Wiele uwagi poświęcono już żywotnym zagadnieniom, które decydowały o codzienności mieszkańców Wielkopolski w latach 1917-1922 – ekonomia, przemysł, gospodarka, polityka, walki na frontach rozmaitych konfliktów targających nasz skrawek Europy. Jednak w trakcie wytężonej pracy, czy to w huku dział, czy kiedy już ucichły, cały czas swoją podstawową rolę w ożywianiu i cementowaniu polskiego społeczeństwa odgrywał bardzo ważny element, ten sam, który pozwolił narodowi przetrwać ponad wiek niewoli – pamięć o bohaterach oddających życie za Polskę i jej niepodległość. Warto przyjrzeć się jak wyglądały najświeższe upamiętnienia wielkich wydarzeń przełomu wieków, powstałe w Wielkopolsce u progu niepodległości.

Okres zaborów na ziemiach wielkopolskich naznaczony był przede wszystkim szeroko zakrojoną akcją germanizacyjną, która nasiliła się na przełomie wieków XIX i XX. Oczywiście, najbardziej znane i najdotkliwsze jej aspekty wiązały się z kwestiami administracyjnymi, prawnymi i edukacyjnymi. Trzeba jednak pamiętać, że Niemcy, sprawujący kontrolę nad Wielkopolską, nie ograniczali się tylko do tego typu posunięć – germanizacji podlegała również cała przestrzeń publiczna. Tak jak w życiu społecznym nie było miejsca dla polskich organizacji i stowarzyszeń mogących uchodzić za patriotyczne czy polityczne, tak w miastach i miasteczkach nie było mowy o elementach podtrzymujących polską tożsamość narodową, które dziś wydają nam się tak naturalne i oczywiste – tablice pamiątkowe, manifestacje patriotyczne, miejsca pamięci, pomniki. Reprezentacyjne place wielkopolskich miast, parki i skwery zarezerwowane były dla symboli pruskiego panowania nad „Provinz Posen”. Wymownych przykładów nie brakuje – na dzisiejszym placu Adama Mickiewicza w Poznaniu, zamiast obecnego pomnika naszego wieszcza narodowego, znajdował się od 1902 roku ogromny monument Ottona von Bismarcka. W reprezentacyjnym miejscu Gniezna, kolebki polskości, tuż obok dworca kolejowego, naprzeciw siedziby Landratury (dziś Urzędu Miasta) przestrzeń z wysokiego cokołu omiatał swym wzrokiem cesarz Fryderyk III. W Bydgoszczy (jednym z największych miast prowincji pruskiej, które później aż do 1938 roku należało do województwa poznańskiego) również niemieccy władcy górowali nad polskimi mieszkańcami. Zapewne w każdym mieście powiatowym regionu bez trudu znajdziemy tego typu przykłady germanizacji przestrzeni publicznej

Wobec takiego porządku, trwającego w Poznańskiem kilka dziesięcioleci, nietrudno się domyśli, iż polskie społeczeństwo z utęsknieniem wyczekiwało momentu, kiedy będzie mogło przestrzeń swoich miast urządzać według własnych zasad. W okresie I wojny światowej, kiedy z wydarzeń międzynarodowych można było odczytać i przeczuć, że chwila dziejowa odrodzenia Polski nadchodzi, społeczeństwo wbrew ciężkim, wojennym realiom odzyskiwało motywację do działania i przygotowywało na odpowiedni moment. Procesy, zachodzące w tamtym czasie wśród wielkopolskiej społeczności, oraz ich skutki przejawiały się niemal w każdej dziedzinie życia, co zostało unaocznione w kilku poprzednich artykułach dotyczących procesów ekonomicznych, gospodarczych czy politycznych regionu w okresie przełomu. Świadomość narodowa zajmowała coraz ważniejsze miejsce. Mimo iż w okresie Wielkiej Wojny Wielkopolska wciąż znajdowała się pod kontrolą Niemców, coraz częstsze było organizowanie przez Polaków prelekcji, odczytów, spotkań i uroczystości o charakterze patriotycznym. Po zakończeniu działań wojennych, w okresie rewolucji niemieckiej, działania te jeszcze się wzmogły, kładąc solidne podwaliny pod czyn zbrojny powstania wielkopolskiego. W jego wyniku niemal cały obszar Poznańskiego znalazł się nareszcie pod kontrolą Polaków, którzy mogli zacząć sprawować w nim swoje rządy. Jedną z pierwszych kwestii, podnoszonych jeszcze, gdy działania zbrojne na rubieżach Wielkopolski trwały, było właśnie spolszczenie przestrzeni publicznej i należyte upamiętnienie bieżących wielkich wydarzeń.

