Powstanie Wielkopolskie oderwało od Niemiec obszar niemal całej prowincji poznańskiej. Zrywając więzy zaborcze, zerwano jednak jednocześnie wszystkie więzy ekonomiczne budowane przez ponad sto lat. Wielkopolskie przedsiębiorstwa nagle utraciły swoje podstawowe rynki zbytu. Przerwane zostały więzy zaopatrzeniowe. Zrujnowany został system rozliczeń. Przede wszystkim jednak odcięte zostały główne źródła energii. Dla młodego Państwa Polskiego, walczącego rozpaczliwie nieomal o utrzymanie suwerenności, budowa solidnych podstaw ekonomicznych swojej egzystencji stała się najpilniejszą potrzebą. Wyniszczony przez lata wojny, dopiero co scalony z odmiennych niemal pod każdym względem kawałków kraj, którego głównym spoiwem był język i patriotyzm obywateli, potrzebował każdej aktywności zmierzającej do rozwoju przemysłu. Na całym obszarze byłej prowincji poznańskiej następował dość gwałtowny proces polonizacji gospodarki. Wyjeżdżający masowo z Wielkopolski Niemcy wyprzedawali się ze wszyst­kich dóbr, w tym oczywiście ze swoich firm i warsztatów. Dotychczas nie podjęto trudu oceny wartości rynkowej przedsiębiorstw, które przeszły w polskie ręce, a już tym bardziej nie analizowano cen transakcyjnych. Można jednak z dużym prawdopodobieństwem ocenić je jako zdecydowanie niższe niż ich rzeczywista wartość. Samo przejęcie przez Polaków własności dominującej części podmiotów gospodarczych nie uczyniło ich oczywiście sprawnie zarządzanymi i efektywnymi, szczególnie wobec rozpadu większości tradycyjnych więzi z łańcucha dostaw. Jedną z elementarnych barier, która skutecznie hamowała dynamikę rozwoju produkcji na całym obszarze Polski, był niedostatek surowców energetycznych, przede wszystkim węgla. Siłą napędową gospodarki była ciągle energia pary, a energia cieplna pozyskiwana z węgla stanowiła jej główne źródło. Główne obszary eksploatacji węgla kamiennego, podstawowego źródła energii dla gospodarki, znalazły się poza granicami kraju. Import węgla ze względu na problemy walutowe młodego państwa był nadzwyczaj trudny. Pierwsze miesiące niepodległości przyniosły ścisłą reglamentację tego strategicznego surowca energetycznego. Okoliczności te spowodowały, że wielkopolskie pokłady węgla brunatnego, eksploatowane na niewielką skalę często przez dziesięciolecia, zyskały znacznie na atrakcyjności. Jednocześnie emocje, jakie budziła możliwość uzyskania niezależności energetycznej regionu i kraju, rozgrzały koniunkturę nieomal do białości. Złoża węgla brunatnego w byłej prowincji poznańskiej były dość dokładnie opisane przez badaczy, między innymi przez von Rosenberg-Lipinsky’ego. Być może trochę naiwnie i bardzo idealistycznie widziano możliwości osiągnięcia sukcesu ekonomicznego, przeszacowując potencjał gospodarczy rozpoznanych złóż. Optymizm inwestorów nie był jednak zupełnie pozbawiony podstaw.
W całej Wielkopolsce wydano przed pierwszą wojną światową kilkaset nadań górniczych na eksploatację węgla brunatnego w kilku niezależnych obszarach. Na obszarze powiatów: międzychodzkiego i szamotulskiego było ich co najmniej 180. Ich zasięg widzimy na mapie Karte der Braunkohlen – Bergwerke in den Provinzen Schlesien und Posen opublikowanej w 1912 r. W tym kontekście w pełni zrozumiały jest entuzjazm autorów piszących o perspektywach eksploatacji lokalnie dostępnego paliwa: Pokłady węgla brunatnego w byłej dzielnicy pruskiej kryją w sobie kolosalne zapasy energii. Eksploatacja na razie jest bardzo nieznaczna dzięki temu, że dotychczas za mało uwagi poświęcało się węglowi brunatnemu. Przed wojną warunki tak się ułożyły, że węgiel brunatny na ogół gorzej się opłacał, niż węgiel kamienny, zwłaszcza przy dalszym transporcie. Obecnie warunki zmieniły się o tyle, że brak środków opałowych coraz bardziej daje się naszemu przemysłowi we znaki, cena za węgla kamiennego jest tak wysoka, że węgiel brunatny nabiera coraz większej racji bytu, zwłaszcza o ile będzie zużywany na miejscu z wyeliminowaniem dalszych transportów. Zapotrzebowanie naszego przemysłu stale wzrasta. Wprawdzie odzyskaliśmy część kolosalnych bogactw węglowych Górnego Śląska, jednakże węgiel górnośląski będziemy musieli jeszcze przez długie lata opłacać walutą niemiecką. Sytuacja ta wytwarza bardzo korzystną koniunkturę dla węgla brunatnego, należy więc przypuszczać, że obecnie władze i sfery przemysłowe poświęcą mu znacznie więcej uwagi, przyczyniając się tym znacznie do podniesienia kopalni węgla brunatnego i rozwoju tych gałęzi przemysłu, które mogą z korzyścią bezpośrednią używać węgla brunatnego, przez co węgiel kamienny stanie się dostępniejszy dla zakładów, gdzie użycie jego jest konieczne lub bardziej pożyteczny. W monografii Przemysłu Wielkopolskiego z roku 1920 tak opisano występowanie złóż węgla brunatnego oraz perspektywy jego wydobycia w Wielkopolsce:

