Każdy z nas przypatrywał się kiedyś zabytkowi architektury. Podziwiamy urodę ich formy, lubimy je fotografować czy zwiedzać obce miasta po to, by je zobaczyć. W większości jednak przypadków rzadko wychodzimy poza przeżywanie estetycznej przyjemności z oglądania ich szczegółów – detali architektonicznych. Dzisiaj postaram się udowodnić, że warto niekiedy zatrzymać się na chwilę i dokładniej przeanalizować poszczególne elementy budynków. Okaże się wtedy, że nawet te niewielkie potrafią wiele nam opowiedzieć.

Kościół pod wezwaniem św. Wojciecha i Stanisława w Kaliszu wybudowano po sprowadzeniu do miasta zakonu jezuitów. Projekt opracowali Jan Maria Bernardoni i Albino Fontana. Jako twórcę wskazuje się także Józefa Brizio. Kamień węgielny położono już w 1586, budowa trwała od 1592 do 1597 roku. Świątynia w posiadaniu jezuitów była do roku 1772 i uznawana jest za jedną z dwóch pierwszych w Polsce w typie Il Gesù, czyli zwiastującym już nadchodzącą epokę baroku. Obecnie obiekt pełni funkcję kościoła garnizonowego. Powadzący do świątyni portal przynależy jeszcze do epoki wczesnego renesansu, datowanej w polskiej architekturze na pierwszą połowę XVI wieku. W Europie był to czas humanizmu, odkryć geograficznych, rozwoju druku, w Polsce – złoty wiek państwa Jagiellonów, potęgi politycznej, rozwoju gospodarczego i terytorialnego. „Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary? Czego za  dobrodziejstwa,   którym   nie   masz miary?” – pisał w jednej z pieśni Jan Kochanowski. Dobrobyt i pogodne nastroje nie mogły nie odzwierciedlić się w architekturze, którą w tamtym okresie charakteryzował spokój, symetria oraz równowaga w rozkładaniu akcentów. Dekoracje tworzono z umiarem, unikano zbyt mocnego światłocienia czy kontrastów i opierano je na jasnym, czytelnym w wyrazie pomyśle.

Klarowna Oprawa
Nie inaczej było w Kaliszu. Kiedy spojrzymy na portal kościoła pw. św. Wojciecha i Stanisława, jako pierwszy w oczy rzuci nam się jego układ: dwie półkolumny podtrzymujące poziome belkowanie i oparty na nim trójkątny naczółek, tworzące ramę dla drzwi. Kompozycję tę nazywamy aediculą. Prosta i klarowna, w renesansie cieszyła się dużą popularnością. Kiedy przyjrzymy się 

tamtejszym budynkom, odnajdziemy ją w rozmaitych miejscach – okalającą drzwi, okna, nisze czy ołtarze. Wywodzi się ona ze starożytności i występowała już w Pompejach.

Pomieszane Porządki 
Jak na renesans przystało, odnajdziemy na portalu również inne echa architektury antycznej. Takie stanowi chociażby zastosowanie porządków architektonicznych – czyli kolumn i opartego na nich belkowania, projektowanych według ściśle określonych reguł i modułów. W Grecji rozróżnić można było trzy – dorycki, joński i koryncki, Rzymianie dodali do nich również toskański oraz kompozytowy. W kaliskim portalu porządki się jednak mieszają – korynckie, roślinne głowice, dekorowane delikatnym liściem akantu zestawiono z doryckim belkowaniem, którego pola wypełniono formami rozet i byczych czaszek. Dlaczego? Zastosowania owego połączenia doszukiwano się w Świątyni Salomona, z którą jezuici wiązali legendarne początki architektury, pragnąc zapewne w ten sposób podkreślić wiekowość i spiżowość kontrreformacyjnych poglądów, które wyznawali. Taki porządek, zwany salomonowym, wykorzystano także na fasadzie kościoła jezuitów w Lublinie, kościoła wizytek w Krakowie czy kościoła parafialnego w Radzyniu Podlaskim.

Romby i bycze czaszki
Jakie jeszcze elementy renesansowe zauważymy na portalu? Będą to między innymi romby w ramach na cokole kolumn, użyte też przez Bartolomeo Berecciego na Wawelu, na ścianie Kaplicy Zygmuntowskiej (1519 – 1534). Na romby w ramach natrafimy w wielu zakątkach Polski, chociażby we Wrocławiu czy w Lublinie. Warto też dokładniej przyjrzeć się wspomnianemu wcześniej doryckiemu belkowaniu, na którym naprzemiennie układają się dekoracje złożone z kwiecistych rozetek oraz bukranionów, czyli czaszek byka. Skąd tego 

typu ponure formy? Oczywiście z antyku. Historia bukranionów potwierdza, jak długo motywy artystyczne mogą być obecne na przestrzeni dziejów i rozwoju sztuki, zmieniając przy tym jednocześnie swój wydźwięk i punkt odniesienia. Początki tego motywu wiążą się jeszcze z neolitycznym kultem byka, który w obszarze śródziemnomorskim składany był w ofierze jako element większych uroczystości. Mówi się o tym, że w pierwszych greckich świątyniach czaszki wołu wieszano na drewnianych słupach, a kiedy budowle zaczęto wznosić z kamienia, w tym materiale zaczęto odwzorowywać również czaszki. Wieki później nowożytni zaadaptowali antyczne porządki i elementy stylowe, w tym bukraniony, dla nich jednak znaczyły już one co innego: były odniesieniem do starożytności jako epoki  uznawanej    wtedy    za     szczęśliwą    i     modelową.Starożytne motywy obecne były w architekturze przez długi czas – od wieku XV aż po wiek XX. Same bukraniony zyskały dużą popularność także w okresie klasycyzmu –  towarzyszyły im wtedy girlandy kwiatowe i owocowe, dekoracyjne wstęgi, zębniki czy meandry. Nie tylko na bycze czaszki natrafimy w detalu architektonicznym – odnalazło się w nim również miejsce na te kozie lub baranie, nazywane w takim przypadku aegikranionami.