Ówcześni doskonale zdawali sobie sprawę z doniosłości wypadków, których byli uczestnikami i świadkami. Dlatego też jeszcze w trakcie powstania wielkopolskiego miejsce miały pierwsze kroki mające na celu jego trwałe upamiętnienie. W późniejszych latach były one kontynuowane i rozwijane, podejmowano też zupełnie nowe inicjatywy. Jednym z centralnych punktów tych wydarzeń – zarówno zbrojnych, jak i upamiętniających – z oczywistych względów był Poznań. To tam rozpoczęło się powstanie, tam padły pierwsze strzały i przelała się polska krew. Pierwsze ofiary – Franciszek Ratajczak oraz Antoni Andrzejewski zmarli w poznańskich szpitalach. Ich pogrzeby stały się wielkimi manifestacjami patriotycznymi. 1 stycznia 1919 roku wielki tłum Poznaniaków, idący przez całe miasto, odprowadził na cmentarz górczyński kondukt pogrzebowy Ratajczaka. Andrzejewski spoczął natomiast na cmentarzu łazarskim, który już dziś nie istnieje.

Wspomniana likwidacja cmentarza łazarskiego nastąpiła w roku 1924. Na tamtej nekropolii spoczywało również kilku innych żołnierzy poległych podczas powstania wielkopolskiego i zdecydowano się przenieść szczątki ich wszystkich w jedno miejsce. Postanowiono utworzyć na cmentarzu górczyńskim, tuż obok grobu Franciszka Ratajczaka, kilka dodatkowych kwater, tworząc w ten sposób grobowiec-pomnik Powstańców Wielkopolskich. Oprócz wspomnianych już pierwszych dwóch ofiar powstania w Poznaniu spoczęli tam także Jan Dembiński (zmarły z ran 2 lutego 1919 roku w Szubinie), Stefan Grabski (zmarły z ran 18 lutego 1919 roku w Poznaniu), Maksymilian Nickel (zmarły 17 maja 1919 roku w Czarnkowie) oraz Stanisław Śniegocki (zmarły z ran już w trakcie wojny polsko-bolszewickiej, 12 kwietnia 1920 roku w Kowlu). Pierwszy monument zdobiący kwaterę, autorstwa Stanisława Jagmina, przedstawiał Matkę Boską pochyloną nad zdjętym z krzyża Chrystusem. Opatrzony był również inskrypcją: Cieniom poległych bohaterów w Wielkopolskim Powstaniu Grudniowym 1918/1919. Pozostali przy życiu towarzysze broni i rodacy. Niestety, całość została zniszczona podczas II wojny światowej, a w roku 1968 zastąpiona zdecydowanie uboższym, modernistycznym pomnikiem, który oglądać można do dziś. Groby pierwszych poległych powstańców, a później również żołnierzy wojsk wielkopolskich, którzy swoje życie oddawali już w innych walkach o niepodległość i jedność Polski, znajdowały się cały czas w wielkiej czci i pod opieką społeczeństwa poznańskiego. Nie inaczej oczywiście było w innych miastach Wielkopolski, jednak o tym nieco później.

Uwaga społeczeństwa wielkopolskiego była skupiona na postaciach związanych z powstaniem oraz na upamiętnianiu tamtych wydarzeń na co dzień, jednak w sposób szczególny objawiało się to z okazji kolejnych rocznic, jak również przy obchodzeniu innych świąt państwowych. Warto tutaj wspomnieć choćby hucznie obchodzoną pierwszą rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego w Poznaniu. Program uroczystości był bardzo bogaty, mimo iż w tamtym czasie Polska cały czas prowadziła działania wojenne, a żołnierze wielkopolscy trzymali straż na wschodnich jej rubieżach. 27 grudnia 1919 roku do Poznania przyjechały najważniejsze osoby w Państwie – m.in. Józef Piłsudski oraz Ignacy Jan Paderewski. Oprawę uroczystości uświetniało wojsko, które zorganizowało wspaniałą defiladę w centrum miasta. Tamtego pamiętnego dnia odsłonięto również uroczyście przy ul. Rycerskiej (dzisiejszej Ratajczaka), dwie tablice, upamiętniające miejsce, w którym dwaj bohaterowie, Antoni Andrzejewski i Franciszek Ratajczak, odnieśli śmiertelne rany. W kolejnych latach obchody wcale nie były mniej uroczyste. Władze centralne zaszczycały je z różną częstotliwością, ale Wielkopolanie zawsze przykładali do nich wielką wagę. Wielką zasługę przy organizacji kolejnych obchodów rocznicowych 27 grudnia mieli w początkowym okresie niepodległości pierwszy prezydent Poznania – Jarogniew Drwęski oraz Cyryl Ratajski – prezydent stolicy Wielkopolski od 1922 roku.

