Puszcza Pyzdrska

Puszcza Pyzdrska to wielki kompleks leśny południowej Wielkopolski, ciągnący się od Pyzdr na północy po Brudzew i Stawiszyn na południu. Przeplata się tu historia ludzi i miejsc oraz przyroda, często rzadko spotykana. Od kilkunastu lat jest na nowo odkrywana.

Puszcza Pyzdrska jako nazwa została przywrócona do powszechnego użycia w 2009 roku. Na jej brzmienie wpłynął fakt, że w latach 1387-1793 prawie 1/6 jej obszaru należała do miasta Pyzdry. Rozciąga się na terenie 15 gmin i sześciu powiatów: kaliskiego, konińskiego, pleszewskiego, słupeckiego, tureckiego i wrzesińskiego. Znana jest przede wszystkim z osadnictwa olęderskiego, „domów z żelaza”, opuszczonych chatek, zapomnianych cmentarzy oraz rzadkich gatunków zwierząt, takich jak chociażby czarny bocian.

Trochę historii

Puszczę Pyzdrską „podbili” w XVIII wieku osadnicy olęderscy. Swą nazwę wzięli od Holendrów, którzy zaczęli przybywać do Polski w XVI wieku. Jednakże o osadnictwie olęderskim decydowało przede wszystkim prawo holendeskie/olęderskie przyniesione przez Holendrów i stosowane później przez Niemców i Polaków. Osadnicy olęderscy założyli w Puszczy Pyzdrskiej osady, z własnymi kościołami, szkołami i cmentarzami. Przybyli oni na zaproszenie polskich właścicieli ziemskich pod koniec istnienia I Rzeczypospolitej. W XVIII wieku byli to głównie chłopi z niemieckich terenów dzisiejszego Śląska, Brandenburgii i Pomorza Zachodniego, w mniejszym stopniu byli to Polacy. Założyli wówczas 58 wsi. Osadnicy znali sztukę osuszania terenów podmokłych, ich meliorację. W XIX wieku wykarczowali ok. 50% puszczy. Olędrzy zasłynęli również z budowy „żelaznych domów”, wykorzystując jako budulec występującą na tych terenach rudę darniową żelaza. Wykopywano ją spod darni trawy prostymi narzędziami (szpadlami, łomami), wykorzystując do pracy również zwierzęta takie jak: konie, krowy czy woły. Ruda znajdowała się już na głębokości 30 centymetrów. Obrabiano ja ręcznie, przy użyciu siekierek. Ciekawostką jest fakt, że ruda darniowa żelaza „rośnie” ok. 1 cm rocznie. Oprócz domów, budowano z niej także kaplice i ogrodzenia cmentarne.

Sytuacja osadników olęderskich zaczęła się zmieniać na ich niekorzyść w okresie II wojny światowej i tuż po jej zakończeniu. Część z nich wyjechała po wkroczeniu Armii Czerwonej na tereny Polski. Ci co zostali, byli pozbawiani obywatelstwa polskiego przez nową władzę z moskiewskiego nadania (dekret z 13 września 1946 roku). Rekwirowano ich majątki. Mieszkańcy Puszczy Pyzdrskiej zmuszeni byli szukać dachu nad głową oraz jedzenia w innych miejscach. W latach 50. XX wieku przywrócono im obywatelstwo, ale nie majątki. Wiele wsi opustoszało, czy wręcz zniknęło z mapy. Cmentarze i gospodarstwa pochłonął las.

Cmentarz w Piskorach (1 – 3) i Zbiersku Kolonii (4)

Po zakończeniu wojny, w omawianym kompleksie leśnym działali Żołnierze Wyklęci (oddział „Dzielnego”).

W czasie Powstania Styczniowego stoczono tu wiele potyczek z wojskami rosyjskimi. W Piskorach pamiątką po tych wydarzeniach jest mogiła powstańca. Przekaz ustny głosi, że po potyczce w okolicach Starego Borowca, ranny powstaniec konno uciekający przed Rosjanami, dotarł do Jarantowa Kolonii, do rodziny Jasiaków, której członkowie udzielili mu schronienia. Niestety na skutek odniesionych ran, powstaniec zmarł. Pod osłoną nocy, jego ciało zostało wyniesione do Piskor (odległość do 4 km) i tam zakopane. Znakiem rozpoznawczym miejsca, miało być drzewo, które rośnie do dziś ( z racji wieku – 160 lat i wielkości, odróżnia się od innych). Historia okryła mrokami to wydarzenie na dziesięciolecia. Jedynie potomkowie rodziny, która udzieliła schronienia, chodzili w to miejsce i przekazywali sobie wspomnienie człowieka poległego za Polskę, aby nie odeszło w niepamięć. Historia ujrzała światło dzienne dopiero w latach 80. dzięki Pani Wiktorii Mikołajczyk (z rodziny udzielającej schronienia), która opowiedziała o powstańcu Pani Wiolecie Kubiak ze Stowarzyszenia Doliny Bawołu i Czarnej Strugi. 5 października 2020 r. powstał Społeczny Komitet Budowy Obelisku w Piskorach upamiętniającego Powstańca Styczniowego.