Groźba upadku
Mimo iż portal na pierwszy rzut oka jest wyważony i harmonijnie renesansowy, zauważymy w nim też elementy zwiastujące niespokojny manieryzm. Styl ten w Polsce i w Niemczech pojawił się w pierwszej połowie XV wieku, zanikł natomiast na przestrzeni drugiej połowy wieku następnego i widocznie odzwierciedla napięcia, które zaczęły narastać w owym okresie. Forma architektoniczna utraciła wtedy wiele ze swojej statyki na rzecz zaskakiwania widza oraz budzenia w nim niepokoju, m.in. grożąc brakiem stabilności, możliwością zawalenia się czy upadku. Za sztandarowy przykład podobnego zabiegu uznaje się postaci wyrzeźbione przez Michała Anioła, wieńczące nagrobek księcia Urbino w Kaplicy Medyceuszy przy kościele San Lorenzo we Florencji. Ich sylwetki, uosabiające Poranek i Zmierzch, wydają się zsuwać z postumentu. Coś takiego właśnie zauważymy w figurach putt ulokowanych w trójkątnym naczółku kaliskiego portalu. Putta, czyli mali chłopcy – aniołki zaludniają portal w wielu innych miejscach, jednak te w jego najwyższej części charakteryzuje największa dynamika.

Uchwycono je w ruchu, z rozłożonymi skrzydełkami i rączkami obejmującymi ramę tablicy fundacyjnej. Ich ciałka przechylone są na boki, skręcone, podparte tylko jedną stopą na podstawie trójkąta. Czy możemy być pewni, że nie wypuszczą z rąk tablicy i nie spadnie ona na ziemię, rozbijając się? Patrząc na ich postaci, nie potrafimy być tego do końca pewni.

Trzy gwoździe

Nad tablicą fundacyjną umieszczono chrystogram IHS. Motyw ten stosowano już w karolińskiej Francji, jednak największą popularność zapewnili mu właśnie jezuici. Monogram IHS zdobił wejście do Kolegium św. Barbary na Uniwersytecie Paryskim, gdzie studiował Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów. Święty zainspirował się nim i umieszczał go potem na początku listów i dokumentów. Z czasem monogram zaczął pojawiać się też na  szatach liturgicznych   czy

architektonicznych detalach. Ignacy Loyola zmienił nieco wygląd znaku i przypuszcza się, że to za jego inicjatywą zaczęto uzupełniać puste pola pod literami IHS – na początku przez półksiężyc i dwie gwiazdy, później przez trzy gwoździe. Te właśnie, upowszechnione, stały się znakiem wyróżniającym jezuitów. Symbolizowały one trzy śluby zakonne: ubóstwa, czystości oraz posłuszeństwa. Dokładnie taki motyw odnajdziemy na kaliskim portalu.

Głowy lwów i rozterki

Na koniec przypomnijmy sobie również o tym, bez czego portal w ogóle nie miałby powodu, aby powstać – czyli o drzwiach. Późniejsze, odlane z żeliwa, materiału, który wszedł do powszechnego użytku w architekturze w XIX wieku, podzielone zostały na kilka pól. Wyposażono je w kołatki w formie lwich głów, wieńczy je figura krzyża. W prawym dolnym rogu zauważymy tabliczkę informującą, że wykonano je w Fabryce Maszyn Rolniczych Gustawa Michaela, przemysłowca, który w 1914 roku, po zburzeniu Kalisza został jego prezydentem. Rozłożone symetrycznie okrągłe, kwiatowe rozetki nawiązują do rozet n a kamiennym    portalu.

Przykład kaliskiego portalu pozwala podkreślić, że elementy stylowe i dekoracyjne nigdy nie powstają „tak sobie”. Każdy z nich stanowi wynik pewnych nastrojów, wydarzeń i idei charakteryzujących daną epokę, bądź jest celowym zabiegiem ze strony fundatora, mającym ukazać jego poglądy, przynależność do danej grupy czy bogactwo i prestiż. Dziś portal kościoła pw. św. Wojciecha i Stanisława możemy oglądać w oprawie odnowionej fasady, pokrytej farbą o rudawym kolorze. Mimo upływu lat nie stracił on nic ze swojej urody i warto przy okazji wizyty w centrum Kalisza zwrócić na niego uwagę. Przystanąć na chwilę i dokładniej przyjrzeć się elementom, które na co dzień wymykają się uwadze większości przechodniów.

Bibliografia

  • Władysław Kościelniak, “Leksykon kaliski”, Kalisz 2008
  • Wilfried Koch, Style w architekturze, Warszawa 2017
  • Mateusz Michalski, Templum Hierosolymitanum – święta architektura i porządek salomonowy [w:] Architectus 4/2019
  • jezuici.pl
  • archirama.muratorplus.pl
  • zyciekalisza.pl

Autor:

Magdalena Nawrocka

Polecane materiały

Skip to content