Warstwa buro węglowa tworząca podkład pstrych iłów poznańskich rozprzestrzeniona jest po całej Wielkopolsce. Na ogół powiedzieć można, że podkładowa warstwa buro węglowa jest godna odbudowy. Miąższość jest nierówna, waha się pomiędzy 1,5 do 5 metrów, jednak w większej głębokości pokłady ciągną się często bez wykliniania się na odległość kilku kilometrów i wtedy zapasy jednego tylko odkrycia wynoszą przeszło miliard hektolitrów. Co do jakości bury węgiel wielkopolski, zwłaszcza pochodzenia z większych głębokości, nie ustępuje lepszym gatunkom np. łużyckiego brunatnego węgla. Zawiera on 3-4% popiołu (według innych danych średnio 8%), 55 do 57% wody, jest dosyć twardy i na tyle kawałkowaty (w rzeczywistości jest to odmiana węgla brunatnego o niskim stopniu zwęglenia, zwana lignitem, w którego strukturach wyraźnie odzwierciedla się materiał roślinny, z jakiego powstał – stąd często, przy odwiertach bywa mylona ze starym drewnem, forma występowania jest podobna bowiem do łomów drewna), że nadaje się do przewozu nawet i bez uprzedniego cegiełkowania. Względnie wysokowartościowy gatunek wielkopolskiego węgla, chociaż młodszego geologicznym wiekiem od innych występów brunatnego węgla, tłumaczą tym, że materiału do niego dostarczały lasy po większej części liściaste, oraz że proces zwęglania ułatwiła gruba warstwa pokrywających go iłów i glin. Szacunkowych danych o zapasie węgla brunatnego w Wielkopolsce w literaturze dotychczas nie ogłoszono, określają ten zapas tylko ogólnikowo jako bardzo znaczny. Przeprowadzone przez autora bardzo ostrożne obliczenia możliwych zapasów węgla burego we wnętrzu ziemi w Wielkopolsce wykazały, że ogólną sumę ich można by ocenić w przybliżeniu na 800 mln ton, co w dzisiejszej [1920 r.] papierowej walucie równałoby się mniej więcej wartości 196 mld marek polskich. Nasuwa się pytanie, dlaczego wobec takich warunków węgiel ten dotychczas nie był na większą skalę dobywany. Na pytanie to odpowiedzieć można, że nie pozwalały na powiększenie produkcji raz przeszkody, wynikające z górniczych warunków dobywania węgla brunatnego w Wielkopolsce, a potem warunki zbytu za czasów przynależności do Prus. Górnicze warunki dobywania węgla nie są korzystne, ponieważ podkład warstwy buro węglowej tworzą wodonośne piaski kwarcowe i łyszczykowe często znajdujące się nawet pod ciśnieniem, wskutek czego przy przegłębianiu woda wdziera się do kopalni, utrudnia dobywanie węgla i czyni je kosztownym. Warunki zbytu za czasów przynależności do Prus nie były korzystne, ponieważ sąsiadujące łużyckie kopalnie, mogące dobywać węgiel brunatny znacznie tańszym sposobem odkrywkowym, stanowiły bardzo poważną konkurencję. Oprócz tego łatwy dowóz górnośląskiego węgla kamiennego jako paliwa ograniczał możliwości zbytu wielkopolskiego węgla brunatnego. Dzisiaj z gruntu zmienione stosunki gospodarcze uczyniły warunki zbytu wielkopolskiego węgla znacznie korzystniejszymi, bo konkurencja łużyckiego węgla odkrywkowego nie stanowi więcej przeszkody. Również i trudności wynikające z warunków geologicznego uwarstwowienia węgla brunatnego w Wielkopolsce dzisiaj, przy zastosowaniu wszystkich nowoczesnych sposobów górniczego dobywania, znacznie łatwiej i taniej mogą być przezwyciężone, na przykład zastosowaniem sposobu zamrażania przy przegłębianiu szybów. Uwzględniając wszystkie te okoliczności, należy przypuszczać, że w przyszłości Rząd i prywatna inicjatywa zainteresują się eksploatacją skarbów spoczywających we wnętrzu wielkopolskiej ziemi.

