Węgiel brunatny

Artykuł jest wstępem do cyklu materiałów o konkretnych miejscach w Wielkopolsce. Gorączka brunatnego złota ogarniała mocno mieszkańców powiatu poznańskiego, czarnkowskiego, kościańskiego i międzychodzkiego. Wszędzie tam, choć nie tylko, próbowano realizować wielkie marzenia o bogactwie i niemal równie często po spektakularnych porażkach odchodzono w niesławie.

Fragment mapy geologicznej wielkopolski z 1873 r.

Na obszarze całej zachodniej Wielkopolski zalegają większe lub mniejsze pokłady węgla brunatnego. Zwłaszcza tereny pomiędzy Wronkami a Międzychodem nieomal na całej powierzchni są węglonośne. Najwcześniejszych odkryć złóż węgla brunatnego dokonywano zazwyczaj przypadkowo, przy głębokiej orce lub przy odkrywkowej eksploatacji złóż piasku czy gliny. Na warstwy węglonośne natrafiano przy kopaniu, a w latach późniejszych także wierceniu, studni. Często zdarzało się, że warstwa węglonośna przebiegała częściowo po powierzchni ziemi, albo została odsłonięta na podmytych przez wodę skarpach czy osuwiskach. Tak zapewne było i w okolicach Sierakowa. Do tej pory w rozmowach czasami przewijają się opowieści o węglu brunatnym, który babcia przynosiła w worku nie wiadomo skąd czy o twardym dnie rzeki pod stopami kąpiących się w Warcie, które okazało się warstwą węgla. Można przyjąć za pewnik, że jego odkrywkowe wydobycie na potrzeby gospodarstw domowych prowadzono w niesformalizowany sposób od początku XIX wieku (a może nawet znacznie wcześniej). Na mapach katastralnych okolic Chojna przechowywanych w Archiwum Państwowym w Poznaniu, a pochodzących z roku 1815 znajdujemy oznaczone miejsca wydobycia płytko zalegających pokładów węgla brunatnego, odsłoniętych przez rzekę po osunięciu się podmytej wysokiej skarpy, metodą odkrywkową. W środowisku lokalnym wiedza o miejscach płytkiego występowania węgla musiała więc być dość powszechna.

Strona tytułowa Georg Gottlib Punsch Geognostische Beschreibung von Polen,
so wie der übrigen Nordkarpathen

Pierwszy naukowy opis złóż węgla brunatnego z lokalizacją nad Wartą w okolicach Sierakowa aż po Wronki pochodzi z roku 1833 z dzieła Georga Gottliba Punscha Geognostische Beschreibung von Polen, so wie der übrigen Nordkarpathen Potwierdzenie faktu, że wiedza o występowaniu węgla na naszym terenie miała charakter wręcz encyklopedyczny, znajdujemy w leksykonie Allgemeines Deutsches Conversations-Lexicon wydanym w Lipsku w 1839 roku, gdzie przy haśle Braunkohle (węgiel brunatny) znajdujemy wzmiankę o złożach w dolinie Warty pomiędzy Międzychodem a Wronkami aż po Poznań.

Fragment mapy Kopalnie Węgla w prowincj Śląskeij i Poznańskiej – fragment mapy z zagłębiem nadwarciańskim

Prawne aspekty wydobycia węgla brunatnego w Wielkopolsce na przestrzeni wieków

W średniowiecznym prawie górniczym punktem wyjścia było regale, czyli wyłączna własność monarchy, państwa, w stosunku do bogactw podziemnych. Ze względu na duże ryzyko prac poszukiwawczych i wydobywczych oraz potrzebę znacznych nakładów na budowę kopalni szczególnie w górnictwie kruszcowym powstawały od XIV w. spółki kapitałowe, tak zwane gwarectwa (pierwowzór spółek akcyjnych). W górnictwie kruszcowym wykształciło się również prawo górnicze oparte w Polsce początkowo (jak w całej Europie) na zasadzie uznania bogactw wnętrza ziemi za własność panującego (regalia), który udzielał przywilejów na poszukiwania i eksploatację kopalin za opłatą, tak zwane olbory. Prawo poszukiwań górniczych (zwane wolą górniczą) odnosić się mogło także do poszukiwania kopalin na cudzym gruncie, czemu jego właściciel nie miał prawa się sprzeciwić. Niekiedy panujący zrzekał się swych uprawnień (immunitet) na rzecz instytucji kościelnych lub osób prywatnych (np. biskupstwo krakowskie uzyskało w początku XV w. pełny immunitet górniczy w swych dobrach w Małopolsce). Wraz z rozrostem pozycji szlachty (posiadaczy ziemskich) własność wnętrza ziemi przeszła do właścicieli jej powierzchni. Od elekcji Stefana Batorego (1576) szlachta zastrzegało sobie w pactach conventach uznanie przez panującego pełnego prawa właściciela gruntu do wszystkich bogactw wnętrza ziemi. Zasada przynależności wnętrza ziemi do własności powierzchni stała się więc w Polsce powszechna. Właściciel ziemi nie potrzebował zgody władz państwowych na poszukiwania i eksploatację kopalin na swym gruncie oraz nie podlegał jej kontroli. Samo państwo mogło prowadzić prace górnicze tylko w królewszczyznach. Do połowy XVIII wieku węgiel brunatny podobnie jak i węgiel kamienny uznawano za kopalinę przynależną do gruntu. Wobec prymitywnych metod eksploatacji właściciele ziemscy często pozwalali samym odbiorcom, za określoną opłatą, kopać węgiel podobnie jak na przykład glinę. Jednocześnie jednak istniała stale tak zwana wola górnicza, czyli wolność poszukiwań i wydobywania płodów górniczych za zezwoleniem władz rządowych oraz za odszkodowaniem właściciela ziemi. Na obszarze Niemiec istotną zmianę w tym zakresie wprowadziło prawo górnicze dla Śląska i hrabstwa kłodzkiego wydane przez Fryderyka II w dniu 5 czerwca 1769 roku (Revidirte Bergordnung fur die Grafschaft Glatz).

