Brzeziny to prawdziwe zagłębie lokalnej sztuki ludowej. Oprócz ogromnych tradycji muzycznych gmina ta słynie z działalności rzeźbiarza, który swoje prace w drewnie wykonuje przy pomocy nie tylko dłuta, ale także – a czasem nawet przede wszystkim – pił spalinowych! Zapraszamy do bliższego poznania Zdzisława Gotfryda – wyjątkowego rzeźbiarza, pełnego pasji inicjatora plenerów rzeźbiarskich „Brzeziny dłutem malowane”, który od dekady prowadzi Dom Pracy Twórczej „Brzezin” w Brzezinach.

Początki

Zdzisław Gotfryd nie jest rodowitym mieszkańcem Brzezin. Mieszka tu od 1997 roku, a pięć lat po przeprowadzce odszedł na emeryturę. Wcześniej jego dom stanowił pobliski Kalisz, gdzie był policjantem Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego. Na zakończenie pracy odebrał ważne ministerialne odznaczenie: brązową odznakę Zasłużony Policjant. Jak sam przyznaje, przygotowywał się do wyprowadzki z miasta. Wiedziałem, że gdy tylko zakończę pracę zawodową, to w mieście sobie nie poradzę i nie wytrzymam braku adrenaliny. Trzeba było uciekać z miasta i dlatego kupiliśmy dom w Brzezinach – mówi Z. Gotfryd.

Zakończenie pracy zawodowej było inspiracją do poszukiwania pasji. Od dawna marzyłem, żeby rzeźbić w drewnie, gdy tylko będę miał w życiu więcej czasu. Jednak to nie było takie proste: trzeba mieć odpowiednie warunki i wiedzę, których nie miałem. Skoro już były warunki, to nie było wiedzy.

Dlatego Zdzisław Gotfryd był jednym z założycieli i administratorów internetowego Forum Rzeźbiarzy, a do udziału w dyskusjach zaprosił m.in. absolwentów akademii sztuk pięknych czy szkół plastycznych, co pozwoliło na stworzenie platformy wymiany doświadczeń i poszerzenia wiedzy.

Początki nie były łatwe. Najpierw pan Zdzisław rzeźbił w piwnicy swojego domu. Cały czas doszkalał się, poszerzał wiedzę, wymieniał doświadczenia. Dzięki internetowi dowiedział się też, jakich narzędzi używać. Kiedyś używałem wielu blaszek własnej roboty, a jeden z rzeźbiarzy, kiedy to zobaczył, doradził mi »Panie Zdzisławie, niech pan kupi jedno porządne dłutko« wskazał mi nazwę firmy i konkretny model, który polecił. Posłuchałem go i przeżyłem szok, bo bardzo pomogło mi to na początku tworzyć kolejne prace – podsumowuje Z. Gotfryd i dodaje, że dziś posiada kilkanaście dłut poleconej marki. Wtedy nie używano jeszcze pił spalinowych do rzeźbienia, za to służyły one do wycinania większych kawałków przyszłych rzeźb.

Jednak prawdziwym marzeniem dla Zdzisława Gotfryda było uczestnictwo w plenerach rzeźbiarskich, co udało się po dziesięciu latach od rozpoczęcia przygody z rzeźbą. W roku 2008 trafił do Lututowa na plener rzeźbiarski. Artysta podkreśla, że na można tam poznać wielu ludzi i poszerzyć swoją wiedzę w zakresie rzeźbiarstwa.

Byłem pod wielkim wrażeniem, bo po raz pierwszy zobaczyłem prawdziwych artystów-rzeźbiarzy. Na szczęście stres minął już po pierwszym dniu, później z dnia na dzień było tylko lepiej – wspomina. Plenery pozwoliły artyście wypromować jego twórczość, dały możliwość poznania wielu znanych rzeźbiarzy. Wśród najważniejszych wymienia m.in. Łukasza Zabłockiego z Lututowa (który jako pierwszy zaprosił go na wspomniane wydarzenie), Bogusława Migiela ze Sławna, Edmunda Szpanowskiego z Sierpca oraz Stanisława Panfila z Mogilna.

