Promień, Fabryka Zapałek i Urządzeń Biurowych, S.A. w Bydgoszczy

Losy kolejnej wielkopolskiej fabryki zapałek zasnuwa na tyle szczelny całun niepamięci, że nawet w Muzeum Regionalnym w Bydgoszczy uzyskamy jedynie zdawkowe informacje. Nic dziwnego, żywot zakładu był krótki, a jego los tragiczny, choć przez lokalne koła gospodarcze niezawiniony. Spółka Fabryka Zapałek i Urządzeń Biurowych „Promień” w Bydgoszczy Towarzystwo Akcyjne została zawiązana w 1920 roku przez trzy bydgoskie banki (Bank Bydgoski T.A., Bank Ludowy w Bydgoszczy i Bank Przemysłowy) oraz kupców: Maksymiliana Sentkowskiego, Stefana Stawińskiego, Jana Ostrowskiego i dyrektora Leona Figla. Kapitał zakładowy wynosił 3 miliony marek. W skład Rady Nadzorczej weszli: M. Sentkowski, J. Ostrowski, St. Stawinski, K. Siczyński, Z. Meyer, H. Kaszubawski, T. Baranowski. Bieżącym kierowaniem spółką zajmował się zarząd w składzie: Władysław Kużaj i Kurt Eckert. Spółkę finansował Bank Bydgoski T. A., a prezes Rady Nadzorczej spółki M. Sentkowski był jednocześnie członkiem rady nadzorczej banku. Zamysł przedsięwzięcia był od samego początku związany z dwoma odrębnymi produktami, których wspólnym mianownikiem było drewno – surowiec łatwo dostępny z nieprzebranych nieomal zasobów Borów Tucholskich. Zarówno dywersyfikacja produkcji, jak i inne uwarunkowania zewnętrzne doskonale wróżyły przedsięwzięciu. Organizacyjne przedsiębiorstwo składało się z dwóch odrębnych oddziałów: I. Fabryka Zapałek i II. Fabryka Mebli i Urządzeń Biurowych.

Zebrawszy kapitał, wybudowano od zera nowe obiekty Fabryki Zapałek w Czyszkówku pod Bydgoszczą przy ul. Grunwaldzkiej 5. Wszystkie prace związane z budową i urządzaniem fabryki zostały przeprowadzone nadzwyczaj sprawnie. Już w styczniu 1921 roku rozpoczęto produkcję. Fabryka zapałek zatrudnia początkowo 200 robotników i robotnic. Wysokość produkcji miała wynosić 250 000 pudełek dziennie.

Jednocześnie z fabryką zapałek realizowana była druga inwestycja Fabryka Mebli i Urządzeń Biurowych, zlokalizowana w centrum miasta. Zabudowania obejmowały około 2 morgów powierzchni, położonych  przy ul. Garbary 4, w pobliżu dworców kolejowych. Jak donosiła prasa:

Urządzenie wewnętrzne fabryki odpowiada nowożytnym pojęciom higieny z umywalniami, łaźnią, garderobami, jadalniami.

Dnia 31 maja 1920 roku nastąpiło uroczyste poświęcenie i tego samego dnia puszczono fabrykę w pełny bieg. Zatrudniała ona początkowo 60 rzemieślników i robotników, nie licząc zastępu uczniów, których szkolenie prowadziła. Posiadała własne motory parowe, świetlne i pędowe w sile 110 HP, które napędzały 35 maszyn do obrabiania drzewa, oraz własną parową suszarnię drzewa. Jak donosiła prasa:

Mając, pierwszorzędne wedle wymogów ostatniej techniki, maszynerie wyrabia »Promień« niezwykle solidne urządzenia biurowe, meble dębowe systemu amerykańskiego, rekwizyty pisarskie z lekkiego drzewa, kartoteki, szablony itp.

 Firma od początku cieszyła się wielkim poparciem władz lokalnych i przedsiębiorstw. Dla przykładu: Bydgoskie Koleje Powiatowe zbudowały w roku 1921 od swej sieci bocznicę prywatną dla spółki, prowadzącą na dziedziniec Fabryki Zapałek w Bydgoszczy.  Dopiero jednak  w 1925 podjęto starania, aby przebieg linii zalegalizować wmyśl ustawy o kolejach powiatowych z dnia 28 lipca 1892 r., wykładając do wglądu w Dyrekcji Bydgoskich Kolei Powiatowych w Bydgoszczy plan sytuacyjny linii. Mimo solidnych wydawałoby się podstaw na początku firmie nie szło najlepiej. Kilkukrotnie wymieniali się członkowie zarządu i rady nadzorczej. Wobec braku doświadczenia produkcyjnego borykano się z niedostateczną jakością produktu. Niestety nie znamy wizerunków etykiet. W zasobach Muzeum Filumenistycznego w Bystrzycy Kłodzkiej znajduje się jedynie kopia jednej z etykiet fabryki i to dość kiepskiej jakości.