Ciekawą relację, łudząco przypominającą powyższą historię, aczkolwiek trochę inną, możemy znaleźć w księdze Naczelnika Powiatu Kaliskiego, a zacytowaną w książce ”Materiały źródłowe do dziejów powstania styczniowego w zasobie Archiwum Państwowego w Kaliszu ”:

W dniu wczorajszym wojska cesarsko-rosyjskie spotkały się w lasach tutejszej gminy z powstańcami przy kolonii Piskory od strony powiatu konińskiego nad granicą gminy Grodziec1 . W czasie ataku furman będący na podwodzie, uciekając z miejsca boju przez 6 żołnierzy ugodzony strzałami w pierś i głowę spadłszy z wozu życia dokonał. Człowiek zabity, według naocznego świadectwa Gotlieba Fitz i Krystiana Matejki kolonistów, miał przeszło lat 20, z powierzchowności cechował służącego kolonisty, z imienia, nazwiska, pochodzenia i zamieszkania niewiadomy. Ubrany był w sukmanę modrą, starą, wełnianą, spodnie płócienkowe w kratkę, kamizelkę szarą takąż, kaftanik watowany, pasek surowcowy, włosy blond, twarz ściągła, usta mierne. Znaleziono przy nim z[ł]p 9 gr 6a . Miał wóz nowy na żelaznych osiach, drabki i półkoszki dwa, wóz był kolejny. Dwa wałachy kasztanowate, niższy miał grzywę i ogon biały, większy jest bez odmiany jaśniejszej, ranny kulą w szczęki. Ubrane były w półszorki surowcowe stare z półpasami, u jednego podogonie, u poduszek po dwa kółka mosiężne, lejce powrozianne, nasadnik rzemienny gwoździami zbity, uzdeczki jedna stara, druga surowcowa, okrągła bez cugli. Konie z wozem oddane pod dozór koloniście Jagielskiemu w Piskorach, dopóki się właściciel do nich nie znajdzie. Pochodzić mogą z powiatu konińskiego lub też z okolic Zbierska. Do tego czasu nikt się nie zgłaszał. O wypadku tym Sąd Okręgowy i władze właściwe jednocześnie zawiadomione”.

Mogiła Powstańca Styczniowego w Piskorach

Cmentarz w Jarantowie Kolonii

Grób na cmentarzu w Konarach

Na terenie Puszczy Pyzdrskiej doszło również do potyczki pod Czerwieńcem (osada ta, dziś już nie istnieje), najprawdopodobniej w czasie trwania Powstania Styczniowego. Pisaliśmy o tym w artykule „Ziemia spłynęła krwią”.

W lasach koło miejscowości Biała Panieńska, na granicy powiatów: kaliskiego i konińskiego, znajduje się pomnik wzniesiony ku czci 21 zamordowanych mieszkańców ziemi kaliskiej przez niemieckiego okupanta. Do zbrodni doszło 7 czerwca 1942 roku. W internecie można znaleźć informacje, iż byli to mieszkańcy samego Kalisza. Znam pewnego starszego pana, mieszkańca Stawiszyna, który był świadkiem ich powojennej ekshumacji. Jego ojciec pracował w czasie wojny w jednej z pobliskich kopalń odkrywkowych. Niedaleko tego miejsca, codziennie przejeżdżał kolejką wąskotorową. W dniu zbrodni, teren został obstawiony przez niemieckie wojsko. Polacy wiedzieli, że coś się święci. W kolejnych dniach w pobliżu znajdywane były trociny ze śladami krwi. Po wojnie, okoliczni mieszkańcy wrócili w to miejsce, aby przekopać ten teren i sprawdzić co kryje ziemia. W tym momencie na rowerze przyjechał pewien pan, który stwierdził, że ludzie kopią w złym miejscu. Zaproponował, że pokaże im właściwe miejsce. Okazało się, że był kaliszaninem, ocalałym z mordu. 21 straconych, wieziono specjalnie skonstruowanym wozem, którego spaliny dostawały sie do środka. W ten sposób, wiekszość dowiezionych do Białej Panieńskiej zmarło w drodze w wyniku zatrucia. Ci co przeżyli, musieli wyładowywać zwłoki do uprzednio przygotowanego dołu. Potem sami byli zabijani strzałami z karabinów. Ocalały Polak był ostatnim w kolejce do zabicia. Postanowił uciec w las. W sumie nie miał nic do stracenia. Ucieczka udała się. Ze strachu dwa dni spędził na drzewie. Aby nigdy nie zapomnieć miejsca zbrodni, postanowił je oznaczyć. A że nie miał jak, obgryzł korę na jednym z pobliskich drzew. Później długo musiał sie ukrywać, Niemcy nie odpuścili i szukali go. Jednak udało mu się przeżyć wojnę. Po wojnie, pan z którym rozmawiałem, jako dziecko obserował ekshumację. Obserwowały ja tłumy, nikt wtedy nie zwracał uwagi, czy patrzą na to dzieci, czy nie. Masowy grób pomagali “otwierać” miejscowi Niemcy, którzy w okolicy mieszkali od pokoleń i zostali tu. Jedna kobieta z tłumu rozpoznała po rzeczach swojego męża. Wpadła w szał, który wyładowała na jednym z Niemców, okładając go czym popodnie. Człowiek Bogu ducha winien, ale w oczach zwykłych ludzi był przedstawicielem znienawidzonego wówczas narodu Europy. Teraz stoi tu pomnik i tablica z nazwiskami pomordowanych. Co roku przyjeżdżają tu przedstawiciele lokalnych samorządów, składając kwiaty, zapalając znicze i wygłaszając okolicznościowe przemowy.

