Kiedy 27 grudnia 1918 roku Polacy w Prowincji Poznańskiej rozpoczęli zbrojne wystąpienie przeciwko Niemcom, uczynili to tak jak stali: we własnej odzieży cywilnej i w niemieckich mundurach feldgrau (polowo szary). Początkowo zapanował dość chaotyczny okres. W mniej lub bardziej kompletne mundury ubrani byli bowiem nie tylko walczący, ale także wiele osób zarówno Polaków, którzy nie przystąpili do Powstania, jaki i Niemców wracających z frontu do swoich rodzin w poznańskim. Powodowało to dezorientację nie tylko po stronie niemieckiej, co często udało się wykorzystać w różnych podstępach, ale i wśród samych powstańców. W celu odróżnienia się od strony przeciwnej zaczęto stosować polskie emblematy w postaci orzełków, biało-czerwonych opasek, rozetek w kolorach barw narodowych przypinanych do płaszczy bądź okrągłych czapek.

Dopiero 8 stycznia 1919 roku oddziały powstańcze otrzymały rozkaz mówiący o obowiązku wprowadzenia orła z dowolnego metalu na czapkę, wszycia w kołnierz tasiemek w barwach narodowych (kolorem czerwonym bliżej zapięcia) oraz posiadania rozetek przypiętych do czapki.

Kiedy 16 stycznia 1919 roku zwierzchnictwo nad oddziałami powstańczymi oficjalnie objął generał Józef Dowbor-Muśnicki, sprawy umundurowania i wyposażenia wojska stały się jednym z priorytetów. Rozkazem nr 17 z dnia 21 stycznia 1919 roku wprowadzono jednolite i kompletne zasady umundurowania armii wielkopolskiej. Mimo że korzystano z poniemieckich sortów wojskowych, mundur powstańczy nabrał cech szczególnych, które nawiązywały w większym stopniu do polskiej tradycji mundurowej. Wraz ze stopniowym, ale postępującym naprawdę szybko, ujednoliceniem kroju munduru i oznak łączyło się do¬skonałe wyposażenie, co razem dawało wyraz lepszej organizacji systemu tworzenia armii.

Kiedy dowództwo wojsk powstańczych zdecydowało się na wsparcie rodaków w Małopolsce Wschodniej siłami ochotniczymi, jakość i wyposażenie tych oddziałów zwróciło na siebie powszechną uwagę. Walcząca o Lwów ochotnicza kompania poznańsko-lwowska, której dowódcą został ppor. Jan Cieciuch, była wysoko oceniana nie tylko za męstwo i zdyscyplinowanie. Prawdziwy podziw budził jednolity ekwipunek i jego jakość. Fakt, że każdy z żołnierzy miał drugą parę butów na zmianę, powodował nieukrywaną zazdrość. Jej wyraz znajdujemy w licznych relacjach z tego okresu, ale także i w późniejszych sprawozdaniach z walk na wschodzie. Wyrazy uznania ze strony władz warszawskich nie zawsze były szczere, często nie brakowało w nich cech zawiści.

Doskonałe wyekwipowanie Wojsk Wielkopolskich było efektem pracy istniejącego od 1908 roku „Bekleidungsamt” przemianowanym w 1919 r. na Zarząd Urzędu Umundurowania, a 1921 r. w Okręgowy Zakład Mundurowy VII w Poznaniu.

Pierwotnie „Bekleidungsamt” w mniejszych rozmiarach mieścił się na dość obszernym terenie przy zbiegu ulic Patrona Jackowskiego i Kraszewskiego. W jednym budynku jednopiętrowym znajdowały się warsztaty i krajalnie szewskie oraz krawieckie, a zatrudnieni byli tylko żołnierze rzemieślnicy. W drugim budynku murowanym, również jednopiętrowym, magazynowano materiały i przybory szewsko-krawieckie oraz wyprodukowane przedmioty. W trzecim i czwartym gmachu dwupiętrowym mieszkali podoficerowie wraz z rodzinami i żołnierze pracownicy. Obiekty zostały rozbudowane w czasie I wojny światowej. Wybudowano nowy dwupiętrowy gmach, ciągnący się wzdłuż ulicy Patrona Jackowskiego, a przeznaczono go wyłącznie na mechaniczne warsztaty szewskie wraz z krajalnią i magazynem skór w dolnych ubikacjach. Do gmachu przylegała z jednej strony część budynku, która była przeznaczona na biura administracyjne, z drugiej strony parterowy budynek, w jakim ulokowany został warsztat ślusarski. Wystawiono również centralę elektryczną, zaopatrującą w siłę, światło fabryki i magazyny, uniezależniając je pod tym względem od ewentualnych przerw w dostawach energii z elektrowni miejskiej. Dotychczasowy gmach mieszczący warsztaty szewsko-krawieckie podwyższono o jedno piętro i przeznaczono go wyłączne na fabrykę krawiecką, mającą na parterze krajalnię a niżej magazyn sukna. W obydwu gmachach wybudowano windy, zaopatrzono krajalnię i warsztaty w maszyny najnowszego systemu. W tych to wzorowo urządzonych i obszernych salach wytwarzano obuwie, mundury, drelichy i częściowo bieliznę dla pruskiego żołnierza. Cały ten potencjał został bez strat przejęty przez Polaków. W czasie wojny żołnierzy zastąpili pracownicy cywilni, a ich liczba wzrosła wówczas do około 1500, w tym kobiet. Przy ul. Ułańskiej otwarto drugi zakład, w którym zatrudniano dalsze 1500 pracowników. Dysponował on nawet własną elektrownią produkującą prąd na potrzeby oświetleniowe i do napędu maszyn.