W poszukiwaniu rozwiązań problemu niedostatków węgla „odgrzebano” i uruchomiono wiele przedsięwzięć wydobywczych. W całej tzw. byłej dzielnicy pruskiej uruchomiono początkowo trzy kopalnie węgla brunatnego, a mianowicie: kopalnię „Olga” pod Gostycynem w powiecie tucholskim, eksploatowaną przez Westpreussische Bergbaugesellschaft, kopalnię „Aleksandra”, położoną w sąsiedztwie poprzedniej, a należącą do braci Radomskich (Towarzystwo Akcyjne Pomorskich Zakładów Górniczo-Przemysłowych „Bracia Radomscy”) i Sierakowskie Kopalnie Węgla Towarzystwo Akcyjne w Sierakowie nad Wartą (wcześniejsze Gwarectwo „Klara”). Nieco później uruchomiono jeszcze kopalnię „Montanja” w Gostycynie, własność Wilhelma Krügera. Żadne z tych przedsięwzięć w dynamicznie zmieniającej się sytuacji ekonomicznej i wobec szalejącej inflacji nie przetrwało nawet kilku lat. Najdłużej funkcjonowały Sierakowskie Kopalnie Węgla Brunatnego S.A. Reaktywacja kopalni „Klara”. Wraz z zakończeniem działań zbrojnych w Sierakowie odżyły marzenia o podniesieniu gospodarki miasta poprzez wznowienie wydobycia węgla. Tradycje eksploatacji węgla sięgające w okolicy niemal 80 lat wstecz, dobrze rozpoznane złoża w całej okolicy oraz w pewnym zakresie także fachowa kadra powodowały, że marzenia o sukcesie przedsięwzięcia wydobywczego nie były zupełnie oderwane od realiów.