Troszcząc się o mogiły i tablice pamiątkowe, nie zapomniano o kwestii już wcześniej poruszonej – przywracaniu przestrzeni publicznej w zarząd i użytkowanie polskiemu społeczeństwu. Jasnym świadectwem ambicji Wielkopolan w tych względach, długo obmyślanym i pożądanym, była utworzona przy Naczelnej Radzie Ludowej Komisja dla Przywrócenia Poznaniowi Wyglądu Polskiego. Inauguracyjne posiedzenie tego gremium miało miejsce już 1 marca 1919 roku, co pokazuje szybkość działania władz polskich w warunkach bardzo trudnych i jeszcze niepewnych. Odbywało się ono w Gospodzie Polskiej Nikodema Szmeltera, pod adresem Św. Marcin 40 (dziś 75). Jednym z uczestników był poseł Wojciech Korfanty, a jedno z najważniejszych wystąpień wygłosił dr Paweł Gantkowski. Ustalono, iż do głównych zadań Komisji będzie należało spolszczenie nazw ulic, placów oraz instytucji publicznych. Niemało uwagi poświęcono również niemieckim pomnikom, górującym nad centralnymi punktami Poznania. Rozpoczęto starania nad usunięciem ich, równocześnie otwierając debatę nad tym, jakie polskie monumenty powinny je zastąpić. Zdecydowano się usunąć przede wszystkim wspominany już powyżej pomnik Bismarcka, pomnik Ofiar bitwy pod Nachodem (1866) oraz niemieckich cesarzy Wilhelma I i Fryderyka III. Ambicje co do ustawienia w reprezentacyjnych miejscach polskich pomników były ogromne – planowano m.in. pomnik Karola Marcinkowskiego, Tadeusza Kościuszki, Zygmunta Krasińskiego, Juliusza Słowackiego oraz Przemysła I. Przede wszystkim myśli decydentów zaprzątała jednak idea godnego, monumentalnego uczczenia bohaterów powstania wielkopolskiego i walk o wolność Polski. Na Placu Wolności miał jak najszybciej stanąć wielki Pomnik Wolności. Konkurs na koncepcję rozpoczął się, co prawda, jeszcze w 1919 roku z inicjatywy Rady Miasta, jednak rozstrzygnięto go dopiero znacznie, znacznie później, w roku 1927, kiedy to przyjęto (nigdy niezrealizowany) projekt Władysława Marcinkowskiego i Mariana Andrzejewskiego, zakładający wybudowania ogromnej strzelistej kolumny, zwieńczonej złotą postacią mężczyzny wznoszącego zwycięsko ku niebu ręce z resztkami rozerwanych łańcuchów. Dlaczego tak późno? Jak nietrudno się domyślić, w trudnych realiach ekonomicznych odradzającej się Rzeczypospolitej lat 1918-1922, gdy granice nadal płonęły w ogniu wojny, a młoda gospodarka podnosiła się ze zgliszczy, realizacja wszystkich tych zamierzeń w krótkim czasie była mało realna. Jednak wieloletnia aktualność tego typu zagadnień i żywe zainteresowanie społeczeństwa ich realizacją, dowodzi ich wielkiego znaczenia dla ówczesnych. Zdecydowano się jeszcze w roku 1919 przynajmniej początkowo podjąć jedną, ale imponującą inicjatywę, odnoszącą się do polskich tradycji historycznych i patriotycznych, dobitnie symbolizującą złączenie Wielkopolski z odrodzoną Rzeczpospolitą – na 3 maja 1919 roku wyznaczono początek sypania Kopca Wolności w Poznaniu.