Strona tytułowa Revidirte Bergordnung fur die Grafschaft Glatz

Zaliczyło ono węgiel kamienny do minerałów podlegających przepisom prawa górniczego. Po rozbiorach w części Polski, która weszła w skład dzielnicy pruskiej, zaczęło obowiązywać prawo regaliów i woli górniczej. Z biegiem czasu przepisy prawa górniczego wprowadzone przez Fryderyka II były przenoszone na wszystkie obszary objęte jurysdykcją Króla Prus, w tym oczywiście także na Wielkie Księstwo Poznańskie. Te same przepisy, które regulowały zasady prowadzenia poszukiwań i systematyzowały sposób, tryb uzyskiwania praw do eksploatacji wszelkich kopalin, zaczęto stosować także dla węgla brunatnego z całą pewnością najpóźniej w 1826 roku. Od tej pory osoby chcące założyć kopalnię zobowiązane były dokonać zgłoszenia w Wyższym Urzędzie Górniczym (w języku niemieckim „Mutung”) i przejść całą procedurę administracyjną, zmierzającą do uzyskania nadziału górniczego i zgody na eksploatację. Należało podać informację o miejscu znalezienia kopaliny, proponowane rozmiary i nazwę pola górniczego. Do obowiązków władz należało natomiast sprawdzenie, czy dokonano znalezienia kopaliny i rozpatrzenie ewentualnych sprzeciwów wnoszonych, np. przez właścicieli sąsiednich pól górniczych. Następnym etapem było nadanie pola górniczego („Verleihung”) i jego wymierzenie, a ponadto oznaczenie granic na powierzchni terenu („Vermessen”). Teoretycznie czynności te powinny poprzedzać rozpoczęcie regularnej eksploatacji, jednak często się zdarzało, że rozpoczynano ją bezpośrednio po zgłoszeniu kopalni lub nawet jeszcze wcześniej. Pierwszeństwo mieli ci, którzy o nadanie wystąpili pierwsi. Zasięg ochrony nadania górniczego określono w §87 wzmiankowanego zbioru praw jako Dopóki jednak znajdujące się w okolicy założenia kopalne są wystarczającymi na wyrabianie kruszcu z kopalni, nie ma trzy godziny lub półtorej mili [mila pruska równa 2000 prętów równa 7532,5 m] odległych wydobytego, lub wydobytym być mającego, dopóty nowe nadania nastąpić nie mają.

Kopalnictwo obłożone było mnóstwem danin:

– uiszczano dziesięcinę płaconą od wartości wydobytej kopaliny,

– daninę tak zwaną suchedniową, czyli kwartalną przeznaczoną na utrzymanie urzędów górniczych,

– opłatę recessową (za nadanie górnicze niezależnie od prowadzenia wydobyci; opłata miała charakter kwartalny, a nieuregulowanie jej przez 4 kwartały skutkowało cofnięciem nadania i sprzedaży go na wolnym rynku).

Pod działaniem tej regulacji kopalnie, jako przedsiębiorstwa, dały się na ogół usystematyzować pod względem stanu prawnego właścicieli na trzy rodzaje:

1. Kopalnie fiskusa, czyli kopalnie będące własnością skarbu państwa Królestwa Prus. Te w rejestrach urzędowych zapisane są dwojako:

– jako pozostające we władaniu i pod zarządem Urzędu Górniczego (właściwego terytorialnie),

– jako będące we władaniu reprezentanta fiskusa, sprawującego zarząd nad terenami objętymi nadaniem, we wszystkich znanych mi przypadkach w Wielkopolsce był to Królewsko-Pruski Zarząd Lasów Państwowych (wszystkie kuxy – udziały w kopalni – są w rękach skarbu państwa).

