitał akcyjny, wynoszący mkp. 100.000.000 o dalsze mkp. 600.000.000 do wysokości ogółem mkp. 700.000.000 przez wydanie akcji IV emisji na okaziciela na warunkach następujących: 1) Całą emisję nową oddało Tow. Akc. Galwana Konsorcjum, składającemu się z Banku Związku Spółek Zarobkowych Oddział w Bydgoszczy, Banku M Stadthagen Tow. Akc. w Bydgoszczy i Polskiego Banku Krajowego, Oddział w Bydgoszczy, które zobowiązało się oddać dotychczasowym akcjonariuszom na każdą akcję I-III emisji 4 akcje po kursie 1.000% oraz 2 akcje po kursie 1.800% z nowej emisji. 2) Akcje IV emisji partycypują w zyskach Towarzystwa od dnia 1 stycznia 1924 r. Warto zwrócić uwagę na kurs akcji. Za 1000 marek nominału trzeba było zapłacić 1.000.000 marek w przypadku pierwszych 4 dokupowanych akcji i aż 1.800.000 przy kolejnych.

W wydanym w 1924 r. „Przewodniku po okręgowym pokazie wzorów” podano, że zakład „obecnie zatrudnia poza szeregiem artystów i artystek, których liczba przekracza 50, przeszło 200 pracowników fabrycznych, nie licząc personelu kupieckiego i technicznego”. Jeśli przytoczone dane nie mijają się z prawdą, to ogólna liczba pracowników wynosiła ponad 250.

Proces rozwoju powstrzymany został w następnym roku, który przyniósł zmiany na gorsze.
Jeszcze we wrześniu 1924 roku firma wypłaciła dywidendę za rok 1923 w wysokości 5400%. Jednak już wtedy firma znajdowała się w trudnym położeniu i zaczęła odczuwać skutki pogłębiającego się kryzysu gospodarczego w Polsce. Rosnąca inflacja zatrzymała zbyt produktów luksusowych. Walczące o każdy dzień życia społeczeństwo na daleki plan przesunęło wszelkie niekonieczne dla codziennego bytu zakupy. W tym czasie nastąpiło zmniejszenie liczby zamówień. Zakład ratowały początkowo nadal realizowane zlecenia zagraniczne, pozwalające na utrzymanie produkcji. Jednak panujący w Polsce w latach 1924-1925 kryzys finansowy zmienił rynek kredytów, co spowodowało, że wytwórni było je coraz trudniej uzyskać. Dodatkowo niestabilna sytuacja walutowa w kraju utrudniała korzystne rozliczenie już zrealizowanych kontraktów zagranicznych. Wszystko to spowodowało stopniowe ograniczenie produkcji i sprawiło, że niemożliwa była dalsza realizacja zleceń zagranicznych. W drugim kwartale 1924 roku wytwórczość metalporcelany i wyrobów metalowych spadła aż o 50-60%. Konsekwencja takiego rozwoju wydarzeń była wielka – 50% redukcji etatów i częściowe skróceniem czasu pracy. Obroty w tej dziedzinie przemysłu zmalały o 25%. Wiosną 1925 r. firma znajdowała się już w krytycznym położeniu. Desperacko próbując ratować firmę, w okresie wstrzymywania produkcji bądź już po jej zaprzestaniu, a tuż przed ostateczną likwidacją, firma wzięła jeszcze udział w następnej wystawie. Po raz ostatni jej przedstawiciele pojechali do stolicy Wielkopolski na Międzynarodowe Targi Poznańskie. Jeszcze próbowano nowymi innowacyjnymi produktami przełamać bessę sprzedażową. Prasa donosiła: „Przed niedawnym czasem rozpoczęto wyrabiać oryginalne lampy z kloszami, galwanizowanymi w różnorodne ażurowane desenie i wzory. Do ostatnich nowości należy wspaniała, wysoka na 1 1/2 metra lampa elektryczna z fontanną, oryginalnym wodotryskiem. U góry na postumencie znajduje się szklany galwanizowany klosz, wokoło żarówki, ze środka zaś tryska strumień wody – fontanna. Maleńki mechanizm – motorek umieszczony jest w podstawie, po załączeniu prądu elektrycznego zaczyna pracować, wypycha wodę w górę i powoduje wytrysk. Pierwszy taki okaz wyprodukowano obecnie i wystawiono na IV Targach Poznańskich, gdzie budzi wielkie zainteresowanie i niekłamany zachwyt wśród zwiedzających. Pierwszy ten piękny fabrykat został już na miejscu sprzedany”.