Dziś już zapewne nikt nie potrafi dokładnie zlokalizować miejsca o nazwie Klarzyn (kopalnia), wcześniej przed I wojną światową Claragrube, a zlokalizowanym gdzieś pomiędzy ulicą Daszyńskiego a linią kolejową Szamotuły – Międzychód. Lokalizacja Klarzyna zapewne obejmowała też tereny starej cegielni (wcześniejszej Cegielni Simonsohna) przy torach kolejowych i część obszaru rozpościerającego się wzdłuż nich w kierunku Kłosowic. Niestety nie mamy wiedzy o tym, kiedy dokładnie i w jaki sposób nadania górnicze Kopalni Węgla Brunatnego „Klara” oraz udziały w spółce Cegielnia Klaragrube spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (Zigelei Claragrube G.m.b.h.) znalazły się w polskich rękach. Nie wiemy także dokładnie z czyich to rąk. Pewne jest natomiast, że Karol Isert, który zarządzał Kopalnią Węgla Brunatnego „Klara”, był jej wiodącym udziałowcem (choć zapewne nie jednoosobowym) i próbował ją sprzedać już w roku 1916. Nie można zatem uznać, że sprzedaż była wymuszona poprzez okoliczności polityczne. Nie wiemy również, gdzie i kiedy oraz na jakich warunkach została zawarta transakcja przenosząca prawa własności do pól górniczych z Karola Iserta na gwarectwa: „Klara IV” oraz „Waldemar”. Zważywszy na ilość nadań górniczych, jakie znalazły się ostatecznie w posiadaniu Sierakowskich Kopalni Węgla Brunatnego Spółka Akcyjna, jest prawdopodobne, że nie była to jedna transakcja. Podobnie nie odnaleziono dotychczas śladów transakcji obejmujących udziały w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością Cegielnia Claragrube, choć wnosząc z późniejszych publikacji, także to przedsiębiorstwo znalazło się w posiadaniu Sierakowskich Kopalni. W momencie przejścia w polskie ręce kopalnia nie prowadziła wydobycia. Awaria maszyny parowej, a w konsekwencji zatrzymanie pomp odwadniających kopalnię, nastąpiła w 1918 roku. Tygodnik Przemysł i Handel w lutym 1920 roku donosił o tym, że Gwarectwo „Klara IV” zamierza uruchomić kopalnię węgla brunatnego, a decyzję swą o uruchomieniu kopalni uzależnia od wyniku pertraktacji prowadzonych z Rządem w celu otrzymania pewnych koncesji. Z lektury później publikowanych bilansów spółki można wnioskować, że chodziło zapewne o preferencyjne pożyczki państwowe na uruchomienie wydobycia (choć może nie tylko). Wyobraźnię faktycznych i potencjalnych inwestorów pobudzali dziennikarze. Prasa w całej Polsce publikowała artykuły o niemal identycznej treści, oparte na tej samej informacji rozprzestrzenianej zapewne przez samych zainteresowanych z kręgu udziałowców gwarectwa „Klara IV”. Podnoszono znaczenie przemysłu wydobywczego dla gospodarki, chwalono wysoką jakość wielkopolskiego węgla oraz jego przydatność do zastosowań przemysłowych. Wielkość złóż zlokalizowanych w byłej dzielnicy pruskiej szacowana wówczas była nawet na ponad 1 mld metrów sześciennych (12 mln wagonów). Nie udało się dotychczas odnaleźć dokumentów umożliwiających jednoznaczne określenie daty uruchomienia kopalni. Prasa opisuje ten moment jako lato 1920 r. Z całą pewnością było to przed 28 sierpnia, gdyż taką bowiem datą jest opatrzona najstarsza zachowana korespondencja, dotycząca działalności kopalni, jaką udało się odnaleźć w Archiwum Państwowym w Poznaniu (APP). Pismem tym z dnia 28 sierpnia 1920 r. Nadleśnictwo Sieraków informuje Dyrekcję Lasów Państwowych przy Województwie w Poznaniu o rozpoczęciu prac wiertniczych na terenach prywatnych przyległych do terenów nadleśnictwa. Autor relacjonuje:

Pracują w jednym szybie, z którego już mniejsze ilości węgla wydobywają, za 4-6 tygodni przejdą pod torami kolejowymi na terytorium fiskusa, gdzie spodziewane są większe pokłady węgla brunatnego.

Przybliżoną datę poświęcenia nowej kopalni określić możemy dzięki lekturze „Gazety Olsztyńskiej”. Donosi ona:

W tych dniach nastąpiło poświęcenie kopalni węgla brunatnego w Sierakowie koło Międzychodu [dawniej Gwarectwa „Klara” i „Waldemar”]. Aktu poświęcenia wobec licznie zebranych dokonał miejscowy proboszcz, który w przemówieniu swoim wskazał na niezwykle doniosłe znaczenie przedsiębiorstwa dla najbliższej okolicy oraz całej dzielnicy i państwa.

  W publikacji tej pojawia się po raz pierwszy nowa nazwa szybu wydobywczego: „Kościuszko”. Niedatowana notatka Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu, sporządzona ok. 1950 r., uściśla jego usytuowanie, lokując go 500 metrów na zachód od Kopalni „Klara” oraz datę jego uruchomienia na 1920 rok.   W miarę dokładne dane o eksploatowanym pokładzie zalegającym na głębokości 18-22 metry i o wielkości zatrudnienia (choć 150 i więcej pracowników pracowało w sierakowskich kopalniach przez stosunkowo krótki czas) uzupełniają zebrane ustne relacje. Wydobycie na poziomie 30 wagonów węgla dziennie, jeśli w ogóle miało miejsce, było zdecydowanie incydentalne. Trudno również odnieść się do informacji jakoby „właścicielami kopalni byli miejscowi obywatele niemieccy, tworzący spółkę akcyjną”, gdyż nie zachowały się dokumenty umożliwiające określenie składu akcjonariatu. Jest zatem możliwe, że w posiadaniu nawet znacznej ilości papierów kopalni byli i obywatele niemieccy, którzy w pewnej liczbie pozostali w Sierakowie i okolicach po odzyskaniu niepodległości przez Polskę. W świetle zgromadzonych źródeł nie mieli oni jednak z całą pewnością pozycji dominującej w spółce. O nowo powstałym przedsięwzięciu wydobywczym najobszerniej donosiła „Gazeta Bankowa”:

Sierakowskie Kopalnie Węgla Brunatnego Spółka Akcyjna powstały z kapitałem zakładowym 20 mln marek polskich z inicjatywy inżyniera górnika pana Tomisława Morawskiego, przy udziale konsorcjum, składającego się przeważnie z kapitalistów polskich, z bardzo znacznym współudziałem Banku Handlowego w Poznaniu.

Potwierdzeniem tego faktu jest zapis w sprawozdaniu finansowym Polskiego Banku Handlowego:

…w 1921 roku [B.H. w Poznaniu] wziął udział w finansowaniu nowo założonych  przedsiębiorstw –  »Sierakowskie Kopalnie Węgla S.A.« – początkowy kapitał zakładowy – 20 mln marek. Wykupiwszy udziały dwóch gwarectw niemieckich w Sierakowie: »Klara IV« i  »Waldemar«, już latem ubiegłego roku [1920] przystąpiło Towarzystwo do budowy nowej kopalni przy torze kolejowym Międzychód – Szamotuły. Mimo trudności, w obecnej chwili, dwa zaprojektowane szyby zostały już ukończone. Wyjątkowa zaleta gruntów węglowych w Sierakowie nie tylko ułatwia ich eksploatację, lecz zapewnia powstającym w tym miejscu kopalniom przyszłość i możność dalszego rozwoju, czego dowodem jest fakt, iż wydobywanie węgla w tej okolicy istnieje już od lat 50-ciu. Obecnie prace sierakowskich kopalni węgla polegają głównie na śpiesznym przeprowadzeniu chodników w pokładzie węglowym, który zalega na głębokości 20 m, a grubość jego dochodzi do 2,5 metra. Gatunek węgla jest dobry i przewyższa nawet węgiel niemiecki, a wartość jego opałowa wynosi około 5 tys. kalorii. Produkcja dzienna wynosi na razie kilka wagonów, gdyż prace toczą się jeszcze nad rozbudową i urządzeniem kopalni i obecne wydobycie węgla jest tylko produktem pobocznym, powstałym z przeprowadzenia chodników do miejsc odbudowy. Według projektu wydajność dwóch wyżej wspomnianych szybów w najkrótszym już czasie wyniesie około 35 wagonów dziennie, czyli przeszło 10 tys. wagonów rocznie (Wagon węgla zawierał w owym czasie około 10 ton surowca, mowa więc o wydobyciu na poziomie 100 tysięcy ton rocznie). W miesiącu bieżącym przystępuje Towarzystwo do budowy trzeciego szybu, który wraz z dotychczasowymi ma zamierzoną produkcję podwoić już w najbliższej przyszłości.

Pola górnicze, w posiadaniu sierakowskich kopalni, były zlokalizowane nie tylko na terenie gminy Sieraków. Część z nich znajdowała się w większej odległości od Sierakowa, jednak przede wszystkim na terenie powiatu międzychodzkiego. Jak można policzyć, łącznie Sierakowskie Kopalnie Węgla Brunatnego dysponowały najprawdopodobniej 43 nadaniami górniczymi. Jeśli przyjąć, że nadanie górnicze zazwyczaj obejmowało obszar ponad 2 150 tys. metrów kwadratowych to łączna powierzchnia wszystkich nadań, na których sierakowskie kopalnie mogły prowadzić eksploatację to ponad 92 450 tys. metrów kwadratowych. Oznacza to, że firma dysponowała prawem eksploatacji węgla brunatnego na obszarze ponad 92 kilometrów kwadratowych. Wpływ kopalni na sprawy miasta, a przede wszystkim, na jego rozwój urbanistyczny, był potencjalnie ogromny. Żeby fakt ten lepiej sobie uzmysłowić, wystarczy porównać obecną powierzchnię gminy Sieraków (203,31 km2) z powierzchnią gruntu objętą nadaniami górniczymi władanymi przez Sierakowskie Kopalnie. Około 45% terenu obecnej gminy było objęte ograniczeniami wynikającymi z praw do eksploatacji węgla brunatnego.