Pomnik w lasach Biała Panieńska

Przyroda

Puszcza Pyzdrska to bogactwo flory i fauny. W jej lasach można spotkać jelenie, łosie, okresowo wilki, czaple i żurawie, bieliki i bociana czarnego. Dęby w przypałacowym parku w Grodźcu swym wiekiem dochodzą do kilkuset lat. Dąb „Bartek” z wioski Kotwasice ma obwód 844 cm. W puszczy możemy również spotkać największą polską paproć „Długosz Królewski”. Ogółem Puszcza Pyzdrska zajmuje teren o powierzchni 16,5 tysiąca hektarów.

Współczesność

Puszcza Pyzdrska jest wdzięcznym miejscem pod turystykę. Opuszczone chatki zbudowane z drewna i darniowej rudy żelaza w których często można spotkać przedmioty po ich właścicielach, cmentarze z przełomu XIX i XX wieku, unikatowość przyrody. Co roku jesienią, lasy pomiędzy Stawiszynem a Pyzdrami cieszą się dużą frekwencją grzybiarzy. Wchodząc głęboko w las, docieramy do miejsc, przypominające o świecie, który odszedł. Możemy spotkać również jej współczesnych mieszkańców, zamieszkujących wsie leśne, takie jak chociażby Piskory czy Jarantów Kolonia. Ich stare domostwa zbudowane głównie z drewna, zdumiewają mieszkańców nieodległych miejscowości. Kojarzą się bardziej ze skansenem wsi polskiej z początku XX wieku, niż rokiem 2020. Pytając o realia życia w puszczy mieszkańców Piskor, ci odpowiadają:

Młodzi nie chcą tu mieszkać, wszyscy powyjeżdżali. Nam łatwo nie jest, zwłaszcza że mamy z żoną po osiemset złotych emerytury. Mamy obok kawałek pola, ale nic na nim nie chce rosnąć, ziemia piaszczysta – mówi nam jeden z mieszkańców wsi Piskory. Na pytanie, czy przeprowadzili by się do miasta, odpowiadają ze śmiechem: Nigdy w życiu!”

Puszczę Pyzdrską od lat efektywnie promują Państwo Wiesława i Przemysław Kowalscy z Towarzystwa „Echo Pyzdr”. Piszą o niej książki, inwentaryzują cmentarze, wygłaszają prelekcje, kręcą filmy dokumentalne. Na terenie puszczy powstało Ekomuzeum, które obejmuje sieć rozproszonych w terenie obiektów, które tworzą kolekcję ukazującą atrakcje regionu. W skład Ekomuzeum wchodzą zabytki, ważne obiekty przyrodnicze, tradycyjne zagrody, pracownie rzemieślnicze oraz elementy infrastruktury turystycznej. Tego typu muzeum, możemy spotkać chociażby w Piskorach.

Puszcza Pyzdrska jest dobrym pomysłem na weekendowy wypad za miasto.

Źródła:

Wiesława Kowalska „Puszcza Pyzdrska podróż sentymentalna”;Zbigniew Chodyła „Zarys najstarszych dziejów osad olęderskich w Puszczy Pyzdrskiej 1746-1793”;

Materiały źródłowe do dziejów powstania styczniowego w zasobie Archiwum Państwowego w Kaliszu,
wybór i oprac. Grzegorz Waliś, red. Grażyna Schlender, Kalisz 2013 ;

http://faktykaliskie.pl/wiadomosci/ciekawostki/ludzie-mieszkali-tu-w-domach-z-zelaza-zdjecia,334.html

https://zyciekalisza.pl/artykul/powstaniec-z-piskor-doczeka/1094890?fbclid=IwAR0m2N2r_rfDCCN99m84UWQgK6Hkwp-qH00SpTQ0E0Fi20vNoIAa9Y3s0H0

https://wielkopolskahistorycznie.pl/2020/07/22/ziemia-splynela-krwia/

Grupa FB „Tajemnice Kalisza i okolic”

Autor:

Tomasz Dalinkiewicz

Skip to content