W sprawozdaniu zarządu czytamy:

Dopiero w drugiej połowie roku klientela przyszła do przekonania, że zapałki nasze zostały ulepszone i zapotrzebowanie wzrastało dziennie tak, że w ostatnim czasie nie nadążyliśmy produkować, aby punktualnie odbiorcom zamówiony towar wysłać.

Jednocześnie na rynku surowcowym powstały poważne zawirowania związane z masowym wykupowaniem drzewa osikowego przez przedstawicieli Szwedzkiego Trustu Zapałczanego. Zakład mimo trudności się rozwijał. Uchwalono drugą emisję akcji podnoszącą kapitał do 20.000.000 marek. Akcje II. emisji zostały wydrukowane i oddane akcjonariuszom. Ich wizerunek pozostaje jednak nieznany. Żaden egzemplarz nie pojawił się na rynku kolekcjonerskim.

W sprawozdaniu z 1922 roku zarząd żali się, że choć praca szła na dwie zmiany, to strajki i początkowo mały zbyt towarów sprawiły, że produkcja nie była duża. Rok później jakość produktu poprawiła się radykalnie, tak że bydgoskie zapałki sprzedawane były w całej Polsce oraz w Austrii, Anglii i Turcji. Wyprodukowano 17 milionów 85 tysięcy pudełek zapałek. Jednak zarząd skarżył się, że brakowało pieniędzy na nowe maszyny, a banki nie chciały dać kredytu, wobec czego nie mógł wykorzystać koniunktury. Prowadzono aktywne działania zmierzające do budowy marki, między innymi wystawiając się na II. Targach Poznańskich.

 Zapałki objęte były podatkiem akcyzowym, a wszelkie uchybienia w jego regulowaniu były natychmiast egzekwowane przez urząd. Przy czym opodatkowanie zapałek było często zmieniane. W styczniu 1922 roku wprowadzono dodatkowe opodatkowanie zapałek.

Zapasy zapałek już opodatkowanych ,znajdujące się na obszarze byłej dzielnicy pruskiej w składach, w lokalach handlowych lub w transporcie w dniu 1stycznia przekraczające ilość 100. pudełek normalnych (o zawartości sześćdziesięciu sztuk),podlegają zgłoszeniu i dodatkowemu opodatkowaniu. Zgłoszenie ma nastąpić we właściwym Urzędzie Skarbowym do dnia 3 stycznia 1922. Zapałki w ilości ponad 100 sztuk pudełek, znajdujące się w transporcie, mają być przez odbiorcę zgłoszone do dodatkowego opodatkowania w 3 dniach po odebraniu. Opłata akcyzy od zapałek uskuteczniona będzie przez naklejenie na pojedynczych pudełkach opasek (banderoli). Zapałki niebanderolowane i niezgłoszone do dodatkowego opodatkowania w określonym trybie podlegają konfiskacie.

Po raz kolejny przepisy zmieniono po zaledwie kilku miesiącach. Ministerstwo Skarbu wydało rozporządzenie wykonawcze z dnia 20listopada 1922  r.  do  rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 30 października 1922  Dz. Ust. nr. 99 poz. 910. w przedmiocie opodatkowania zapałek na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. W myśl tego rozporządzenia wykonawczego każde pudełko zawierające nie więcej jak 60 sztuk zapałek musiało być oklejone 1 opaską podatkową za 6 mk. Wyjątek stanowiły książeczki z zapałkami, zawierające co najwyżej 25  zapałek, które mogły być oklejone jedną opaską podatkową za 6 mk. po dwie sztuki. Opaski podatkowe musiały być w ten sposób naklejane, aby przy otwieraniu pudełka wzgl. książeczki musiały ulec zniszczeniu tj. przedarciu. Dodatkowemu podatkowi od zapałek podlegały także zapasy przekraczające ilość 100 pudełek normalnych (o zawartości co najwyżej po 25 zapałek). Zgłoszeniu i dodatkowemu opodatkowaniu podlega cały posiadany zapas zapałek. Ciągłe nieprzewidywalne zmiany powodowały, że na tym polu spółka nie radziła sobie najlepiej. Cały zysk z 1923 roku przeznaczono dla skarbu państwa na spłatę zaległych podatków. W 1923 roku uchwalono kolejne podwyższenie kapitału do 80.000.000 marek.