2. Kopalnie prywatne (wszystkie kuxy są jednoosobową własnością). Tu wyróżnić można dwa podrodzaje (chociaż trzeba zaznaczyć, że nie jest to podział znajdujący formalne odzwierciedlenie
w dokumentach):

– ziemiańskie – to rodzaj jednoosobowej własności, w której pomiędzy właścicielem nadania górniczego i właścicielem terenu, jaki obejmowało nadanie, zachodziła tożsamość,

– kapitalistyczne (a może nawet spekulacyjnymi) – to rodzaj własności nadania, gdzie jednoosobowego właściciela stać było na sfinansowanie i przeprowadzenie niezbędnych badań złoża oraz procedur administracyjnych samodzielnie, bez konieczności tworzenia gwarectwa. Nie oznaczało to oczywiście automatycznie podjęcia wydobycia (do tego dochodziło raczej rzadko), ale dawało właścicielowi nadania niemal nieograniczoną władzę nad polem górniczym nawet kosztem praw właścicieli ziemi. Jednocześnie obrotny właściciel nadania uzyskiwał długoterminowo ważny tytuł prawny do własności kopaliny, który mógł dowolnie zbywać, również w częściach ułamkowych, tworzyć gwarectwa czy wnosić aportem do spółek prawa handlowego.

3. Kopalnie gwareckie – później nazywane gwarectwami starego prawa górniczego.

Siegelmarke Preussisches Oberbergamt – Breslau;
Zalepka Pruskiego Głównego Urzędu Górniczego we Wrocławiu.

Gwarectwo jako specyficzna forma zbiorowej własności kopalni

Rezultatem postępowania administracyjnego prowadzonego przed właściwym terytorialnie Urzędem Górniczym było wydanie nadania górniczego. Na tej podstawie tworzono gwarectwo, specyficzny rodzaj spółki, które w ramach przepisów Prawa Górniczego mogło prowadzić eksploatację kopaliny na podstawie zbiorowego tytułu własności kopalni. Dzielił się on początkowo na 128 kuxów (udziałów). Właściciele kuxów byli wpisani do księgi hipotecznej i tworzyli spółkę. Ich udziały zgodnie z ograniczeniami, wynikającymi z umowy gwarectwa, mogły być przedmiotem obrotu, podobnie jak każdy inny papier wartościowy, nawet wtedy, kiedy nie miały formy papierowej, a ich posiadanie potwierdzał jedynie wpis w księgę gwarków. W takim przypadku transakcje mogły być jednak tylko imienne. Podobnie, jak akcjonariusze spółki akcyjnej, gwarkowie dzielili się zyskami osiąganymi przez kopalnię lub też uiszczali dopłaty do kapitału na pokrycie kosztów jej eksploatacji (budowy, rozbudowy) proporcjonalnie do liczby posiadanych kuxów. Wartość kuxów nie była jednak wyrażona w pieniądzu, a w ułamkowej części własności gwarectwa. Specyfika gwarectwa zawierała się w tym, że oprócz przedsiębiorców prowadzących kopalnię po 2 kuxy otrzymywali: właściciel gruntu (kux tak zwany dziedziczny, który jest powiązany z gruntem zajętym przez kopalnię, nie może być od niego odłączony żadnymi umowami oraz nie podlega sprzedaży) i Kasa Bracka (w oryginale: „kasa góralów i ubogich”), 2 kuxy tworzyły specjalny fundusz przeznaczony na utrzymanie kościołów i szkół górniczych. Te 6 kuxów nazywano wolnymi, gdyż ich właściciele uczestniczyli w zyskach, a nie ponosili dopłat (w przypadku podnoszenia kapitału czy też dla pokrycia strat). Ponadto właściciel gruntów mógł otrzymać połowę (czyli 61) kuxów, jeżeli w ciągu 3 miesięcy od znalezienia kopaliny złożył oświadczenie, że przystępuje do udziału w eksploatacji.

Po licznych cząstkowych zmianach ustawowych wprowadzanych od połowy XIX wieku i obowiązujących jednolicie w całym państwie pruskim ostatecznie 24 czerwca 1865 roku uchwalono Pruską Powszechną Ustawę Górniczą (Allgemeines Berggesetz) obowiązującą od 1 października 1865 roku. Górnictwo uwolnione od uciążliwych ograniczeń, ulżone w podatkach […] rozwija się ku pocieszającemu wzniesieniu się.

Allgemeines Berggesetz für die Preußischen Staaten vom 24. Juni 1865

W gwarectwach nowego prawa ustalono liczbę kuxów na 100 lub 1000 (w wyjątkowych przypadkach na 10000), ograniczono jednak uprawnienia właścicieli gruntów, nie przyznając im udziałów w kopalniach (tak zwanych wolnych kuxów), a jedynie prawo do wynagrodzenia za szkody wyrządzone przez poszukiwania górnicze i eksploatację kopalń. Zezwalało ono na nadawania pól górniczych o maksymalnej powierzchni 500 tysięcy łatrów kwadratowych (2189 tys. metrów kwadratowych). (Łatr od niem. Lachter lub Klachter – dawna miara górnicza w obszarze niemieckojęzycznym; w zależności od ośrodka górniczego łatr mógł posiadać różne wymiary, w Prusach według starego prawa zwany „sążniem górniczym”, „regulamin miar i wag dla krajów pruskich” z 16 maja 1816 roku, § 8 i 9, Amtsblatt der Königlichen Regierung zu Posen, nr 26, 22 czerwca 1819 r. równa 2,092 m. Początkowo zawiera 80 pruskich cali, dzieli się na 8 części, każda z nich na dziesięć sążniowych cali, ten na dziesięć prymów, ten zaś na dziesięć sekundów).