Znaczna część produkcji trafiała na eksport. Produkty docierały do krajów Europy Zachodniej: do Francji, Belgii, Holandii i Anglii oraz do Skandynawii: do Szwecji i Norwegii, wreszcie na południe Europy – do Włoch, Rumunii oraz Turcji. Wyroby bydgoskie trafiały także na pozostałe kontynenty – do Ameryki, Algieru, a także do Chin. W sprawozdaniach wymieniano jeszcze Łotwę, Szwajcarię, Palestynę i Japonię. Z przytoczonych większą rolę w eksporcie odgrywały tylko Rumunia i Stany Zjednoczone. Jeszcze w 1925 r., a szczególnie w 1926 r. kontynuowano eksport tych wyrobów, choć już zaprzestano produkcji.

Ostatecznie 20 kwietnia 1925 r. nastąpiło całkowite wstrzymanie produkcji.

Postępowanie upadłościowe wdrożono 20 lipca 1926 r. o godz. 10:00. Zarządcą masy upadłościowej mianowano adwokata dr. Kaszyńskiego w Bydgoszczy. Wierzytelności należało zgłaszać w Sądzie najpóźniej do dnia 25 sierpnia 1926 r. Konsekwencją była sprzedaż majątku, wyposażenia, towarów w magazynie, a w końcu także nieruchomości położonej w Bydgoszczy przy ul. Mazowieckiej nr 15 i 16, w chwili uczynienia wzmianki o przetargu zapisana w księdze gruntowej Bydgoszczy whl. 1732, wzgl. 1749 na imię Towarzystwo Akcyjne „Galwana” w Bydgoszczy. Pierwsza licytacja została wyznaczona na 24 marca 1927 r., o godzinie 10:00. Kolejny wyznaczono na 19 maja 1927 r. o godzinie 10:00. Budynek ostatecznie przejął Bank Związku Spółek Zarobkowych (wymieniony w książce adresowej z 1929 r.), późniejszym właścicielem obiektu stał się Skarb Państwa (co odnotowano w ostatniej przedwojennej bydgoskiej księdze z lat 1936/37).
Tak dobiegła końca krótka, burzliwa i niezwykła historia fabryki i jej unikalnego produktu.