Inicjatywa ta nawiązywała do obecnej zarówno w innych państwach europejskich, jak i w historii Polski symboliki kopców upamiętniających wiekopomne postacie i wydarzenia. Data rozpoczęcia prac również nie była przypadkowa – 3 maja został ogłoszony przez Naczelną Radę Ludową dniem świątecznym jeszcze w kwietniu. Kolejna rocznica uchwalenia pierwszej, przedrozbiorowej konstytucji, po raz pierwszy obchodzona w odrodzonej Polsce i w wolnej Wielkopolsce, miała wymiar więcej niż symboliczny. Nawiązanie do wielkiej, przedrozbiorowej historii, idei konstytucyjnych obecnych w odradzającej się Rzeczypospolitej oraz okazja do ukazania jedności narodu i ziem polskich wymagało odpowiedniego przygotowania i oprawy. Uroczyste obchody ważnej rocznicy zaplanowano na kilka dni – od 2 do 5 maja 1919 roku. Program obejmował wiele atrakcji, od koncertów trzech kapel wojskowych w całym mieście, przez odczyty patriotyczne na centralnych placach po Msze Święte. Najważniejsze punkty zaplanowano oczywiście na 3 maja. Tego dnia rano na podpoznańskiej Ławicy odbyła się wielka rewia wojsk wielkopolskich, prezentująca siłę, wyszkolenie i potencjał wspaniałej armii formowanej przez gen. Dowbora Muśnickiego, obejmująca piechotę, artylerię, popisy kawalerii, a nawet wojsk aeronautycznych.

Następnie w mieście zaplanowano centralne Nabożeństwo odprawiane przez Prymasa – abp. Edmunda Dalbora. Później przez centrum Poznania przechodziła wojskowa defilada. O godzinie 15:00 spod Zamku miał wyruszyć wielki patriotyczny pochód, zrzeszający wszelkie stowarzyszenia, cechy, towarzystwa oraz ludność dzielnic miasta i jego okolic. Celem marszu były tereny w dolinie Cybiny, za dawną Bramą Warszawską, zwane Maltą, gdzie uroczyście miano rozpocząć sypanie Kopca Wolności. Ostatecznie wyruszono z ok. godzinnym opóźnieniem spowodowanym oczekiwaniem na przyjazd posłów z Warszawy. Według szacunków pochód liczył kilkadziesiąt tysięcy uczestników, będąc jednocześnie jednym z największych zgromadzeń w historii miasta.

Po uroczystych przemówieniach, dr Gantkowski odczytał dokument erekcyjny, który miał być wmurowany w postument Kopca. Warto tutaj zacytować jego tekst, który doskonale oddaje ducha tamtego dnia:

Pokoleniu dzisiejszemu ku radości i pożytkowi, a wiekom potomnym ku zbudowaniu.
Działo się Roku Pańskiego Tysięcznego Dziewięćsetnego Dziewiętnastego, dnia 3 maja, za czasów wielkiej wojny światowej, w której sprawiedliwość Boża pomściła zbrodnie na Polsce przez mocarstwa pruskie, austriackie i rosyjskie w wieku ośmnastym dokonane. Po rozgromieniu sromotnem państw tych Polska zmartwychwstała, a syny jej walczą na wszystkich kresach przeciw oddziałom łupieżców z tychże państw do kraju polskiego się wdzierającym.

Wielkopolska, oswobodzona spod jarzma pruskiego przez żołnierza polskiego, tworzy rządy tymczasowe, śle swoje syny na obronę Lwowa przeciw hajdamakom, na obronę Wilna przeciw hordom bolszewickim, odbudowuje szkolnictwo polskie, otwiera wszechnicę Piastowską i wyczekuje ostatecznego złączenia się z całą Polską.

Wielkopolska, ta kolebka narodu polskiego, półtora wieku nękana, pragnąc upamiętnić i uświetnić całego narodu odrodzenie za naczelnictwa Józefa Piłsudskiego, a rządów Sejmu Ustawodawczego w Warszawie oraz Rady Ministrów pod prezydenturą Ignacego Paderewskiego, tymczasowych rządów dzielnicowych NRL w Poznaniu i jej komisarzy X. Patrona Adamskiego, posła Wojciecha Korfantego, posła Stefana Laszewskiego z Gdańska, redaktora Adama Poszwińskiego, prezesa Zjednoczenia Zawodowego Polskiego Józefa Rymera z Katowic na Śląsku i posła Władysława Seydy, za panowania kościelnego papieża Benedykta XV i Prymasa Polskiego Arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego Edmunda Dalbora, zakłada w Poznaniu »Park Narodowy«, a w nim ten oto sypie »Kopiec Zmartwychwstania«, jako pomnik Bożej Opatrzności i nieśmiertelności narodu polskiego. Bogu na chwałę, a narodowi polskiemu na chlubę.