Regulamn miar i wag – Amtsblatt der Königlichen Regierung zu Posen, Nr 26, 22 czerwca 1819

Ogólna Ustawa Górnicza dla Państw Pruskich w § 1 stanowiła, że następujące minerały wykluczone są spod prawa władania właściciela gruntu: złoto, srebro, rtęć, żelazo z wyjątkiem kruszców żelaznych trawnikowych, ołów, miedź, cyna, cynk, kobalt, nikiel, arszenik, mangan, antymon i siarka, bądź to czyste, bądź to jako kruszce ałunowe i witryjolowe, węgiel kamienny, węgiel brunatny i grafit, wszelkie rodzaje soli i źródła solankowe. Tak więc w świetle pruskiej ustawy górniczej zasadniczo właścicielowi gruntu nie wolno wydobywać wyliczonych minerałów ani ich sobie przywłaszczać, gdyż są one wykluczone z jego prawa władania.

Doskonale proces uzyskiwania nadania opisuje Goniec Śląski. Komuż w takim razie wolno wydobywać te skarby? W pierwszym rzędzie Państwu, a poza tym każdemu. Na przykład przyjdzie jakiś przedsiębiorczy inżynier lub spekulant, któremu jego wiedza i znajomość rzeczy powiada, że w tej lub owej okolicy muszą pod ziemią znajdować się pokłady kruszców lub węgla kamiennego. Mówi do chłopa: Tutaj na pewno będzie węgiel (kruszec), wywiercę dziurę na twoim polu, ażeby się o tym przekonać. Nasz chłop nie chce pozwolić na wywiercenie dziury na swoim gruncie, ale ów inżynier może go do tego zmusić; potrzebuje mu tylko zapłacić odszkodowanie za odebrany mu użytek kawałka gruntu potrzebnego mu do owych wierceń. To poszukiwanie kruszców i węgla nazywa się szurfowaniem. Gdy ów inżynier lub przedsiębiorca wywierci pokłady upragnionego kruszcu lub węgla, przesyła próbki znalezione z opisem pokładów stwierdzonych do wyższego Urzędu Górniczego, gdzie na jego piśmie natychmiast zapisuje datę wpływu. Urząd stwierdza, czy już przedtem ktoś inny nie zgłosił z tego samego pola takiego samego pisma z próbkami, i jeżeli to się nie stało, nadaje mu prawo wydobywania węgla na obszarze (około) 2 200 000 metrów kwadratowych wokoło wywierconej przez niego dziury [chodzi oczywiście o szyb]. To nadanie nazywa się po niemiecku Mutung. Teraz ów przedsiębiorca może wydobywać węgiel na całym tym obszarze, nikt inny kopalni już tam otworzyć nie może. Jeżeli przedsiębiorca sam nie ma dosyć kapitału na otwarcie kopalni, to zawiązuje się spółka, która otwiera szyb i buduje kopalnię. Jeszcze dalej sięgające prawa ma taki właściciel podziemnych pokładów węgla. Jeżeli nasz chłop na swoim gruncie chce budować dom lub budynki gospodarcze, a właściciel pokładów węglowych właśnie pod tym miejscem chce wydobywać węgiel, to ten magnat kopalniany może właścicielowi gruntu za pomocą władz państwowych zabronić tej budowy. Jeżeli właściciel kopalni dla uruchomienia, rozbudowania lub rozszerzenia kopalni potrzebuje gruntu od gospodarzy, na przykład na place dla składania drzewa, na miejsce pod zwały węgla lub kamienia, na bocznice kolejowe, a gospodarze gruntu tego mu sprzedać nie chcą, to może w postępowaniu administracyjnym wywłaszczyć ich z tego gruntu. (Goniec Śląski, 1923, 24 25 marca 1923 r., R. 3, nr 69).