Do dziś Zdzisław Gotfryd chętnie bierze udział w plenerach na terenie całego kraju, podkreślając, że dla rzeźbiarzy plenery to ulubiona forma tworzenia. Mile wspomina m.in. plener w miejscowości Niedźwiedź k. Świebodzina, gdzie wykonał dużo rzeźb, a także ten w Kołakach Kościelnym – uczestnikom podawano niesamowite dania, zupełnie niespotykane w naszych okolicach!

Zdzisław Gotfryd jest samoukiem, jednak poziom artystyczny jego prac rzeźbiarskich jest bardzo wysoki. Jego wniosek do Związku Plastyków Artystów Rzeczpospolitej Polskiej został pozytywnie rozpatrzony i obecnie jest członkiem tego stowarzyszenia. Artysta chętnie szuka inspiracji wśród najważniejszych twórców rzeźby w historii sztuki: Moim wzorem do naśladowania jest Augusto Rodin. Dużo czerpie z jego prac, ułożenia postaci. Innym twórcą, który jest źródłem moich inspiracji, jest Michał Anioł. Oczywiście obaj artyści to niedoścignione wzorce – podkreśla brzeziński rzeźbiarz.

Dom Pracy Twórczej „Brzezin”

Ze Zdzisławem Gotfrydem spotkałem się w Domu Pracy Twórczej „Brzezin” w Brzezinach – miejscu, gdzie rzeźbiarz prowadzi swoją pracownię oraz przechowuje sprzęt niezbędny do pracy artystycznej. Jednak sam budynek ma niezwykłą historię: został zbudowany prawdopodobnie w drugiej połowy XIX wieku i pełnił funkcję carskiego posterunku granicznego. Niedaleko od Brzezin przebiegała granica prusko-rosyjska, gdzie kwitł nielegalny handel oraz przemyt. Obok posterunku powstały stajnie i budynki gospodarskie. Część obiektów dawnej strażnicy granicznej istnieje do dziś. W piwnicy jednego z budynków zachował się m.in. areszt, gdzie zapewne niejeden przemytnik był przytrzymywany.

Budynek stanowi obecnie własność gminy. Oprócz posterunku granicznego mieściła się tu m.in. zasadnicza szkoła rolnicza. Aż w końcu jego gospodarzem został Bogdan Jarecki, który stworzył tu Dom Pracy Twórczej. Kaliski artysta, patron Ośrodka Kultury Plastycznej „Wieża Ciśnień” w Kaliszu, organizował w Brzezinach plenery malarskie.

Po śmierci Bogdana Jareckiego w 2010 r. Dom Pracy Twórczej pozostał niezagospodarowany, a rok później władze gminy Brzeziny: wójt Krzysztof Niedźwiedzki i jego zastępca Zbigniew Słodowy zaproponowali mi, żebym zainteresował się tym obiektem i zorganizował tutaj pracownię. Wszystkim zależało, żeby Dom odżył – wspomina Z. Gotfryd.

I tak od 2011 r. Gotfryd zorganizował swoją pracownię w starym budynku, położonym przy ul. Leśnej w Brzezinach, niedaleko ścisłego centrum miejscowości. Wdrożył swoje porządki, zaaranżował obiekt „po swojemu”, wykonał także urokliwe drewniane ogrodzenie, które zdobi wejście. Wprowadził również drobną zmianę nazwy: dodał do niej przydomek „Brzezin”. W tym roku minie 10 lat odkąd rzeźbiarz jest gospodarzem należącego do gminy budynku. Ma on znakomity wpływ na działania artystyczne mężczyzny.

W tym budynku jest bardzo pozytywna atmosfera. Gdy tu pracuję, to zapominam o świecie. A jeszcze dodatkowo wspaniały nastrój uzupełnia zapach drewna. Zdarza mi się, że piję kawę, a nagle – patrząc na stojący obok kawałek drewna – zobaczę pomysł na wspaniałą rzeźbę. Odstawiam wtedy kawę i zabieram się do pracy. Ostatnio wypatrzyłem rzeźbę w kawałku, który przywiozłem, żeby wrzucić tu do pieca – opowiada z pasją Gotfryd i dodaje: Trudno mi powiedzieć, ile godzin dziennie poświęcam na rzeźbienie. Ale mogę to robić bardzo długo, bo jeśli nie rzeźbię, to przygotowuję narzędzia. Jest dużo nowości rzeźbiarskich, które lubię poznawać. Można powiedzieć, że cały czas mam tu coś do roboty.