Po wybuchu rewolucji w roku 1918 władze w Poznaniu objęła Rada Żołnierzy i Robotników (Soldaten und Arbeiterrat) nie tylko w całym mieście, lecz i w zakładzie. Z ramienia tej władzy mianowano najpierw decernentem (kierownik działu urzędu miejskiego) przy „Bekleidungsamt” (Urząd Odzieżowy) znanego obywatela poznańskiego Edwarda Mazurkiewicza. Później powołano drugiego decernenta – Leona Drygasa. Do zakładowej Rady Żołnierzy i Robotników należeli pracownicy warsztatowi, przeważnie Polacy. Wielu z nich pracowało później w zakładach. 17 listopada 1918 zakłady obsadziła polska kompania Donata Stolpika, uniemożliwiając Niemcom wywóz gotowych wyrobów.

Po ostatecznym oswobodzeniu Poznania również i zakład pozbył się ostatecznie pruskiego panowania. Naczelna Rada Ludowa, która wtenczas objęła władzę nad oswobodzoną ziemią wielkopolską, utworzyła Szefostwo Aprowizacji, które objął adwokat Maciaszek. Ten mianował szefem Departamentu Ekonomicznego Kazimierza Kużaja, któremu odtąd podlegał Urząd Umundurowania. Kużaj zamianował zarząd U.U. składający się z Wacława Thiela, Leona Drygasa i Ignacego Peiserta, których nominacje zatwierdził Urząd Wojskowy. Wszyscy wyżej wymienieni panowie wywiązali się jak najlepiej ze swoich trudnych funkcji. Przede wszystkim Leon Drygas, późniejszy kapitan i zastępca kierownika U.U., który wysoce się odznaczył przy przejmowaniu zakładu od Niemców i przy organizowaniu polskiej administracji. Kapitan Drygas pełnił służbę do końca grudnia 1921 r.

Jednocześnie władze wydały dekret nakazujący przekazanie posiadanego przez obywateli wyposażenia wojskowego i umundurowania właściwym urzędom.

Już w styczniu 1919 roku zapasy posz¬czególnych części umundurowania były tak duże, że można je było, za po¬twierdzeniem konieczności z Urzędu Umundurowania, nabywać niezależnie od sortów przydzielonych. Stopniowo ujednolicono umundurowanie wszystkich pododdziałów Wojsk Wielkopolskich. Kolejne mobilizowane roczniki odbierały swoje sorty mundurowe. Ostatecznie pod bronią znalazło się 140.000 Wielkopolan.

Z początkiem kwietnia 1919 Urząd Wojskowy mianował szefem tych zakładów kapitana Kazimierza Tchórzewskiego.

Żeby ustabilizować sytuację mundurową na przyszłość w maju 1919 r. wydano dekret do wszystkich starostw Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Czytamy w nim:

Na skutek dekretu Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej rozporządza się co następuje: We wszystkich powiatach W. Ks. Poznańskiego zajętych przez wojska polskie, należy odebrać bezzwłocznie płaszcze wojskowe byłym żołnierzom pochodzenia niemieckiego. Odbiorem winny się zająć władze miejscowe. Posiedzicielowi płaszcza należy wystawić kwit, za przedłożeniem którego wypłaci się odszkodowanie stosownie do załączonej tabeli. Płaszcze zarekwirowane należy odsyłać do Sekcji umundurowania przy urzędzie wojskowym w Poznaniu.

Sytuacja zmieniła się po scaleniu Wojsk Wielkopolskich z Wojskiem Polskim. W rozkazie 37/19. znajdujemy deklarację Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej o przekazaniu formacji wojskowej pod każdym względem Naczelnemu Dowództwu Wojsk Polskich, względnie Ministerstwu Spraw Wojskowych oraz dekret Naczelnika Państwa o przejęciu tejże władzy w myśl Ustawy Sejmowej z dnia 1 sierpnia 1919 r. Wkrótce rozkazem 26/20 z dnia 18 maja 1920 r. przynosi wiadomość, iż szefostwo U. U. objął kapitan Tyrakowski, który kilka miesięcy później awansował na majora, a następny rozkaz ogłasza rozporządzenie o zwolnieniu z czynnej służby i przeniesieniu do rezerwy podpułkownika Tchórzewskiego. Zakłady odtąd zaopatrywały nie tylko Wielkopolskę.

Przejęcie urzędu przez mjr. Tyrakowskiego było bardzo korzystne dla zakładu, gdyż ten znał na wskroś wszelkie działy tej instytucji, był bowiem w czasie I wojny przez kilka lat czynnym oficerem w niemieckim Urzędzie Umundurowania.