Nieco odmiennie ustawodawca ocenił sytuację kopalin mających kontakt z powierzchnią ziemi. Ogólna Ustawa Górnicza dla Państw Niemieckich z dnia 24 czerwca 1865 zawiera w § 15 pod licz. 1 przepis, że tak zwany Mutung, czyli podanie o pozwolenie na poszukiwanie wyłącznie jest tylko wtenczas ważnym, jeżeli minerał odnośny przy stwierdzeniu urzędowym zostaje wykazany w takiej ilości, że okazuje się możliwym górnicze wydobywanie minerału, prowadzące do gospodarczej eksploatacji to znaczy: węgiel znajdować się musi na odnośnym miejscu w takiej ilości i takiej dobroci, że opłaci się otworzyć kopalnię i że są widoki, że na ten węgiel będzie dosyć wielki zbyt. Dla pokładów węgla, wychodzących na powierzchnię ziemi, nie opłaci się budować kopalni. Oprócz tego jakość węgla w tych pokładach jest bardzo licha. § 15 Ustawy Górniczej wymaga możności górniczego wyrobienia węgla, czyli przez kopalnie i przez górników, natomiast przy odkrywkach nikt nie myśli o urządzeniu kopalni i zatrudnianiu górników, tylko właściciel gruntu wraz ze swoją rodziną i ewentualnie czeladzią kopie ten węgiel. Inaczej by mu się to nie opłaciło. Z tego wnioskować należy, że węgiel wychodzący na powierzchnię ziemi, czyli znajdujący się w tak zwanych odkrywkach, może być wydobywany do dowolnego użytku przez właściciela gruntu. Takim sposobem § 1 Ogólnej Ustawy Górniczej, który wyklucza prawo własności właściciela gruntu do różnych minerałów, a zwłaszcza do węgla kamiennego, nie odnosiłby się do węgla kamiennego (i oczywiście brunatnego), wychodzącego na powierzchnię w nie zanadto grubych pokładach i w lichej jakości. Naturalnie magnaci i przemysłowcy, którym nadane już zostały pokłady węgla w tak zwanych polach górniczych (Grubenfelder), nie będą się chcieli zgodzić ani nie zgadzają się na takie rozwiązanie tej kwestii. Jednakże sprawę tę trzeba raz postawić jasno i spowodować ogólne, jasne rozstrzygnięcie, ażeby nareszcie skończyły się spory i procesy pomiędzy właścicielami gruntu a właścicielami kopalń. Niemiecki Sąd Rzeszy w Lipsku rozstrzygnął już kilka takich procesów i we wyrokach swoich zajął stanowisko korzystne dla właścicieli gruntów z odkrywkami, jednakże wyroki te nie zostały opublikowane w urzędowym zbiorze wyroków, tak że szerszy ogół nic się o nich nie dowiedział. Obecnie nadeszła pora, ażeby przeprowadzić taki proces aż do najwyższego Sądu we Warszawie, ażeby stwierdzić, jak ten Sąd tłumaczy Ogólną Ustawę Górniczą i jak się zapatruje na prawo wydobywania węgla w odkrywkach przez właścicieli gruntu. Zdarzało się często, że gospodarze procesujący się z właścicielami kopalń przegrali proces w pierwszej lub drugiej instancji (przed Sądem Ziemiańskim w Gliwicach albo w Bytomiu i przed Sądem Nadziemiańskim we Wrocławiu) i omieszkali założyć rewizję do Sądu Rzeszy. Takim sposobem niekorzystne dla nich wyroki stały się prawomocne i nic ich już zmienić nie zdoła. Kto chce na swoim gruncie wydobywać węgiel w odkrywce, musi o tem donieść Okręgowemu Urzędowi Górniczemu, musi przedłożyć plan czyli rysunek odkrywki, narysowany przez miernika kopalnianego czyli Markscheidern i musi wypełnić wszelkie zarządzenia tegóż urzędu pod względem policji górniczej. Naturalnie zobowiązany jest też płacić podatek przemysłowy oraz podatek węglowy. Jeżeli właściciel kopalni sprzeciwia się wydobywaniu przez niego węgla w odkrywce, to właściciel odkrywki musi przeprowadzić proces aż do najwyższej instancji: jeden taki wygrany przez niego proces wyjaśni sprawę i wszyscy inni będą potem spokojnie mogli wydobywać węgiel. Jeżeli jednak Sąd Najwyższy inaczej zawyrokuje i odmówi mu tego praw a, to będzie to dla niego i dla jego sąsiadów mających odkrywki bardzo bolesnym, ale wyjaśni także sprawę, i każdy będzie wiedział jakie ma prawa i jakich nie ma. (Goniec Śląski, 1923, 29 – 30 marca 1923 r., R. 3, nr 73)

Zalepka urzędowa – Królewskiego Urzędu Górniczego w Gerlitz

Zalepka Królewskiego Urzędu Górniczego Rewir Görlitz pod koniec właściwego terytorialnie dla powiatu międzychodzkiego. Ten rodzaj suchej pieczęci wydrukowany, wytłoczony i wycięty w formie mającej utrudnić jego fałszowanie służył do zalepiania pism urzędowych ekspediowanych przez urząd, zastąpił uciążliwe w wykonywaniu pieczęcie lakowe. W Prusach władze górnicze skupione były w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, w Wydziale Kopalń, Hut i Salin. Naczelny Urząd Górniczy we Wrocławiu, jeden z pięciu na terenie Prus, obejmował Górny Śląsk, Poznańskie i Prusy Zachodnie, czyli ziemie polskie. Urzędowi Górniczemu Rewir Görlitz po reformie terytorialnej dzielącej Prusy na obszary podległe określonym urzędom górniczym podlegała cała Prowincja Poznańska w tym oczywiście powiat międzychodzki z miastem Sieraków.