„Brzeziny dłutem malowane”

Już rok po objęciu Domu Pracy Twórczej Zdzisław Gotfryd był inicjatorem pleneru rzeźbiarskiego, który odbywa się co roku pod hasłem „Brzeziny dłutem malowane”. Dzięki temu artysta zaprasza innych twórców do Brzezin i przez kilka dni tworzą rzeźby na wybrany temat. W każdym z plenerów uczestniczy ok. 4-5 rzeźbiarzy, a stworzone prace zdobią zakątki gminy Brzeziny. W tym roku odbędzie się jubileuszowy, dziesiąty plener, jego tematyka jeszcze jest owiana tajemnicą. Rok temu artyści wykonali m.in. ławki z ozdobnymi rzeźbami koni, które będą wyeksponowane nad stawami w Brzezinach.

Organizacja plenerów nie należy do najłatwiejszych: trzeba zapewnić odpowiednie drewno, noclegi i wyżywienie dla artystów, a także wynagrodzenie dla rzeźbiarzy za wykonaną pracę. W tym roku jubileuszu chciałbym, żeby plener przebiegł z odpowiednią oprawą. – opowiada Z. Gotfryd i wspomina jeden z wcześniejszych plenerów: Przy starym kościele w Brzezinach rosły lipy. Proboszcz zwrócił się do mnie, czy bylibyśmy chętni, aby je wykorzystać. Zgodziłem się i zaproponowałem, że na zbliżającym się plenerze rzeźbiarskim wykonamy dzieła dla kościoła. Ksiądz początkowo był sceptyczny, jednak po chwili wahania zgodził się na to. Na plener przyjechało wówczas czterech rzeźbiarzy, więc postanowiliśmy stworzyć rzeźby czterech ewangelistów.

Rzeźby powstałe dzięki brzezińskim plenerom to m.in. postaci z Chrztu Polski,  Brzezinianki, Myśliwy, Darz Bór, Dziewanna. Innym przykładem tematycznych rzeźb jest urokliwy zakątek w miejscowości Przystajnia, oddalonej 4 km od Brzezin. Nad brzegiem rzeki Prosny ustawiono wiosną 2018 r. rzeźby Neptuna i syrenki oraz drewniane stoły i ławy z wyrzeźbionymi podobiznami ryb. Dzieła idealnie pasują do pięknej przyrody otaczającej to miejsce. Wpisuje się to w dewizę pana Zdzisława, który podkreśla, że sztuką jest nie tylko wykonać rzeźby, ale również je umiejętnie zagospodarować i o nie dbać.

Ogrom rzeźb w całej Polsce

Dzięki Zdzisławowi Gotfrydowi wiele rzeźb zdobi nie tylko Brzeziny, ale i różne miejsca w całej Polsce. Sam twórca nie jest w stanie zliczyć wszystkich, nie prowadzi też żadnego katalogu czy zestawienia, choć każde z jego dzieł jest opatrzone autorską sygnaturą. Wykonuje je na zlecenia różnych osób i instytucji z całej Polski, m.in. dla muzeów czy kościołów.

Najbardziej jestem dumny z rzeźb, które umieszczone zostały na Zamku Królewskim w Chęcinach, gdzie wraz ze Stanisławem Panfilem z Mogilna wykonaliśmy 16 rzeźb postaci historycznych. Rzeźby są wyeksponowane wokół zamku. – podkreśla Z. Gotfryd i wskazuje inną pracę, która została w jego pamięci. Najwięcej siły wymagało ode mnie wykonanie 3,5-metrowej rzeźby św. Jana Chrzciciela w grodzie Foluszek (woj. kujawsko-pomorskie), a zajęło mi to niecałe 5 dni! Było niezwykle upalnie, a praca była naprawdę monumentalna. To był ogromny wysiłek, a do domu wróciłem wypompowany!