Następnie, po zapieczętowaniu miedzianej tuby z tekstem i włożeniu jej w postument, w specjalnie wyznaczonym miejscu prymas Dalbor wmurował kamień węgielny, a potem rzucił nań pierwszą garść ziemi. Po nim nastąpili najważniejsi przedstawiciele władz lokalnych oraz przybyli z Warszawy posłowie na Sejm, a także wojskowi – wśród nich oczywiście dowódca Wojsk Wielkopolskich, gen. Józef Dowbor Muśnicki. Ostatecznie każdy z tysięcy zgromadzonych mógł dołożyć swoją garść do wielkiego dzieła. Wielu było przybyszy z odległych zakątków Wielkopolski, a także spoza niej, którzy ze swoich rodzinnych stron przywozili garście ziemi, w stolicy regionu miały one utworzyć symbol wolności, zwycięstwa i pamięci.

Proces sypania Kopca oczywiście nie zakończył się tego pierwszego dnia. Po uroczystościach, na miejscu pozostawiono narzędzia i zachęcano Poznaniaków i innych Wielkopolan do regularnego przybywania nad Maltę i kontynuowania prac. Oprócz ofiarnej pracy fizycznej, do której chętnych nie brakowało – głównie spośród formalnych delegacji i wycieczek, potrzebne do budowy były jednak niemałe nakłady finansowe, które, wraz z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną Polski, stawały się coraz większym wyzwaniem. Warto jednak pamiętać, że zarówno władze miejskie, jak i wojewódzkie wspomagały finansowo inicjatywę, a zbiórki publiczne również regularnie zasilały to przedsięwzięcie. W maju roku 1919 dysponowano 190 tysiącami marek, a w roku 1920 Miasto Poznań przyznało na prace dalsze 50 tysięcy. Ostatecznie sypanie kopca zakończono w roku 1923. Osiągnął on wysokość 94 metrów oraz średnicę ok. 90 m u podstawy. Na szczyt, górujący nad całą Doliną Cybiny, roztaczający widok na cały Poznań, wiodła ścieżka w formie ślimacznicy, okrążająca kopiec 2,5-krotnie. Ten żywy monument, stworzony ręką polskiego społeczeństwa w celu upamiętnienia wielkich wydarzeń niestety nie przetrwał II wojny światowej i został zniszczony przez Niemców. Dziś istnieje jego odtworzona wersja, jednak różniąca się od oryginału i przesunięta w inne miejsce nad Maltą.

Idea usypania Kopca Wolności w Poznaniu wiązała się z pewnym interesującym, dużo szerszym planem, który jest kolejnym dowodem na rozmiary ambicji zamierzeń Wielkopolan odzyskujących kontrolę nad swoją małą ojczyzną. Na terenach przylegających do dzisiejszego Jeziora Maltańskiego (wtedy jeszcze nie istniało), władze poznańskie chciały w roku 1919 utworzyć wspominany już Park Narodowy według imponującego projektu słynnego w całej Wielkopolsce architekta, Adama Ballentsaedta. Założenie ulokowane w dolinie Cybiny miało zajmować teren przeszło 25 ha, z potencjałem powiększenia do 50 ha. Na jego terenie miała znajdować się przede wszystkim pięknie urządzona zieleń, ale przewidziano również budynki teatru, domów wypoczynkowych oraz wielu obiektów sportowych, które miały zostać oddane w użytek polskim organizacjom młodzieżowym – przede wszystkim harcerstwu, z tamtymi terenami związane było przede wszystkim latami działań konspiracyjnych przed I wojna światową i w jej trakcie. Malta była dla poznańskich i wielkopolskich skautów „zieloną harcówką”. Park Narodowy nad Maltą miał być symbolem polskiej niepodległości i jednocześnie hołdem dla bohaterów, którzy ją wywalczyli. Jednym z centralnych elementów założenia miał być właśnie opisywany już Kopiec Wolności. Niestety, realizacja Parku Narodowego nigdy nie wyszła poza najbardziej podstawowe założenia, czyli stworzenie Kopca Wolności i kilku dodatkowych elementów, jednak zamiast wielkich założeń sportowych, młodzież musiała zadowolić się jednym boiskiem. O wstrzymaniu procesu budowy zadecydowały oczywiście czynniki ekonomiczne.