W odrodzonej po 1918 roku Polsce obowiązywały uchwalone przez zaborców ustawy górnicze. Były to trzy odrębne, zasadniczo różnice się ustawy. Każda z nich posiadała coś specyficznego, tak rażąco sprzecznego z pozostałymi dwiema, że ujednolicenie przepisów wobec niezgodności samych zasad było przedsięwzięciem naprawdę karkołomnym. Szczególnie że odmienne regulacje obowiązywały często w sąsiadujących ze sobą przedsiębiorstwach Śląska i Zagłębia. Zmiana wymagała głęboko obmyślanych reform, w każdym przypadku pociągała za sobą duże nakłady kapitału, dla wielu kopalń oznaczała wstrząs finansowy. To oczywiste, że nie można było przeprowadzić zmian ujednolicających przepisy zwykłym zarządzeniem rządu. Przepisy wprowadzone przez zaborców obowiązywały aż do wejścia w życie Prawa Górniczego z 29 listopada 1930 roku, to znaczy do końca roku 1931. Prace nad Prawem Górniczym trwały bardzo długo. Jej początki to Ustawa z dnia 3 czerwca 1919 roku (Dz. Pr. P. P. 1919 nr 44 poz. 315, Ustawa z dnia 3 czerwca 1919 r. o komisji kodyfikacyjnej.), w której powierzył Sejm Ustawodawczy Komisji Kodyfikacyjnej Rzeczpospolitej Polskiej między innymi czynności związane z przygotowaniem projektu jednolitego ustawodawstwa z dziedziny prawa cywilnego dla wszystkich ziem, wchodzących w skład Państwa Polskiego. Czynności, powierzone Komisji powyższą ustawą, obejmują również ujednostajnienie norm prawnych w górnictwie i hutnictwie. Zgodnie z decyzją Komisji Kodyfikacyjnej opracowanie projektu jednolitej ustawy górniczej zostało powierzone Ministerium Przemysłu i Handlu, które ze swej strony powołało do życia specjalną Komisję prawno-górniczą. Projekt został oparty na woli górniczej, polegającej na tym, że do poszukiwań ciał kopalnych ma prawo każdy i na każdej ziemi, znalazcy zaś przysługuje prawo pierwszeństwa w otrzymaniu nadania. Nikt nawet Państwo nie korzysta w tym względzie, z jakich bądź specjalnych praw i przywilejów, ponieważ w ten jedynie sposób może być zapewniony rozwój polskiego górnictwa i osiągnięte wyniki, najwięcej sprzyjające dobrobytowi i rozkwitowi Państwa Polskiego. Prawo to nie uchyla jednak obowiązku przemysłowca górniczego wynagradzania właściciela powierzchni za szkody i straty, spowodowane przez zajęcie części powierzchni pod roboty przygotowawcze. Każdy obywatel polski ma prawo do poszukiwania i wydobywania wszystkich ciał kopalnych, zalegających we wnętrzach ziemi. Kto chce poszukiwać ciała kopalne, otrzymuje od właściwych władz górniczych odnośne zaświadczenie na podstawie złożonego podania z dołączonym planem miejsca projektowanych poszukiwań. Otrzymane zaświadczenie daje prawo poszukiwania nawet bez zgody lub wbrew woli właściciela powierzchni, którego następnie przemysłowiec górniczy winien wynagrodzić za wszelkie straty i szkody, spowodowane robotami poszukiwawczymi. Ciała kopalne, znajdujące się na powierzchni ziemi, nie wymagają poszukiwań, a przeto właścicielowi powierzchni przysługuje prawo pierwszeństwa w otrzymywaniu nadania na eksploatację danej kopaliny; jeżeli jednak ktoś obcy wystąpi do odnośnej władzy górniczej w celu uzyskania nadania na eksploatację pomienionego ciała kopalnego, wówczas właścicielowi powierzchni przysługuje prawo w ciągu siedmiu dni od dnia urzędowego zawiadomienia go o zgłoszeniu postronnym wystąpić o otrzymanie nadania i uzyskać je. Takie idee przyświecały twórcom nowej polskiej ustawy górniczej. [Przegląd Górniczo-Hutniczy, Nr 7 (284). Dąbrowa Górnicza dnia 1-go lipca roku 1922-go. Tom XIV]. Ostatecznie uchwalono jednolite dla całego państwa polskiego prawo górnicze, zachowujące wolę górniczą dla kruszców i węgla, zastrzegające natomiast na rzecz państwa sól kamienną, sole potasowe oraz węgiel górnośląski. Każdy obywatel miał prawo poszukiwania górniczego, po odkryciu minerału mógł uzyskać nadanie górnicze; właściciel pola górniczego (określonego terenu) miał wyłączne prawo poszukiwania i wydobywania tego minerału, na który otrzymał nadanie, obowiązany był natomiast do odpowiedniego odszkodowania właściciela gruntu. Przemysłowiec górniczy pozostawał pod kontrolą urzędu górniczego, obowiązany był do powierzania planu pracy odpowiednio wykwalifikowanym mierniczym, kierownictwa pracy – fachowym sztygarom i inżynierom górniczym. Z powodu charakteru robót górniczych i hutniczych, niebezpieczeństwa dla pracowników i okolicznych mieszkańców, z jakim są one połączone, dozór górniczo-hutniczy musi mieć większy zakres działania niż inne działy administracji państwowej. W drugiej Rzeczypospolitej zorganizowano w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Departament Górniczo-Hutniczy oraz Państwowy Urząd Węglowy. W 1922 r. została przyłączona do Polski część Górnego Śląska i wraz z nią 53 kopalnie posiadane przez 18 towarzystw akcyjnych i gwarectw. Departament został przeobrażony w Wydział Górnictwa i Hutnictwa przy tymże Ministerstwie Przemysłu i Handlu. Powstały trzy Wyższe Urzędy Górnicze. Urząd w Warszawie obejmował okręgi: sosnowiecki, dąbrowski, częstochowski i radomski, urząd w Krakowie: okręgowe urzędy w Krakowie, Jaśle, Drohobyczu i Stanisławowie, urząd w Katowicach: urzędy okręgowe w Rybniku, w Królewskiej Hucie, w Katowicach (obejmował także Śląsk Cieszyński), w Tarnowskich Górach. Od tego też czasu rejestry nadań górniczych zaczęły prowadzić właściwe miejscowo Sądy Powiatowe w tym i w Międzychodzie.