W dorobku artysty znajdują się różne rzeźby monumentalne, plenerowe, ogrodowe, sakralne, ale i płaskorzeźby, trofea myśliwskie czy okazjonalne upominki. Wśród najciekawszych warto wymienić m.in. postać bł. Jerzego Popiełuszki, stworzoną do kaplicy w Łękawie, Chrystusa Frasobliwego dla Muzeum w Jeżowem na Podkarpaciu, Św. Floriana dla kościoła w Kołakach Kościelnych, ule figuralne w Muzeum im. Jana Dzierżona w Kluczborku, postaci z elementarza prof. Mariana Falskiego dla Muzeum Elementarza w Kuźnicy Grabowskiej. Z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości przed gmachem Starostwa Powiatowego w Kaliszu stanęła zaś rzeźba Orzeł „Niepodległość”.

Rzeźbienie w drewnie to także ogromne wyzwanie, jeśli chodzi o pozyskiwany materiał, z którego tworzy. Jednak i tu artyście udaje się znaleźć sojuszników. Zdzisław Gotfryd: Nie jest łatwo pozyskać drewno, z którego rzeźbię. Nie mam szans w dużych przetargach, nie mogę również kupować masowo surowca, a tartaki nie są zainteresowane wykupem pojedynczych sztuk drewna, mają też one wysokie ceny. Współpracuję z różnymi osobami i instytucjami, pomaga mi m.in. Starostwo Powiatowe w Kaliszu czy okoliczni leśnicy.

Szybkie rzeźbienie… piłą

Początkowo rzeźbił głównie z użyciem dłut, jednak z czasem zainteresował się inną ciekawą techniką – z użyciem różnego rodzaju pił mechanicznych. Około 10-12 lat temu pojawił się taki trend rzeźbienia piłami. Mało kto z rzeźbiarzy w Polsce wiedział, w jaki sposób to robić. Trzeba było zmienić prowadnicę, łańcuch i zębatkę. Moda na rzeźbienie piłami przyszła z Kanady i przez Niemcy dotarła do Polski. – opowiada Z. Gotfryd.

Szukając nowych wyzwań, artysta postanowił spróbować swoich sił w Speed Wood Carving – zawodach szybkiego rzeźbienia piłami. W edycji, która odbyła się w 2012 r. w Łojewie k. Inowrocławia, uzyskał pierwsze miejsce za wykonanie najpiękniejszej rzeźby, pokonując rzeźbiarzy nie tylko z Polski, ale również z Białorusi, Litwy, Słowacji, Niemiec. Uczestnicy mieli zaledwie 1,5 godziny na wykonanie rzeźby. Gotfryd podkreśla, że docenia doping publiczności, ducha sportowej rywalizacji i całą otoczkę wydarzenia. Kilkukrotnie zajmował jeszcze czołowe miejsca w podobnych zawodach dla rzeźbiarzy.

Rzeźbiarz i nie tylko…

Zdzisław Gotfryd to człowiek wielu talentów. Lokalne opowieści i legendy inspirują go nie tylko do tworzenia rzeźb. Jedną z pierwszych rzeźb, które wykonałem dla Brzezin, była rzeźba potężnego Olbina. Wedle miejscowych legend i przekazów na mokradłach, usytuowanych w lasach w okolicach Wilczych Ługów i Pieczysk pałętał się duch czy też diabeł Olbin. Zainspirowało mnie do stworzenia rzeźby, ale nie poprzestałem na tym. Napisałem także legendę o Olbinie.

Swój utwór literacki uważa jako amatorski, jednak z pomocą przyszła pisarka Aneta Lejwoda-Zielińska, która – za zgodą autora – dopracowała legendę. Wkrótce zostanie ona wydana.