Akcje Sierakowskich Kopalń Węgla Brunatnego Spółka Akcyjna nie pojawiają się w obiegu antykwarycznym. Jedyne znane egzemplarze to zachowana zawartość skarbca Krakowskiej Kasy Oszczędnościowej przechowywana w Archiwum Państwowym w Krakowie. Tylko stąd wiemy, że emisja była przeprowadzona w papierach o nominałach 1000, 5 tys. i 10 tys. marek. Co ciekawe, na akcjach widnieją pieczęcie potwierdzające wykonanie prawa dokupu akcji II emisji, jednak one same nie zachowały się w zasobach skarbca. Czyżby nie zostały nigdy wydrukowane? Uruchomienie kopalni było doskonale przygotowane. Przeprowadzone przez doświadczone w tym zakresie laboratorium badania jakości węgla potwierdziło jego przydatność jako paliwa. Podczas badania stwierdzono – kaloryczność próbki (przy wysuszonym węglu) 5,590 [kcal/g]. Jak czytamy w „Przeglądzie Technicznym” w artykule omawiającym kopalnictwo węgla brunatnego w Wielkopolsce i na Pomorzu:

Kopalnia w Sierakowie posiada pokłady formacji miocenicznej o grubości od 2- 3m, zalegające przeciętnie 20m pod powierzchnią. Są to pokłady faliste z lekkim spadem w kierunku zachodnim. Nad głównym pokładem znajdują się 2 pokłady drugorzędne, które są jednakże cienkie i znacznie gorsze co do jakości.

O początkowym sukcesie przedsięwzięcia przesądziło zatrudnienie znakomitego fachowca, inżyniera górnika Bronisława Kolbe. Kierował on kopalnią od 1920 do połowy 1922 roku, a jego wiedza i doświadczenie w zarządzaniu firmą wydobywczą miały fundamentalny wpływ na rozwój przedsiębiorstwa. Pod jego kierownictwem zbudowano nie tylko nowoczesny zakład górniczy o szerokiej infrastrukturze podziemnej. Jego staraniem powstała nowa maszynownia zakładu. Uruchomienie sortowni węgla oraz brykietowni także są jego zasługą. Nigdy później kopalnia nie osiągnęła takich wyników wydobycia jak pod jego kierownictwem. Zatrudnienie w kopalni stale rosło i już w początku 1921 r. wynosiło100 robotników. Prace prowadzono bardzo energicznie i ze znacznym rozmachem. W zasobach Archiwum Państwowego w Poznaniu zachowała się korespondencja pomiędzy Gwarectwem „Klara IV”, a później Sierakowskimi Kopalniami Węgla Brunatnego i Nadleśnictwami w Sierakowie, Bucharzewie oraz Ministerstwem Byłej Dzielnicy Pruskiej na temat przydziałów drewna kopalnianego, budulcowego i opałowego. Kopalnia wielokrotnie występowała o sprzedaż z wolnej ręki znacznych ilości drewna (na przykład 400m3 kopalniaków w maju 1920 r.) i spotykała się z dużą życzliwością urzędników. Sam fakt odstąpienia od sprzedaży w trybie licytacji był w owym czasie nadzwyczajny i wymagał uzyskania akceptacji na bardzo wysokim szczeblu. W dniu 28 stycznia 1921 r. Gwarectwo wystąpiło do Nadleśnictwa w Sierakowie z prośbą o wydzierżawienie terenu pod budowę bocznicy kolejowej. Jej powstanie było podstawowym warunkiem zbudowania szerokiej sieci dystrybucji. Kopalnia dość szybko wyszła z rozbudową poza tereny prywatne, należące do spółki, rozpoczynając eksplorację terenów po przeciwnej, południowej, stronie linii kolejowej Szamotuły – Międzychód.
Chodniki kopalni miały już kilkusetmetrową długość. Rozwój firmy i zaplanowany wzrost wydobycia pociągał za sobą konieczność zwiększania zatrudnienia. Ze względu na skalę przedsięwzięcia zaspokojenie zapotrzebowania na fachową siłę roboczą na lokalnym rynku pracy było właściwie niemożliwe. Wykwalifikowanych pracowników, szczególnie górników, poszukiwano za pomocą ogłoszeń prasowych w całej Polsce. Wzrost zatrudnienia osiągnięty przede wszystkim poprzez „import” robotników z innych rejonów Polski ściągnął wraz z nimi do Sierakowa wszystkie przypadłości miast przemysłowych. Fala gwałtownych niepokoi społecznych, jaka ogarnęła niemal całą Wielkopolskę wczesną wiosną 1922 r., nie ominęła także Sierakowa. Niezadowolenie społeczne, podsycane przez lewicę, mające swoje podłoże w trudnych warunkach ekonomicznych panujących w odradzającej się Rzeczpospolitej, zaowocowało strajkiem i zamieszkami. Jak donosił „Kurier Poznański” w numerze z 25 marca 1922 roku:

Robotnicy tutejszych kopalń węgla brunatnego i trzech tartaków zastrajkowali i pomimo pertraktacji z pracodawcami do ugody nie przyszło. W środę garść młodzików od 16 do 18 lat przeciągnęła ulicami, krzycząc i odgrażając się piekarzom. Poważni robotnicy udziału w ekscesach nie biorą.

Strajk zakończył się po kilku dniach. W tym czasie w kopalniach pracowało już ponad 250 robotników. W początkowym okresie działania wydobycie węgla szybko rosło. Sama zdolność do wydobywania surowca to oczywiście za mało, aby przedsięwzięcie odniosło sukces ekonomiczny. Podejmowano więc działania zmierzające do intensyfikacji sprzedaży węgla między innymi poprzez reklamę prasową. Reklamując węgiel brunatny, polecano go także, zapewnie bardzo na wyrost, do używania w „motorach gazowych” zamiast koksu. Od szczytowego wydobycia w październiku 1921 r. kolejne miesiące charakteryzowały się znaczną jego zmiennością. Szeroki zakres wahań wielkości wydobycia był odzwierciedleniem zapewne zarówno trudnych warunków eksploatacji, jak i nieregularności eksploatowanych złóż. Z powodu niskiego poziomu wydobycia szybko jednak rósł udział węgla zużywanego na potrzeby własne. Kolejnym krokiem zmierzającym do budowy nowoczesnego przedsiębiorstwa wydobywczego było uruchomienie sortowni węgla oraz brykietowni. Po raz pierwszy sortowany węgiel brunatny pojawił się w statystykach, jako miał węglowy i kostka w marcu 1922 r. Jednocześnie sortowany węgiel brunatny i brykiety zaczęły być reklamowane przez Sierakowskie Kopalnie w prasie. Pierwsze ogłoszenia i reklamy z takim asortymentem pojawiły się latem 1922 r. Od tego momentu oferowano już węgiel sortowany oraz brykiety prasowane. Jak wnioskujemy z późniejszych notatek prasowych formy do brykietowania węgla „odciskały” na brykiecie tradycyjną nazwę kopalni „Klara”. Co ciekawe ani wtedy, ani później statystyki publikowane przez Przegląd Górniczo-Hutniczy w żadnym z zestawień nie odnotowały faktu istnienia w Sierakowie brykietowni. Czyżby władze kopalni nie podawały tych faktów w swoich sprawozdaniach? Czy dlatego, że wolumeny były tak niskie, czy z innych powodów? Jedno jest pewne, reprezentanci kopalni oferowali publicznie sprzedaż węgla sortowanego i brykietów. Zwycięskie Powstanie Śląskie i w konsekwencji włączenie w granice Polski znacznych obszarów Górnego Śląska rozwiązało wcześniejsze transgraniczne problemy z zaopatrzeniem gospodarki w węgiel. Także problemy z transportem węgla znacznie zmalały dzięki szybkiemu rozwojowi liczebności taboru kolejowego. Znaczenie węgla brunatnego spadło. Marzenia o wielkopolskiej samodzielności energetycznej legły w gruzach. W żadnym z miesięcy swojej działalności kopalnia nawet nie zbliżyła się do poziomu wydobycia tak optymistycznie szacowanego w prognozach publikowanych przy rozpoczynaniu działalności. Początkowy szybki wzrost wydobycia miał swoją kulminację w październiku 1921 r. i zamknął się na poziomie 4333 ton w miesiącu. Poziomu 4000 ton już nigdy w dalszej historii przedsiębiorstwa nie udało się przekroczyć. Co więcej, tylko raz, dokładnie rok później, w październiku 1922 r. wydobycie nieznacznie przekroczyło 3000 ton (wydobyto dokładnie 3103 tony). Później było już tylko gorzej i gorzej. Na podstawie tych danych można stwierdzić, że złoże najprawdopodobniej zostało w znacznym stopniu wyeksploatowane. Zmieniła się koniunktura polityczna, rynek surowców energetycznych, przede wszystkim węgla brunatnego, uwarunkowania makro i mikroekonomiczne. Firma jeszcze trwała, ale jej los był już przesądzony. Zniechęceni słabą efektywnością przedsięwzięcia i niepodzielający nadziei pokładanych w dalszych inwestycjach przez zarząd, akcjonariusze w dwa lata później zdecydowali o zamknięciu projektu inwestycyjnego, jakim były „Sierakowskie Kopalnie Węgla” Spółka Akcyjna. Trudno ocenić, czy wysiłek, jaki podjęto w związku z uruchomieniem Sierakowskich Kopalni Węgla, był przedsięwzięciem daremnym. Zapewne nie. Być może struga węgla zasilającego wielkopolską gospodarkę nie popłynęła nurtem zadowalająco wartkim. Być może jedynie zwilżyła spragnione energii wargi „przemysłowego luda”. Aktywność ta była jednak z pewnością dowodem na żywotność, przedsiębiorczość i zdeterminowanie wielkopolan w każdym obszarze dążenia do niezawisłości.  