Przekrój geologiczny rynku w Sierakowie

Na podstawie ogólnej wiedzy o geologii naszych okolic liczni właściciele ziemscy, lokalni kupcy i mieszczanie, ale także kapitaliści większego formatu prowadzili prace poszukiwawcze, zmierzające do zdefiniowania konkretnych, opłacalnych w eksploatacji złóż i sformalizowanie swoich praw wydobywczych do nich. Na nieliczne niestety ślady takiej aktywności można natrafić w ówczesnej prasie. Na przykład Gazeta Wielkiego Xsięstwa Poznańskiego w numerze 134 z dnia 13 czerwca 1842 roku donosiła z Poznania: Nad brzegami Warty w holendrach Słonowe powiatu Obornickiego odkryto węgle brunatne. Miąższość warstwy jeszcze dochodzą. Podobnie w powiecie Międzychodzkim, Dyrektor Sądu van Rappord z Alt-Landsberg i dziedzic von Raiche w Rozbitku, pierwszy na gruncie Charcic na lewym i w borze królewskim pod Kobylarnią na prawym brzegi Warty, a drugi na folwarku swoim Zielonahojna na lewym brzegu Warty doświadczali wiercenia dla poszukiwania węgla brunatnego. Podobne czynią usiłowania w powiecie szamotulskim, Obornickim i Międzychodzkim a z odkryć tych sądzić by wypadało, że wzdłuż całego biegu Warty pomiędzy Obornikami a Międzychodem na przestrzeni 6 – 8 mil (1 mila pruska = 2000 prętów = 7532,5 m), są znaczne warstwy węgla brunatnego.

przekrój geologiczny Mylin

Zważywszy na bliskość spławnej rzeki Warty, mogącej wygodnie posłużyć do przewozu węgla, wątpić nie można, że ten skarb podziemny w przyszłości korzyści przyniesie. Surowe pruskie przepisy o „Regalu Górniczym” regulujące poszukiwania i wydobycie surowców kopalnych czyniły starania o uzyskanie odpowiednich zgód oraz prowadzenie eksploatacji trudnym administracyjne i kosztownym. Mimo to powstawały liczne kopalnie. Pisałem w zeszłym tygodniu o „Polonii”, która była pierwsza, i wielu innych. Niektóre z kopalń działały bardzo krótko czy to ze względu na zalewającą je wodę, czy też z powodu złego oszacowania złoża. Inne niż na przykład „Gustavus” po kilkadziesiąt lat.

przekrój geologiczny kopalni Klara

Sukcesy ekonomiczne kopalni eksploatujących węgiel brunatny w okolicach Międzyrzecza, w Kęszycy i Nietoperku promieniowały marzeniami o bogactwie na całą szeroko rozumianą okolicę. Szczególnie tam, gdzie czy to opowieści miejscowych, czy to przypadkowe odkrycia związane z kopaniem lub wierceniem studni, pozwoliły domniemywać o istnieniu złóż węgla brunatnego. Na terenach przyległych do obszarów wydanych już nadań górniczych prowadzono wiercenia badawcze i występowano o nadanie praw do eksploatacji. Mamy do czynienia ze swoistym wyścigiem po złote runo. Poszukiwania i dokumentowanie potencjalnych złóż nie było przecież przedsięwzięciem tanim. Koszty prac geodetów, geologów, sporządzenia rysunków, planów, jak również koszty związane z uzyskaniem praw do prowadzenia eksploatacji musiały pochłaniać niebagatelne sumy. W wyścigu tym uczestniczyło kilku agresywnych spekulantów. Nazywam ich w ten sposób, ponieważ nie mieli oni właściwie żadnych możliwości podjęcia wydobycia na uzyskanych nadaniach. Nie można przecież myśleć o uruchomieniu kilku czy tym bardziej kilkunastu kopalni węgla brunatnego samodzielnie, a nawet w grupie kapitałowej. Poza kwestią środków na uruchomienie tak rozległych przedsięwzięć pozostaje jeszcze pytanie, jak zbudować odpowiednio duży rynek zbytu. Czy ówczesna gospodarka byłaby w stanie wchłonąć taką ilość węgla brunatnego, jaką planowano wydobywać? Szczerze wątpię. Czy ówcześni inwestorzy skłonni byliby ryzykować swoje kapitały w przedsięwzięcia, potencjalnie generujące nadprodukcję nietrwałego surowca energetycznego? Węgiel brunatny dość szybko traci swoje właściwości energetyczne po wydobyciu. Dlaczego zatem dość nieliczne grono osób zainwestowało znaczne środki w otrzymanie praw do tak wielu pól górniczych? Oczywiście, żeby na tym zarobić, ale w jaki sposób? Może rzeczywiście byli wizjonerami planującymi uzyskać bogactwo z eksploatacji węgla i kierując się długofalowymi planami, prowadzili badania żeby zablokować konkurentów, a dla siebie wybrać najbogatsze złoża.