Ceny zapałek błyskawicznie rosły nie tylko za przyczyną podatków i inflacji. Prasa z 1924 roku donosiła:

Niedawno kosztowało pudełeczko zapałek 50.000 mk. Po wprowadzeniu nowej waluty brano po 3 gr, ale wkrótce zaokrąglono tę cenę na 4 gr, zapewne, aby było do pary. W bardzo wielu sklepach pobierają już po 5 gr, a w bufecie kolejowym III klasy we Włocławku zapłaciłem przed paru dniami 6 gr, a więc zapałki podrożały w krótkim czasie już 100 procent. Zapałki to wprawdzie drobiazg w budżecie — jednak fakt opisany dowodzi, że powojenny pasek i lichwa nie giną, Może by jakie władze administracyjne zajęły się i powyższą drobnostką, bo życie składa się z drobnostek.

Koniunktura dla przemysłu zapałczanego mimo wielu trudności była więc jak najbardziej sprzyjająca. Władze spółki obwieściły nawet, że prawdopodobne jest w najbliższym czasie rozszerzenie fabryki. Nad przemysłem zapałczanym wisiał już jednak demon destrukcji.

Gdy w październiku 1925 roku państwo wprowadziło monopol zapałczany, zaczął się powolny upadek Towarzystwa Akcyjnego. W dniu 23 czerwca 1926 roku zostały ostatecznie ukończone prace szacunkowe, dokonywane jednocześnie przez ekspertów z ramienia rządu, jak również przez szwedzkich zaprzysiężonych rzeczoznawców ze Sztokholmu. Oszacowano 18 fabryk na terenie całej Rzeczpospolitej. Między nimi także „Promień” w Bydgoszczy. Niedługo później przyjechał do Warszawy  Krueger-Torsten, generalny dyrektor  Wszechświatowego Konsorcjum Zapałczanego, aby ostatecznie załatwić z fabrykami sprawę umowy i wykupu. W tym czasie jako fabryki monopolowe pracowały już „Zjednoczone Fabryki Zapałek”, „Silesia”, „Marjos”, „Progres”, „Wulkan”, „Płomyk”, „Watra”, „Lapszyn” i książeczkowe fabryki we Lwowie. Pozostałe 8 fabryk miało zostać po skupieniu maszyn zlikwidowane, w tym także „Promień” w Bydgoszczy. Należy podkreślić, iż Szwedzi, obejmując monopol, byli zaskoczeni wysokim poziomem technicznym polskich fabryk.

Początkowo bydgoska fabryka pod kierownictwem monopolu całkiem obiecująco egzystowała. Wypuszczono nawet nowe zapałki. Prasa donosiła, być może na zlecenie Kruegera, który był mistrzem dezinformacji:

W dziedzinie produkcji zapałczanej mamy do zanotowania nader pożyteczne innowacje. Spółka akcyjna do Eksploatacji Państwowego Monopolu Zapałczanego wypuściła świeżo na rynek trzy gatunki zapałek bardzo praktyczne ze względu na format, i co najważniejsze, na jakość. Między nimi jest gatunek luksusowy, wyrabiany w Bydgoskiej Fabryce Zapałek.

Ustawa o monopolu zapałczanym gwarantowała rządowi ten sam dochód, jaki miał uprzednio z banderoli, po 20 latach zaś wszystkie fabryki przechodzą na własność państwa. Ta pozornie rozsądna umowa była źródłem gigantycznego skandalu. Wszystkie urządzenia zakładu zostały przymusowo sprzedane Państwowemu Monopolowi Zapałczanemu. Dwa lata później akcjonariusze postanowili zlikwidować spółkę.

Monopol zapałczany w Polsce międzywojennej był finansowany i bezwzględnie, a nawet jak to określała ówczesna prasa „bezczelnie”, eksploatowany przez szwedzkiego finansistę Ivara Kreugera. Ten pozyskawszy umowę na dzierżawę monopolu, w nadzwyczaj podejrzanych okolicznościach, poczynał sobie jak prawdziwy mafioso. Przed wprowadzeniem monopolu zapałczanego i przy kursie dolara w wysokości 5 zł 98 gr skrzynia zapałek kosztowała 172 złote. Po wprowadzeniu monopolu zapałczanego i przy spadku kursu dolara do 5 zł 95 gr cena zapałek podwyższona została do 196 zł. Po wydzierżawieniu monopolu cenę zapałek kilkakrotnie podwyższano niewspółmiernie do zwyżki kursu dolara. Oprócz tego dzierżawcy monopolu znacznie zmniejszyli objętość (długość i wysokość) pudelek oraz ilość zapałek w tych pudełkach. Przed wojną każde pudełko liczyło nie mniej niż 70 sztuk zapałek. Przed wydzierżawieniem monopolu pudełko liczyło co najmniej 60-65 sztuk. W 1926 roku  pudełko zapałek powinno zawierać, według umowy z rządem, jak twierdzą dzierżawcy, 50 sztuk, a w rzeczywistości bywało ich często jedynie od 30 do 40.