Najazd bolszewicki na Polskę w 1920 r. postawił przed Okręgowym Zakładem Mundurowym wyzwania, którym sprostanie wymagało najwyższego wysiłku. Nowy szef O.Z.M. VII poruszył wszystkie sprężyny, by móc jak najwięcej produkować, gdyż magazyny bardzo dotąd obficie zaopatrzone, zaczęły coraz bardziej pustoszeć, nawet opustoszały zupełnie.

Były to dni ciężkie dla armii. Jednakże zapał wszystkich pracowników, począwszy od kierownictwa, a skończywszy na robotnikach, pokonał wszelkie trudności. Praca trwała w zakładzie dzień i noc. Gdzie nie można było zaprowadzić dwóch lub trzech zmian, tam pracownicy chętnie pracowali dłużej, nie żądając wyższego odszkodowania za nadgodziny. Prócz tego wydawano wykroje w wielkiej ilości dostawcom do miasta i do innych miast województwa. W tym czasie liczba pracowników cywilnych wzrosła do 2000, nie wliczając kompanii wojskowych rzemieślników, liczącej około 600 szeregowych. Ile to formacji codziennie zgłaszało się po odbiór umundurowania rano i czekało kolejno do późnej nocy, by móc coś niecoś otrzymać; literalnie wyciągano maszynom „z gardła” obuwie, ekwipunek itd. Ta na ogromną skalę zakrojona produkcja wymagała też ogromnych zapasów surowca i różnych przyborów, a tu zapasy tychże bardzo malały. Do zwycięstwa armii w wielkiej mierze przyczynił się O. Z. M. VII., który olbrzymie wprost zapasy umundurowania wysyłał na wszystkie strony Polski.

Powszechność służby zrodziła powszechne potrzeby. Wkrótce też wielu żołnierzy poszukiwało czy to dodatkowego, czy to wyższej jakości wyposażenia. Umocnił się prywatny rynek wytwórczy.

Dopiero po wojnie bolszewickiej można było przystąpić do normalnej, pokojowej pracy. Początkowo produkowano jeszcze przez pewien czas gorączkowo, aby zbudować odpowiednie stany magazynowe, jednak tempo pracy znacznie spadło.

Maszyny, wyrobu niemieckiego, wskutek nadmiernego używania, zaczęły wypowiadać posłuszeństwo. Uzupełnienia ich w Polsce dostać nie było można; trzeba było zatem potrzebne części maszyn sprowadzać z zagranicy, co było połączone z wielkimi trudnościami. Tu należy podkreślić wydajną i pełną inicjatywy pracę kpt. Orzeszkowiaka, który pokonując wszelkie trudności, części te do maszyn zakupywał i przywoził. Starania kierownictwa szły dalej w rozbudowie zakładu, gdyż niejedno trzeba było zmienić, niejedno znów ulepszać. I tak urządzono dopiero za polskich czasów warsztaty ekwipunkowe, które wkrótce zatrudniały blisko 100 ludzi. Fabrykę taśmy szpilkowej, przeniesiono do murowanego budynku, dla stolarni wybudowano nową murowaną ubikację. Budynki służące innym celom, przebudowano na obecne magazyny mundurowe i obuwia. Do Zakładów należał też od roku 1922 magazyn kwaterunkowy, mający własną stolarnię, ślusarnię i tapicernię. Magazyn mieścił się w barakach przy ul. Polnej.

Powszechnie zatrudniano inwalidów (przeszło 30% zatrudnionych) i wdowy po poległych żołnierzach oraz żony inwalidów, niemogących pracować. Prócz tego zakontraktował zakład przeszło 30 prywatnych poddostawców.

Zakłady wpisały się na trwałe w historię zaopatrzenia armii polskiej. Działały nieprzerwanie na jej potrzeby do wybuchu II wojny światowej.

Autor:
Chalasz
Sieraków Historia Nieznana

Źródła: Klichowski L., Notatki z dziejów Wojskowych Zakładów Umundurowania, w: Kronika Miasta Poznania, nr 4/1988, s.193-198; Jeziorkowski A., Jeziorkowski T., Łuczak J., Polak B., Rezler M., Barwa i broń sił zbrojnych Wielkopolski. Koszalin 1988; Karwat J., Wojsko Wielkopolskie, [w:] Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr 4; Naczelna Rada Ludowa 1918-1920; Żołnierz Wielkopolski, 1924.11.21 R.5 Nr 33, s. 4-8; Kurier Poznański, 22 VIII 1920 r., Rok XV, nr 192; 23 I 1919 r. R.14 nr 18; Dziennik Urzędowy na Obwód Regencji Poznańskiej i Części Regencji Bydgoskiej pod zarządem polskim nr 17, 18 3 maja 1919; http://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/27186?t=Powstanie-wielkopolskie-jak-ochotnicy-stali-sie-zolnierzami# (dostęp 30.07.2021); Chalasz R., 400 Frontowych Dni (maszynopis);

Skip to content