Zarówno pola górnicze, jak i kopalnie na nich pracujące przechodziły z rąk do rąk, rozwijały się i upadały. Jednak fakt obecności pod ziemią brunatnego złota pozostawał niezmienny. Lokalnie, na przykład w Sierakowie, być może nawet 100% powierzchni miasta oraz gminy, było objęte nadaniami górniczymi.

Chociaż współcześnie ich eksploatacja nie miałaby większego ekonomicznego sensu, przez wiele dziesięcioleci stanowiła ważny element lokalnej gospodarki. Węgiel brunatny był doskonałym, powszechnie wykorzystywanym paliwem w cegielniach, wapiennikach czy hucie szkła. Wszyscy znani właściciele kopalni prowadzili przedsiębiorstwa, wykorzystujące energię uzyskiwaną przy spalaniu węgla. Wydaje mi się, że węgiel brunatny jako surowiec energetyczny był immanentnym czynnikiem warunkującym rozwój lokalnego przemysłu. Prace nad opisaniem złóż prowadzono zresztą mniej lub bardziej intensywnie właściwie stale aż do roku 1968, kiedy to ostatecznie uznano, że złoża nasze nie nadają się do wielkoprzemysłowej eksploatacji. Mam nadzieję, że skoro już nie zagraża nam widmo księżycowego krajobrazu pokopalnianego, zdołamy wykorzystać potencjał turystyczny tkwiący w historii górniczej naszego regionu. Podjąłem próby zainicjowania wyznaczenia szlaku turystycznego „Śladami Brunatnego Złota” i zdaje się, że oficjalne zainteresowanie taką formą popularyzacji regionalnej turystyki rośnie.

Źródła:

„Encyklopedia historii gospodarczej Polski do 1945 roku” t. I, hasło: górnictwo, s.209, praca zbiorowa, red. hasła: Kazimierz Piesiewicz, PW „Wiedza Powszechna”, Warszawa 1981 [ISBN 83-214-0185-6]; Gąsiorowska N. Górnictwo i Hutnictwo w Polsce, Książka i Wiedza, Warszawa 1949; Tekst z komentarzem: H. Somon, Des Bergwerks-Recht von Schlesien, Wrocław 1848; Powszechne Prawo Krajowe dla Państw Pruskich, Część druga, Tom czwarty, Oddział czwarty, „O regalu górniczym” § 71, Poznań 1826 r., Czcionkami Wilh. Dekera i Spółki; Wójcik Andrzej J. Projekt Prawa Górniczego Stanisława Staszica (1819 r.), Rozprawy z dziejów oświaty tom XIV ISSN 0080-4754; Przemówienia wygłoszonego przez Jego Królewską Mość Króla Prus przed obu izbami Sejmy Monarchii Pruskiej zebranymi 29 grudnia 1864 roku, Amtsblatt der Königlichen Regierung zu Posen. 1865.01.17 Nro.3, Dodatek Nadzwyczajny; Historia Wyższego Urzędu Górniczego na tle dziejów nadzoru górniczego na ziemiach polskich. 90 lat Nadzoru Górniczego w Polsce. Opracowanie Marek Trabuła, ISBN: 978-83-920673-3-7; Zarys dziejów górnictwa na ziemiach polskich, red. J. Pazdur, t. 1-2, Katowice 1960-61;

Goniec Śląski, 1923, 24 – 25 marca 1923 r. ,R. 3, nr 69; Goniec Śląski, 1923, 29 – 30 marca 1923 r. ,R. 3, nr 73; Dz. Pr. P. P. 1919 nr 44 poz. 315, Ustawa z dnia 3 czerwca 1919 r. o komisji kodyfikacyjnej; „Przegląd Górniczo-Hutniczy”, Czasopismo, Poświęcone Sprawom Przemysłu Górniczego Hutniczego nr 7 (284). Dąbrowa Górnicza dnia 1-go lipca roku 1922-go. Tom XIV.

Skip to content