Postać Ivara Kreugera to obrazek zupełnie niezwykłego aferzysty. Szastający milionami i opierający swój biznes na agresywnej i mało transparentnej współpracy z biurokratami różnych administracji państwowych tak silnie wplątał się w sieci kryzysu początków lat 30. XX. wieku, że już z nich żywy nie wyszedł. Kiedy rząd francuski odmówił mu kredytu w kwocie 15 milionów franków, Kreuger 12 III 1932 strzelił sobie w serce. Nieufność władz francuskich okazała się uzasadniona. Po śmierci Kreugera znaleziono apokryficzne traktaty pożyczek udzielonych mu rzekomo przez Hiszpanię i Włochy. On jedynie był ich autorem, co o tyle dziwiło, że przy podobnych traktatach konieczne jest dwustronne autorstwo. Odkryto, że Kreuger zlecił w Sztokholmie wydrukowanie włoskich papierów wartościowych na sumę 25 milionów funtów szterlingów. Niczym się one nie różniły od autentycznych, z wyjątkiem podpisu włoskiego ministra skarbu, który w jego miejsce, lecz bez porozumienia, składał na nich własnoręcznie pierwszy na tę skalę twórca apokryfów finansowych – Ivar Kreuger. O jego haniebnej śmierci pisała prasa całego świata na pierwszych stronicach. Jego w znacznej mierze przestępcza działalność nigdy do końca nie została wyjaśniona, co jednak nie powinno nikogo dziwić, odkrywanie jej kulis było nie na rękę wielu, bardzo wielu „ważnym ludziom”.

Taka to okazała się opoka polskiego rządu, zbawca finansów Rzeczpospolitej, dzierżawca Państwowego Monopolu Zapałczanego. Jego działania spowodowały, że pod Wilnem i nad Prypecią, w tak zwanej Polsce B., dzielono zapałki na czworo.

Fabryka Zapałek i Urządzeń Biurowych „Promień” S. A. została postawiona ostatecznie w stan likwidacji dnia 30 maja 1927 roku na zebraniu nadzwyczajnym, odbytym w lokalu Banku Amerykańskiego w Warszawie przy ul. Królewskiej 3.

Chociaż kapitał spółki był już wtedy w dużej części kontrolowany przez Kruegera, z nieznanych przyczyn nie poszło mu wcale łatwo. Wcześniejsze zebranie zaplanowane na 27 lutego nie doszło bowiem do skutku wobec niereprezentowania wystarczającej liczby akcji. Jak czytamy w sprawozdaniu finansowym na dzień 31 grudnia 1928 roku, majątek fabryki był wydzierżawiony za kwotę 213.692, 96 rocznie. W 1931 roku komisja likwidacyjna sprzedała fabrykę wraz z inwentarzem firmie o nazwie Eksploatacja Państwowego Monopolu Zapałczanego, czyli w zasadzie sama sobie.

Źródła:

  • Z życia gospodarczego Wielkopolski i Pomorza, Poznań 1921;Urzędowy Przewodnik, II-gi Targ Poznański: wystawa wzorów przemysłu i hurtu polskiego 19/III-27/III 1922: Urzędowy spis wystawców Targu Poznańskiego;
  • Słowo Pomorskie, 1927.04.20 R.7 nr 90;
  • Gazeta Bydgoska, 10 IX 1922 r., Rok I, Nr 60; 15 XI 1922 r. R.1 nr 115; 27 IX 1923 r., Nr 221; 6 X 1925 r., R.4 nr 230;
  • Dziennik Bydgoski, 1924, R.18, nr 61;1926, R.20, nr 145; 1926, R. 20, nr 170; 1926, R.20, nr 180; 1928, R.22, nr 28;
  • Monitor Polski, 5 XII 1928 r., Nr 281, Rok XI; 13 VIII 1930 r., Nr 186, Rok XIII; Orędownik Urzędowy Miasta Bydgoszczy, R.39, 1922, Nr 25; R.42, 1925, Nr 14;
  • Orędownik na powiat Szubiński 1922.01.11 R.3 nr 3; Kurier Poznański, 22 IV 1922 r., Nr 93, Rok XVII;
  • Kurjer Warszawski. R. 110, 1930, no 60;
  • Gazeta Grudziądzka, 16 VII 1925r., R. 31 nr 82;
  • Słowo Kujawskie 1924, R. 7, nr 210; Przemysł i Handel, 21 V1927 r., Rok VIII, Nr 21; Żelazna J., Panny od Zapałek w: https://pomorska.pl/panny-od-zapalek/ga/6805107/zd/10851129 (dostęp 20 VI 2021);
Skip to content