Brzeziny są dosyć młodą miejscowością, tu nie ma licznych historii. Ciekawą historię ma np. pobliski Ostrów Kaliski, ale tej legendy o Olbinie nie mogłem odpuścić. Tym bardziej że powiązałem ją z pobliskich szlakiem bursztynowym czy z historią dotyczącą wojen napoleońskich. Mówi się bowiem, że gdy Francuzi wracali pobici z wyprawy z Rosji, to jeden z wozów wiozący łupy wojenne i złoto utopił się właśnie w pobliskich bagnach. Do dzisiaj niektórzy pamiętają, jak po wojnie poszukiwacze szukali z wielkimi kijami zaginionego jaszczyka. Niektóre te wątki pani Aneta ominęła, inne dodała. Cieszy mnie jednak zainteresowanie tą historią. – podsumowuje Z. Gotfryd.

Ważnym aspektem działalności rzeźbiarza jest prowadzenie warsztatów edukacyjnych. Do jego pracowni przyjeżdżają uczniowie zarówno z okolicznych szkół, jak i z dalszych zakątków Polski. Kilka dni temu zadzwoniła do mnie nauczycielka z Bydgoszczy, która wyraziła zainteresowanie przyjazdem wraz z dziećmi na warsztaty do Brzezin. Nie przestraszyła ją odległość i mam nadzieję, że wkrótce mnie odwiedzą – cieszy się Z. Gotfryd i dodaje, że zdarza mu się również prowadzić warsztaty rzeźbiarskie poza pracownią.

Swoje niezwykłe talenty artystyczne pan Zdzisław wykorzystuje także w celu pomocy potrzebującym. Wraz z innymi rzeźbiarzami nie tylko przekazuję swoje dzieła na licytacje charytatywne, ale też organizujemy pokazy rzeźbienia. Zebrane dzięki pokazom środki przekazujemy na rzecz potrzebujących. Ze szczerą chęcią pomagam innym, sprawia mi to ogromną frajdę. – dodaje Z. Gotfryd. Swoje prace przekazuje m.in. na rzecz lokalnej akcji charytatywnej „Anieli w Bieli” z Grabowa nad Prosną czy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Zdzisław Gotfryd jest także dostrzegany w życiu lokalnym. Został nagrodzony medalem „Zasłużony dla Powiatu Kaliskiego”, a wcześniej otrzymał tytuł „Osobowość Powiatu”, przyznawany przez Powiat Kaliski.

Plany na przyszłość

Obecny czas pandemii nie był dla rzeźbiarza mocno odczuwalny. Gdy jestem w pracowni, to czuję się tak jak na kwarantannie, odgrodzony od innych – żartuje rzeźbiarz, dodając, że zleceń było nawet więcej niż zwykle, czego powodem było odwołanie dużych plenerów rzeźbiarskich czy ograniczenie liczby ich uczestników. A to przekłada się na zlecenia dla pracowni.

Jestem cały czas pochłonięty pasją rzeźbienia. Ale oprócz tego lubię wędkowanie. Wędkuję nie tylko w Polsce, ale i za granicą, zwłaszcza w Norwegii, w okolicach Nordkapp czy Tromsø. Dzięki rzeźbieniu mogę sobie pozwolić na realizację także drugiej mojej pasji. – uśmiecha się. Ze względu na pandemię nie udało się realizować planowanych wypraw, zarówno w ubiegłym, jak i w tym roku. Wierzę, że w roku 2022 wybiorę się na kolejną zagraniczną wyprawę, tym bardziej że mam wspaniałą ekipę, z którą podróżuję. – mówi artysta.

Rzeźbienie pozwala panu Zdzisławowi utrzymać dobrą formę psychiczną i fizyczną. Zauważa też, że wstępne wycinanie drewna to bardzo ciężka praca, w czasie której operuje on piłą mechaniczną ważącą około 5 kg.

Mimo innych pasji wciąż na pierwszym miejscu stawia rzeźbiarstwo w drewnie. Swoją twórczość traktuje z wielkim namaszczeniem i najlepszym podsumowanie działalności Zdzisława Gotfryda jest opis udostępniony na jego stronie internetowej:

Drewno jest dla mnie pięknem, a samo rzeźbienie wielką satysfakcją, ponieważ rzeźbiąc ścięty, martwy kloc drewna ożywiam go i daję mu nową duszę. Wydobywam z niego kształty takie, jakie sobie wyobrażam.

Autor:
Mateusz Walczak

Skip to content