Innym bardzo ważnym elementem planowanego Parku na Malcie miał być Pomnik Poległych Harcerzy. Monument ten, mający podkreślić wspomniany już związek wielkopolskiego skautingu z Maltą, chciano poświęcić wszystkim harcerzom poległym w powstaniu wielkopolskim. Jak wiadomo, skauci stanowili bardzo dobrze przygotowane kadry, na których zbudowano wiele kompanii Wojsk Wielkopolskich, a ich rola wcale nie zmniejszyła się po zakończeniu powstania. Setki z nich walczyły również w wojnach polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej, niejednokrotnie płacąc za miłość do Ojczyzny życiem w latach 1918-1921. Wydłużająca się lista poległych harcerzy była dowodem na słuszność idei budowy pomnika – niestety, jak większość ambitnych zamierzeń, opisanych powyżej, także i to zostało zahamowane przez warunki ekonomiczne lat 20. Na szczęście projekt nie zaginął i pomnik, o którym myślano od samego zarania niepodległości, został uroczyście odsłonięty 16 maja 1937 roku, na tzw. Polanie Harcerskiej na Malcie, w formie obelisku z tablicami zawierającymi nazwiska 77 poległych harcerzy. Niestety, także ten monument został zniszczony przez Niemców podczas II wojny światowej. W pierwotnej formie na swoje miejsce powrócił dopiero w 2013 roku po żmudnym procesie odbudowy.

W krótkim artykule nie sposób omówić wszystkich interesujących przykładów, które pokazywały i do dziś pokazują, jak wielką rolę w życiu naszych przodków odgrywała pamięć o bohaterach wielkich wydarzeń leżących u podstaw odzyskania niepodległości i jej kultywowanie. Powyżej wymieniono najważniejsze i najbardziej jaskrawe z nich. Poznań, jako stolica regionu i centrum wydarzeń powstańczych, oczywiście wybija się na tym tle, skupiając w sobie centralne obchody i inicjatywy, stąd najwięcej uwagi poświęcono najbardziej symbolicznym przedsięwzięciom. Trzeba jednak zaznaczyć, iż podobnych historii doszukać się można w niemal każdym mieście czy miasteczku, a nawet w wielu wsiach na terenie Wielkopolski – uroczyste pogrzeby powstańców poległych między rokiem 1918 a 1919, fundowanie pierwszych pomników, zbiórki na cele patriotyczne i upamiętnienia odnaleźć możemy w takich miejscowościach jak Gniezno, Szamotuły, Inowrocław czy choćby maleńka Zdziechowa. Proces ten, choć zapoczątkowany oczywiście w latach 1918-1922, w późniejszym okresie nie zwalniał, lecz rozwijał się. Pod koniec Lat 20. oraz lat 30., po okresach kryzysów ekonomicznych przystępowano do realizacji założeń, które rodziły się u samego zarania niepodległości. W kolejnych materiałach z pewnością zajrzymy do historii innych miast regionu oraz ich pamiątek powstańczych. Wszystko to świadczy dobitnie o tym, że Wielkopolanie 100 lat temu nie zapominali o swoich bohaterach i z pietyzmem kultywowali ich pamięć i osiągnięcia. Współcześni mieszkańcy Wielkopolski powinni czerpać z tych wzorców i iść ich śladem, dokładając swoje cegiełki do budowy wielkiego gmachu wolnej i niepodległej Polski, której fundamentem była i jest zawsze wierna Wielkopolska.

Autor:
Maciej Elantkowski

 

Bibliografia:
– Anioła S., Bogucki J., Formanowski M. Kopiec Wolności w Poznaniu jako symbol niepodległości Warszawa-Poznań 1992;
– Karwat J. Od idei do czynu. Myśl i organizacje niepodległościowe w Poznańskiem w latach 1887-1919 Poznań 2002;
– Kurier Poznański numery z lat 1919-1923;
– Smoleński J Cuda Polski. Wielkopolska Poznań 1930.

Skip to content