Źródła: Sójkówka D., Towarzystwo Akcyjne „Galwana” w Bydgoszczy, [w:] Materiały do dziejów kultury i sztuki Bydgoszczy i regionu, z.7, Bydgoszcz 2002, s.114-134; Landau Z., Oligarchia finansowa Drugiej Rzeczypospolitej, [w:] Przegląd Historyczny 62/1, Warszawa 1971, s.75-92; Grotomirski Z., 120 lat tradycji w Koneckich Zakładach Odlewniczych, Końskie 2009; Statut spółki akcyjnej pod firmą: „Towarzystwo Fabryki Metalporcelana, Spółka Akcyjna”, Warszawa 1921; Przewodnik po stałym okręgowym pokazie wzorów i wynalazków przemysłowych urządzonych przez Izbę Przemysłowo Handlową w Bydgoszczy, Reklama Polska, Towarzystwo Akcyjne, Bydgoszcz, 1924 r.; Adresy miasta Bydgoszczy: na rok 1922; 1923; 1924; 1925; 1926; Wiadomości Gospodarcze Izby Przemysłowo-Handlowe w Bydgoszczy, nr 4, 27 II 1926; Monitor Polski, R. 4 nr 272, 29 XI 1921; R. 4, nr 237, 18 X 1921; R.4, nr 283, 13 XII 1921; R. 6, Nr 123, 4 VI 1923; R. 6, Nr 174, 3 XIII 1923; R. 6, Nr 194, 28 VIII 1923; R. 6, Nr 238, 19 X 1923; R. 12, nr 40, 18 II 1929; R. 17, nr 34, 19 VII 1934; Iskra, 10 XII 1921, R. 12, nr 238; R. 14, nr 74, 4 IV 1924; Tygodnik Ilustrowany, Warszawa, nr 31, 28 VII 1923; Kurjer Zagłębia, 30 V 1922, R. 16, nr 119; Obrona Ludu, R. VI, nr 110, 15 IX 1931; Drwęca, R. 9, nr 35, 21 III 1929; Gazeta Urzędowa Województwa Śląskiego, 1923, R. 2, nr 36; Kuryer Śląski, 1922, R. 14 [właśc. 16], nr 209; Obwieszczenia Publiczne, R. V, nr 5A, 19 I 1921; R VI, nr 28 A, 12 IV 1922; R. VI, nr 32, 26 IV 1922; R. VI, nr 57, 26 VII 1922; R. VII, nr 19 A, 3 III 1923; R. VIII, nr 27, 6 III 1924; R. VII, nr 61 A, 1 VIII 1923; R. VIII, nr 27, 6 III 1924; R. X, nr 74, 15 IX 1926; R. XIII, nr 88 A, 2 XI 1929; R. XVI, nr 24 a, 23 III 1932; R. XVI, nr 96A, 30 XI 1932; Polski przemysł i handel: rynek polski: księga adresowa i informacyjna przedsiębiorstw, Warszawa 1930; Rynek Metalowy i Maszynowy, R. VI, nr 25, 25 VI 1926; Robotnik: organ Polskiej Partyi Socyalistycznej: R.37, nr 185, 22 V 1931; R.37, nr 323, 12 IX 1931; R.37, nr 326, 15 IX 1931; R.37, nr 458, 12 XII 1933; Życie Warszawy, R XIV, nr 110, 10 V 1957; Czas, R. 75, nr 208, 15 IX 1922; Orędownik Publiczny, Dodatek do Dziennika Urzędowego Województwa. Poznańskiego: Nr 31, 31 VII 1926; Nr 5, 29 I 1927; Nr 13, 26 III 1927; Nr 32, 6 VIII 1927; Gazeta Bydgoska: R. 1, Nr 66, 17 IX 1922; R. 1, Nr 68, 20 IX 1922; R. 2, Nr 70, 27 III 1923; Rok 2, Nr 98, 29 IV 1923; Rok 2, Nr 99, 1 V 1923; R. 2, Nr 139, 21 VI 1923; R. 2, Nr 239, 18 X 1923; R. 3, nr 33, 9 II 1924; R. 3, Nr 102, 1 V 1924; R. 3, nr 214, 14 IX 1924; Rocznik Polskiego Przemysłu i Handlu, 1938; Kurjer Warszawski: R.101, nr 49, 18 II 1921; R.101, nr 53, 22 II 1921; R.102, nr 44, 13 II 1922; Dziennik Poznański R. 63, nr 7, 1 II 1921; R.64, nr 112, 12 V 1922; Kurjer Poznański: R. 17, Nr 32, 9 II 1922; R. 17, Nr 33, 10 II 1922; R. 18, Nr 56, 10 III 1923; Nr 103, R. 18, 6 V 1923; R. 18, Nr 207, 12 IX 1923; R.19, nr 158, 11 VII 1924; R. 19, Nr 213, 14 IX 1924; R. 20, Nr 141, 20 VI 1925; Gazeta Bankowa, R. 2, nr 4, 25 II 1922; R.3, nr 18, 20 IX 1923; R. 3, nr 23, 25 X 1923; Wiadomości Urzędu Patentowego , 31 XII 1925 r. Zeszyt 12;

Skip to content