Po kopalni pozostały tylko pojawiające się w miejscu zawalonych chodników zapadliska – wielkopolskie szkody górnicze. Na szczęście mają miejsce zazwyczaj w okolicznych lasach.
Źródła: Archiwum Państwowe (AP) w Krakowie, KKO Kr 66, Akcje i talony akcji “Sierakowskich Kopalni Węgla” Towarzystwo Akcyjne w Sierakowie na 1000, 5000, 10000 Marek /materiał okazowy/ 1922.; AP w Poznaniu, Pismo Nadleśnictwa Sieraków do Dyrekcji Lasów Państwowych przy Województwie w Poznaniu; von Rosenberg-Lipinsky: Die Verbreitnng (Der Braunkohlenformation in der Provinz Posen., Jahrb. d. preuss. geolog. Anst.); Zwierzycki J., O znaczeniu i widokach górnictwa w Wielkim Księstwie Poznańskim, (w:) Kupiec, Poznań 1913; Fiedler L. K., Przemysł Wielkopolski, Poznań 1923; Chalasz R., maszynopis „Gorączka Brunatnego Złota – historia poszukiwań i wydobycia węgla brunatnego na ziemi sierakowsko – międzychodzkiej”, Sieraków 2018; Zeitschrift Für Das Berg-, Hütten- Und Salinenwesen Im Preussischen Staate. Herausgegeben Im Ministerium Fur Handel Und Gewerbe. Jahrgang 1922 (Band 70). Berlin. 1922; Gazeta Olsztyńska, nr 23 z 29 I 1921 r.; Przewodnik Katolicki, nr 20, Poznań, 15 V 1921 r.; Kurier Poznański, nr 75 z 31 III 1922 r.;  nr 80 z 6 IV 1922 r.; nr 140 z 22 VI 1922 r.; Przegląd Techniczny,  Warszawa 1922, Tom I, Nr 25; Gazeta Bankowa, Lwów, nr 6, 25 IV 1921 r.;  nr 20, 25 X 1922 r.; Kurier Poznański, nr 80 , 6 IV 1922 r.; nr 106 z 10 V 1922 r.; nr 140,  22 VI 1922 r.; nr 172 z 30 VII 1922 r.; nr 256 z 8 XI 1922 r.; nr 211 z 16 IX 1923 r.; Monitor Polski, nr 256 z 17 X 1923 r.; Chalasz R., Sierakowskie Kopalnie Węgla, Towarzystwo Akcyjne w Sierakowie, w: Sierakowskie Zeszyty Historyczne, nr 15, kwiecień 2016, s. 15-44; www.amzpbig.com/maps/3362_Zirke_1907.jpg.
Skip to content